Czterech znamienitych astronautów z różnych stron Europy, a także przedstawiciele Polskiej Agencji Kosmicznej wzięli udział w zorganizowanej przez 16-letniego ucznia gdyńskiego gimnazjum konferencji na temat tajemnic wszechświata. To właśnie z ich odkrywaniem Stefan Cichowski wiąże swoją przyszłość.
- Ta konferencja to rodzaj pracy dyplomowej, którą każdy z uczniów mojego gimnazjum musi zrealizować na zakończenie swojej edukacji w szkole - opowiadał podczas piątkowej konferencji „My Space Love Story” jej młody organizator Stefan Cichowski. - Swój projekt zacząłem szykować dość wcześnie i udało się!
Sprowadzenie astronautów z różnych stron Europy do Sopotu, gdzie się odbywało wczorajsze spotkanie, nie było wcale łatwe. Zadania podjął się gen. Mirosław Hermaszewski - pierwszy i jedyny w dotychczasowej historii Polak, który odbył lot w kosmos, a którego 16-latek znał jeszcze przed konferencją. To on zadzwonił do swoich kolegów astronautów.
- Każdy z zaproszonych gości pozytywnie zareagował na zaproszenie tutaj. Całe to wydarzenie jest po to, żeby promować ideę eksploracji kosmosu wśród młodzieży - tłumaczy Stefan Cichowski. - Nasz kraj obchodzi w tym roku specjalną rocznicę. Równo 40 lat temu nasz jedyny do tej pory astronauta, generał Hermaszewski, wyleciał w kosmos. Jestem bardzo wdzięczny naszym gościom za to, że postanowili do nas przyjechać. Dzisiaj będziemy mieli zaszczyt słuchać wspaniałych ludzi, którzy wkroczyli w przestrzeń kosmiczną.
W ramach trzech paneli, na które została podzielona konferencja, poruszone zostały zagadnienia przeszłości, teraźniejszości i przyszłości podróży kosmicznych. Przybyli do Sopotu astronauci opowiadali o swojej pasji i poświęceniu dla eksploracji kosmosu, przyszłości ludzkości na innych planetach, a także o współczesnym wkładzie w rozwój nowych technologii.
- Kosmos to jest poważna sprawa. Do społeczności ludzi Gagarina nie biorą ludzi przypadkowych. Mój okres był pionierski. Wymagano od nas dużego doświadczenia lotniczego i rozumienia przestrzeni, tego, gdzie jest granica ryzyka. Byliśmy bardzo dobrze przygotowani technicznie i psychologicznie - mówił w czasie piątkowej konferencji gen. Hermaszewski. - Od kosmonauty nie wymaga się szaleńczej odwagi, tylko bezbłędnego i precyzyjnego działania w warunkach deficytu czasu i stresie. Jak się wchodzi na najwyższe drzewa, zawsze najtrudniej jest zejść - dodawał i wspominał, że z powodu panujących w kosmosie warunków stracił cztery kilogramy. - Z kolei moja żona, będąc na Ziemi, schudła z nerwów sześć.
W swoim wystąpieniu Hermaszewski zwrócił się też do młodych ludzi, siedzących na widowni, by nigdy nie rezygnowali ze swoich marzeń. - Jest w waszych oczach ciekawość i niepewność. „Czy ja bym dał radę?”. Każdy z was ma na pewno jakieś marzenie. W waszym wieku wstydzimy się trochę o nich mówić, ale nie wolno się wstydzić marzeń. Gdybym nie marzył, to nie byłbym tym, kim jestem. Wszystko musiałem wydrapywać własnymi rękoma - wspominał gen. Hermaszewski.
Przybyli do Sopotu astronauci, a także zgromadzeni goście uczcili 40 rocznicę lotu Polaka w kosmos. Na sali wybrzmiało gromkie „Sto lat”.
- Dziękuję bardzo za tę wielką niespodziankę, sam nie mogę uwierzyć, że to było 40 lat temu, ale dzięki temu znalazłem się w innym świecie. Poznałem wspaniałych ludzi, naukowców i kolegów kosmonautów. Poznałem też człowieka, który ma wielką pasję, by zgłębiać tajemnice kosmosu - mówił, zwracając się do 16-letniego organizatora piątkowej konferencji gen. Hermaszewski. - Poznałem go niedawno, ale już wtedy zwróciłem uwagę, że to nie jest młodzieńczy zapał, ale to zapał dojrzałego człowieka.
Swoimi doświadczeniami dzielili się w trakcie konferencji także pozostali goście: Jean-Pierre Haignere - francuski astronauta, który spędził w kosmosie 189 dni i został odznaczony Komandorią Legii Honorowej, Franz Viehbock - pierwszy Austriak w przestrzeni kosmicznej, oraz Reinhold Ewald - niemiecki astronauta, kierujący dwiema misjami Sojuz.
- W dzisiejszych czasach z przestrzeni kosmicznej korzystamy codziennie. Za każdym razem, gdy używamy GPS. Kosmos to część naszego codziennego życia - mówił Jean-Pierre Haignere. - Gdy pierwszy satelita wyleciał w przestrzeń, miałem 9 lat, a gdy Gagarin jako pierwszy człowiek wkroczył w przestrzeń kosmiczną - 13 lat. Chciałem zostać pilotem, nikt z mojej rodziny nim nie był, żadnego nie znałem i nigdy nie widziałem. W dzieciństwie codziennie śniłem o lataniu. W 1985 roku byłem pilotem testowym. Dzieliłem wówczas biuro z innym pilotem, który był już astronautą. Zaproponował mi uczestnictwo w selekcji na astronautę. Morał z tego jest prosty, wierzcie swoim marzeniom, bo jeżeli będziecie wierzyć dostatecznie mocno, to się spełnią - dodawał.
O swojej życiowej drodze opowiadał też Franz Viehbock z Austrii.
- Kiedy byłem małym chłopcem, mój ojciec przyniósł do domu biało-czarny telewizor, unikatową rzecz jak na tamte czasy. Byłem pod wrażeniem lądowania na Księżycu. I wtedy ja też zapragnąłem kiedyś tam być. Podróżowałem po świecie, odkrywałem go. Pochodzę z Austrii, małego kraju. Nie za mądre było marzenie o tym, żeby zostać astronautą w czasach, gdy eksploracją kosmosu zajmowały się głównie Stany Zjednoczone i Związek Radziecki. Ale życie zawsze nas zaskakuje. Kiedy pracowałem jako asystent profesora, usłyszałem w radiu, że poszukują Austriaków do lotu w kosmos. Nie zastanawiałem się dwa razy, wiedziałem, że chodzi o mnie. Złożyłem podanie jak wielu innych i zostałem wybrany. Do lotu przygotowywałem się dwa lata. Podróż w kosmos jest niesamowitą przygodą - zapewniał Franz Viehbock.
POLECAMY NA DZIENNIKBALTYCKI.PL:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?