Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łukaszenka o incydencie z samolotem Ryanair: tajemniczy sygnał ze Szwajcarii i polskie adresy IP

Kazimierz Sikorski
Kazimierz Sikorski
POOL BelTA/Associated Press/East News
Przemawiając do parlamentarzystów i przedstawicieli agend rządowych, prezydent Łukaszenka przedstawił dziwaczny obraz incydentu z niedzielnym lądowaniem w Mińsku samolotu z dysydentem na pokładzie.

Fałszywa informacja o ładunku wybuchowym, jaki miał być na pokładzie przechwyconego przez białoruskie służby i zmuszonego do lądowania w Mińsku samolotu, pochodziła ze Szwajcarii.

Te słowa wypowiedział białoruski prezydent Aleksander Łukaszenka na nadzwyczajnym spotkaniu z parlamentarzystami i członkami wielu rządowych agencji. Przy okazji wspomniał też o "polskich adresach IP".

I dalej białoruski przywódca grzmiał pod adresem, jak to określił, nieżyczliwych jego krajowi ludzi, którzy nowymi metodami atakują Białoruś. Mówił o przekroczeniu przez nich czerwonej linii, a co do samego incydentu z niedzielnym lądowaniem Boeinga 737 linii Ryanair oznajmił, że kapitan maszyny konsultował się z linią lotniczą i lotniskiem w Wilnie, ale jednak zdecydował się lądować w Mińsku.

Tłumaczył dalej prezydent, że jego służby działały legalnie, chroniły ludzi, zgodnie z międzynarodowymi zasadami. Wtrącił, że Boeing przelatywał w pobliżu elektrowni atomowej i trudno sobie nawet wyobrazić, jak wyjaśniał Łukaszenko, co by się stało, gdyby systemy bezpieczeństwa siłowni nagle zadziałały.

Jego zdaniem, wierutnym kłamstwem jest mówienie, że do lądowania zmusił samolot pasażerski myśliwiec MIG-29, który ruszył w kierunku pasażerskiej maszyny z jednego z białoruskich lotnisk wojskowych. Mówił wreszcie, że tylko lotnisko w Mińsku wyraziło zgodę na przyjęcie samolotu linii Ryanair. To, co z tego wydarzenia zrobiły zachodnie kraje, Łukaszenka uznał za prowokację i to zaplanowaną.

Jego słowa stały w sprzeczności z początkowymi wyjaśnieniami, jeśli chodzi o rzekome zagrożenie bombowe na pokładzie samolotu Ryanair. Otóż białoruskie służby sugerowały, iż za tym fałszywym alarmem stał palestyński Hamas. Informacja o zagrożeniu miała dotrzeć do białoruskich władz mailem, a zawarta w nim była groźba odpalenia ładunku, jeśli Izrael nie zaprzestanie atakować Gazy. Rzecznik Hamasu Fawzi Barhoum szybko jednak zaprzeczył, jakoby jego organizacja miała z tym jakikolwiek związek.

Kraje zachodnie już jednak wcześniej uznały, że zmuszenie samolotu cywilnego do lądowania w Mińsku było zaplanowane przez białoruskie służby. Chodziło o zatrzymanie jednego pasażera, który był na pokładzie tej maszyny. To Roman Protasiewicz, opozycjonista, zapiekły przeciwnik Aleksandra Łukaszenki. Za swoją działalność trafił na listę najbardziej niebezpiecznych ludzi dla reżimu. I służby tylko czekały na odpowiedni moment, by go pojmać i osądzić. To się udało w minioną niedzielę.

Protest pod ambasadą Białorusi w Warszawie

Protest przed ambasadą Białorusi w Warszawie: "Wolność dla w...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Łukaszenka o incydencie z samolotem Ryanair: tajemniczy sygnał ze Szwajcarii i polskie adresy IP - Portal i.pl

Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki