18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ludzie z Pomorza i ich pasje. Damian i jego mistrzowski bolid

Ryszarda Wojciechowska
O co chodzi w tej zabawie? A może to nie jest zabawa? Damian tłumaczy, że to mieszanka pasji i zainteresowań naukowych. - Traktujemy to też trochę jak sport - dodaje student  z Gdańska.
O co chodzi w tej zabawie? A może to nie jest zabawa? Damian tłumaczy, że to mieszanka pasji i zainteresowań naukowych. - Traktujemy to też trochę jak sport - dodaje student z Gdańska. P. Świderski
Student z Gdańska wygrał Ogólnopolski Turniej Robotów Moblinych - Robomaticon 2014. Teraz wybiera się z robotami na mistrzostwa Europy w Wiedniu. Ma szansę na kolejny sukces

Jest mały i brzydki, z plątaniną kabli. I na pewno nie przypomina rolls-royce a. Ale w swojej kategorii jest czymś więcej. Bolidem, który wygrywa zawody. Potrafi pokonywać co najmniej dwa metry na sekundę. Mało? - pewnie ktoś powie. Ale nie w przypadku takiego robota.

Robot musi być szybki
Damian Szymański student Wydziału Elektroniki, Telekomunikacji i Informatyki Politechniki Gdańskiej oraz jego robot wygrali przed trzema tygodniami Ogólnopolski Turniej Robotów Mobilnych - Robomaticon 2014. Wkrótce student PG będzie się ścigać z wykorzystaniem swojego robota na mistrzostwach Europy w Wiedniu. Z tym, że tym razem zabierze ze sobą aż cztery takie konstrukcje.
Kiedy Damian z niewielkiej walizeczki wyciąga swojego zwycięzcę o mało wdzięcznej nazwie Lajt, ale za to najszybszego w Polsce w swojej kategorii, nie kryję rozczarowania jego wyglądem. Po amatorsku kiwam głową, że robot to brzmi szumnie. Wykarmiona filmami science-fiction wyobrażałam sobie coś zupełnie innego. Co? Trudno powiedzieć.
- Ale ten robot urodą nie grzeszy - żartuję.

Słysząc to Damian, odpowiada: - I nie ma grzeszyć. On nie musi być ładny. Ma być, po prostu, szybki. To prawda, że jest nieobudowany. Ale jeśli byłby cięższy, bardziej efektowny, to byłby wolniejszy.
Na Robomaticon 2014 w Warszawie przyjechali najlepsi konstruktorzy z całej Polski. Ich roboty ścigały się, walczyły na ringu, szukały wyjścia z labiryntu. Do wyboru było ponad 10 konkurencji. Robot Damiana wystartował w kategorii LineFollower, w której liczy się szybkość i dokładność.

Najlepsze "linefollowery" są rzeczywiście bardzo lekkie, ale posiadają mocne silniki i potrafią poruszać się z prędkością kilku metrów na sekundę. Wyposażone są w czujniki optyczne, dzięki którym rozpoznają drogę. Wyścig polega na tym, że robot musi pokonać jak najszybciej i najdokładniej trasę od 10 do 30 metrów. Trasa narysowana jest czarną linią na białej planszy i ma różne zakręty. Jest też jeszcze tor z przeszkodami, które trzeba ominąć. W tej kategorii robot Damiana też wygrał.

Pasja i nauka
O co chodzi w tej zabawie? A może to nie jest zabawa?
Z odpowiedzią na to pytanie Damian ma kłopot. Tłumaczy, że to mieszanka pasji i zainteresowań naukowych. Ale po chwili dodaje: - Traktujemy to też trochę jak sport. Jedni grają w piłkę nożną, inni w siatkówkę, a my ścigamy się przy pomocy swoich robotów. Od dzieciństwa interesowało go majsterkowanie. Lubił coś składać i rozkładać. Ciekawość to pierwszy stopień do nauki. A on potrafił każdy dostępny mechanizm rozłożyć na części, żeby zobaczyć, jak działa. W gimnazjum znalazł w internecie strony o robotach i połknął takiego... robota, jak bakcyla.

- Chciałem sam skonstruować coś, co się będzie ruszało - przyznaje.
Dla niego praca nad takim robotem, to jak zajęcia praktyczne na studiach. Tego na politechnice nie uczą. Zaczyna się od czystej kartki papieru, od projektu mechanizmu. Damian przy swoim małym bolidzie wszystko robi sam. Nawet kółka odlewa.
- Ogumienie jest ważne. Koła muszą być przyczepne. I nikt z nas się nie chwali, z czego one są zrobione. To tajemnica, która czasami decyduje o sukcesie.
A jak już taki robot powstanie, to potem jedzie się z nim na zawody. Wtedy dochodzi jeszcze jedna motywacja, żeby wygrać. A tu cały czas coś się zmienia.

- Jeszcze trzy, cztery lata temu w konkurencji brzydkich robotów, taka konstrukcja jechała dziesięć centymetrów na sekundę, a teraz to już co najmniej 2 metry na sekundę. Każdy rok przynosi coś nowego, ciągle się coś ulepsza.
Czy na takich zawodach są emocje?
- Jeśli by pani pracowała nad czymś trzy miesiące, a tyle mniej więcej czasu potrzeba na stworzenie robota i jeśli jeszcze ta konstrukcja jest tak udana, że może wygrywać, to emocje są spore.
Ale w tych zawodach nie bierze się udziału dla pieniędzy. Bo nie ma nagród finansowych. Zwycięzcy otrzymują profesjonalne narzędzia elektroniczne. Jeżdżą, żeby się sprawdzić. Jest wielu takich zakręconych. Nie ma między nimi chorej rywalizacji. Jest raczej zdrowa ciekawość. Podpytują - jak to zrobiłeś, podpatrują co kolega wymyślił nowego.

Damian robotami zajmuje się niemal cały czas. Pochłaniają prawie każdą wolną chwilę.
- Mimo że są takie brzydkie, to jednak bywają kosztowne, jak na kieszeń studenta - wyjaśnia. - Koszt jednego robota, od prototypu do gotowej konstrukcji to osiemset złotych. A jak się chce mieć kilka takich konstrukcji to wydatek jest spory - dodaje.

Robot podaje piwo
Polacy są od kilku lat w europejskich zawodach też zbierają laury. Z czego się to bierze?
- Może z tego, że jak się za coś zabieramy, to staramy się już to zrobić bardzo dobrze albo najlepiej. A poza tym robotyka turniejowa jest szalenie popularna w samej Polsce. Jeszcze kilka lat temu była tylko jedna taka impreza w roku i kilku zawodników, a teraz jest takich imprez kilkanaście i wielu zawodników.

Rozmawiamy jeszcze chwilę o robotach. Damian tłumaczy, że na turniejach jest też kategoria niezwykle widowiskowa, która zawsze przyciąga tłumy obserwatorów. To kategoria freestyle, z ogromnym polem do popisu dla fantazji. Do konkursu można zgłosić każdą konstrukcję. Bywały więc roboty, które podają piwo, otwierają butelkę i nalewają płyn do kufla. Albo roboty, które umieją skomponować drinka.
Ale taka prawdziwa robotyka to dopiero pieśń przyszłości - kończy młody konstruktor z Gdańska.

Treści, za które warto zapłacić!
REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI


Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki