Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łukasz Zwoliński, piłkarz Lechii Gdańsk: Tym zwycięstwem daliśmy jasną odpowiedź, w którą stronę chcemy iść

Paweł Stankiewicz
Paweł Stankiewicz
Łukasz Zwoliński, piłkarz Lechii Gdańsk
Łukasz Zwoliński, piłkarz Lechii Gdańsk Karolina Misztal
Łukasz Zwoliński strzelił dwa gole dla Lechii Gdańsk i poprowadził drużynę do bardzo ważnego zwycięstwa nad zespołem Miedzi Legnica. Napastnik biało-zielonych zdobył w tym sezonie już dziewięć goli i jest wiceliderem klasyfikacji najlepszych strzelców. Co Zwoliński powiedział po meczu z Miedzią?

Dogoniłeś Bogdana Adamczyka i awansowałeś na drugie miejsce w historii najlepszych strzelców Lechii w najwyższej klasie rozgrywkowej i strzeliłeś dwie ważne bramki.

Tak, gonię tego pierwszego, ale on cały czas strzela. (śmiech)

Przywiązujesz wagę do takich statystyk?

Dziennikarze są najlepsi w statystykach i to wam zostawiam. My jesteśmy na boisku od wykonywania naszej roboty, a wy od statystyk i tabelek. Jestem na bieżąco ze wszystkim dzięki wam.

W przerwie były gorące słowa?

Mocnych słów nie było. Widać było nerwowość i było trochę niedokładności. Powiedzieliśmy sobie w szatni, że musimy kontynuować naszą grę i jak strzelimy bramkę, to pewność siebie się pojawi. I to mnie najbardziej cieszy, że po strzeleniu gola nie było bronienia wyniku tylko chcieliśmy iść po kolejne bramki. Pokazaliśmy, że potrafimy i zostawiliśmy serducho na boisku. Dla wszystkich, od Dusana po tych co weszli na boisko, wielkie brawa.

Wygrana z Miedzią da pozytywnego kopa na kolejne mecze?

Jestem o tym przekonany. Po strzelonej bramce z karnego stwierdziłem, że nie będę biec nigdzie indziej tylko do naszych trenerów. To są małe rzeczy, a to pokazuje jak scala drużynę i że nią jesteśmy, czy jest dobrze czy źle. To kop mentalny na przyszłość, bo przed sobą mamy jeszcze dziesięć finałów.

Schodząc z boiska w Poznaniu wyściskałeś się z trenerem, a po golu z karnego też byłaś inicjatorem biegu w kierunku sztabu. Jest specjalna więź między Tobą i trenerem Marcinem Kaczmarkiem?

Jak ktoś we mnie wierzy to oddaję serducho i się odpłacam. To nie było na zasadzie, że tylko ja i trener. To są emocje. Zamiast samemu cieszyć się z bramki uznałem, że lepiej będzie, jak zrobimy to, jako cała drużyna. Wszyscy na to czekaliśmy i ciężko pracowaliśmy.

Sztab zasłużył teraz na dłuższe zaufanie niż do kolejnego meczu?

Mam nadzieję, że tym wynikiem daliśmy jasną odpowiedź. Wiedzieliśmy, że jesteśmy w trudnym momencie i nie możemy na nikogo liczyć tylko na siebie. I że jak będziemy razem, to się uda. Emocje po każdej bramce, radość całej drużyny i sztabu, to jest jasny sygnał, w którą stronę chcemy iść.

Myślisz o tytule króla strzelców Ekstraklasy, bo jesteś w ścisłej czołówce?

Cieszę się, że moje problemy zdrowotne, kiedy opuściłem kilka meczów albo grałem na tabletkach przeciwbólowych, są już za mną. Odkąd jestem zdrowy pokazuję, że drużyna może na mnie liczyć. Jestem ambitny i będę mierzyć wysoko. To nie jest marzenie o tytule króla strzelców tylko coś realnego. Będę robić wszystko, żeby Lechia wygrywała, a moje bramki w tym pomagały. A jak będę strzelać, to będę gonić tych zawodników, którzy w klasyfikacji są przede mną.

Początek drugiej połowy był idealny, bo dostałeś świetne dośrodkowanie na głowę od Rafała Pietrzaka?

Z Rafałem mamy bardzo przyjacielskie relacje i pewnie takie pozostaną jak skończymy grać w piłkę. Śmialiśmy się, że jesteśmy razem w pokoju, wszędzie razem, to może w końcu na boisku byśmy coś razem zrobili. No i cieszę się, że w końcu to się udało, bo Rafał też w każdym meczu zostawia serducho na boisku. Fajnie, że tym razem poza sercem zostawił też asystę, bo to był bardzo dobry mecz w jego wykonaniu.

Przełamał się też Ilkay Durmus, który strzelił gola. To też ważne dla niego?

Oczywiście. Uważam, że strzelanie bramek powinno rozkładać się na cały zespół. Tak samo bronienie i ja jestem pierwszym obrońcą. Potrzebujemy bramek z każdej formacji. Fajnie, że Ilkay się przełamał, bo liczymy na niego. Fajnie, że gola zdobył też Flavio Paixao. Nie zawsze napastnicy będą trafiać, choć oby strzelali, ale też czasami potrzebujemy liczb od naszych innych formacji.

CZYTAJ TAKŻE: Takie kontrowersyjne i pamiętne oprawy przygotowali kibice. Budzą skrajne emocje

A co nowego w kwestii kontraktu?

Nic się nie zmieniło.

Polecjaka Google News - Dziennik Bałtycki
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki