Lechia odda hołd Pawłowi Adamowiczowi, zamordowanemu prezydentowi Gdańska, który miał wkład w odbudowę gdańskiego klubu. Piłkarze Lechii zagrają z Pogonią w czarnych strojach, które przygotowane zostały specjalnie na tę okazję wspólnie z New Balance. Kapitan biało-zielonych Flavio Paixao wręczy koszulkę bratu Prezydenta - Piotrowi, a pamięć Pawła Adamowicza zostanie uczczona minutą ciszy przed pierwszym gwizdkiem sędziego Szymona Marciniaka. Wspólnie będzie można oddać hołd tragicznie zmarłemu Prezydentowi Adamowiczowi przy dźwiękach „Sound of Silence”. W szatni Lechii, przed meczem, jedno miejsce wśród zawodników będzie przygotowane dla Pawła Adamowicza. Znajdzie się tam koszulka Prezydenta z nazwiskiem i numerem 53, a także ramka ze zdjęciem. W ten sposób gdański klub pożegna Pawła Adamowicza.
To z pewnością będzie mecz kolejki. Pogoń che wygrać i umocnić swoją pozycję w grupie mistrzowskiej. Zresztą kibice ze Szczecina zamówili 1948 biletów i zapowiada się jeden z największych wyjazdów kibicowskich w ostatnim czasie. Lechia z kolei walczy o utrzymanie pozycji lidera i bardzo liczy w sobotę na wsparcie fanów.
- Punkty są potrzebne Pogoni, ale też nam, bo bronimy pozycji lidera - mówi Piotr Stokowiec, trener Lechii. - Zapowiada się emocjonujący mecz i wierzę, że kibice będą świadkami dobrego widowiska. Będziemy dążyć do tego, żeby strzelić jedną bramkę więcej. Liczymy na naszych fanów, którzy nie raz okazali nam ogromne wsparcie.
Liczby wskazują w sobotę na Lechię, choć trzeba pamiętać, że drużyny przystąpią do rywalizacji po zimowej przerwie, a pierwsze mecze w rundzie to zawsze jest duża niewiadoma. Warto jednak przypomnieć, że biało-zieloni w tym sezonie - na 20 meczów ligowych - przegrali zaledwie dwa, że są niepokonani w Gdańsku, że ostatniej ligowej porażki doznali 28 września w Płocku, a w pierwszej rundzie - w Szczecinie - wygrali z Pogonią 3:2.
- Każdy mecz jest ważny i zawsze można zdobyć trzy punkty. Pierwsze kolejki są zawsze pewną niewiadomą. Chcemy wygrać przed własną publicznością. Jesienią w Gdańsku nie przegraliśmy żadnego meczu i chcemy to podtrzymać. Nasz sztab szkoleniowy obserwował i analizował grę Pogoni. To rywal wymagający, który źle wszedł w sezon, ale końcówkę rundy miał już bardzo dobrą. W efekcie Pogoń wylądowała w górnej części tabeli. Gramy jednak u siebie i będziemy chcieli udowodnić naszą wartość. Trzeba być skoncentrowanym przez cały mecz, żeby nie popełnić błędu w defensywie, a w ofensywie wykorzystać pomyłkę rywala - uważa Artur Sobiech, napastnik Lechii.
Trener Piotr Stokowiec musi szukać innych rozwiązań. Do końcu sezonu nie zagra Rafał Wolski, z najbliższych meczów wyłączony jest Lukas Haraslin. Niewiadomą jest Patryk Lipski, który raz trenuje, innym razem odczuwa ból. Trudno dziś powiedzieć, czy będzie konieczny zabieg.
- Rafał to zawodnik z kategorii artysta. Na takiego pracuje drużyna, a kibice przychodzą na stadion - nie ukrywa Stokowiec. - Dawał nam wiele wariantów, wielka strata, ale zespół zaakceptował już sytuację i trzeba iść dalej. Na pewno będziemy cierpliwi, bo na takiego zawodnika jak Wolski z pewnością warto czekać. Musimy być także cierpliwi w stosunku do Lukasa. Nie jest to sprawa skomplikowana i z dnia na dzień będzie mógł wejść w trening. Z motoryką na szczęście nigdy nie miał problemów. W przypadku Patryka może jednak kontuzja nie będzie tak groźna. Przepracował okres przygotowawczy, grał w sparingach, poza ostatnim. Istnieje ryzyko odnowienia i zabiegu. Środowy trening jednak był obiecujący. Lipski może znajdzie się w „18” na mecz z Pogonią, a może nawet w podstawowym składzie.
Odkryciem Lechii może być Mateusz Żukowski, który podczas obozu w Turcji strzelił dwa gole w sparingach i zrobił bardzo dobre wrażenie. Szkoleniowiec biało-zielonych apeluje jednak o spokój. Jest też Artur Sobiech, który powinien być w lepszej formie po przepracowaniu zimowego okresu.
- Nie nakładałbym zbyt dużego ciężaru na Mateusza. Odwołaliśmy go ze zgrupowania kadry i nie poleciał do Hiszpanii, ma wsparcie drużyny i ma robić postępy. Dajmy mu spokojnie pograć bez zbyt wielkich oczekiwań. Artur Sobiech to z kolei facet z krwi i kości. Większość drużyn w naszej lidze chciałoby go mieć u siebie. Wierzę, że będzie grał, strzelał bramki i pracował dla drużyny. Sądzę, że obrońcy rywali będą mieli z nim problemy. Odbudowanie drużyny musi potrwać, a wiem, że kibice chcą tu i teraz. My też walczymy o nasze marzenia, a zespół jest głodny i zdyscyplinowany - zakończył Stokowiec.
FC Nantes zastrzega numer "9" upamiętniając tragiczną śmierć Emiliano Sali. "Emiliano zostawił tu swój ślad"
Press Focus / x-news
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?