Rzeszowianie mieli pracowity tydzień odrabiając ligowe zaległości. W środę na własnym torze pokonali PSŻ Poznań 56:34, a w czwartek wygrali na wyjeździe z RKM Rybnik 45:33. Ten drugi mecz z uwagi na pogarszające się warunki pogodowe i na torze został przerwany po 13 wyścigu. Dzięki tym sukcesom Marma samodzielnie i ze sporą przewagą prowadzi w tabeli pewnie - jak się wydaje - realizuje swój przedsezonowy cel, czyli awans do ekstraligi.
Gdańszczanie też mają swoje cele, ale… jak na razie pozostają one głównie na papierze. Ostatnia upokarzająca porażka na własnym torze 41:49 z PSŻ Poznań, rywale dzięki temu w rundzie zasadniczej zdobyli na Lotosie pięć punktów, może mieć istotne znaczenie na kształt tabeli po rundzie zasadniczej. Może zamknąć gdańskiemu zespołowi drogę do pierwszej czwórki najlepszych zespołów, które jeździć będą jeszcze o awans.
Frajersko straconych punktów, zresztą nie pierwszy raz w tym sezonie, należałoby więc szukać na innych torach, w innych meczach. Taką okazją jest właśnie niedzielne spotkanie w Rzeszowie. Lotos wygrał z Marmą w Gdańsku 51:39. Czy w bilansie dwumeczu jest w stanie obronić chociażby tę 12- punktową przewagę i wywalczyć na rzeszowianach punkt bonusowy? Teoretycznie tak, chociaż zadania na pewno nie ułatwi brak w naszej ekipie kontuzjowanego kapitana Magnusa Zetterstroema. Doświadczonego Szweda mógł zastąpić Niemiec Tobias Kroner, ale trener Stanisław Chomski zdecydował się na inne rozwiązanie.
"Zorro" w Rzeszowie będzie zawodnikiem zastępowanym, czyli jego wyścigi odjadą koledzy. Dawid Stachyra, Renat Gafurow, Thomas Jonasson czy Paweł Hlib w tych dodatkowych swoich startach powinni zdobyć kilka punktów. Nie ma co ukrywać, że jutro szczególnie liczymy na znajomość rzeszowskiego toru przez jeżdżącego tam długi czas Stachyrę i dobre zazwyczaj występy na Podkarpaciu Gafurowa.
- To prawda, że znam rzeszowski tor i postaram się z tej wiedzy skorzystać i przekazać ją kolegom z zespołu. Czy przełoży się to na dobry wynik? Chciałbym bardzo, ale zapewnić o tym przecież nie mogę - powiedział nam wczoraj wracający z ligowego meczu w Anglii Stachyra, który na Wyspach zdobył 8 punktów, ale też zaliczył, niegroźny, na szczęście, upadek.
W minioną niedzielę, w nieszczęsnym spotkaniu z PSŻ Poznań, groźnie wyglądający upadek zaliczył Hlib. Zapewniał nas jednak, że na meczu z Marmą go nie zabraknie, a przetarciem miał być czwartkowy start w lidze szwedzkiej. I Hlib pojechał w Szwecji, a zdobywając 10 punktów walnie przyczynił się do wygranej swojej drużyny.
- Jak było w Szwecji? Spokojnie, normalnie, a zdobyte punkty na pewno dodały mi sporo pewności przed niedzielnym występem w Rzeszowie. O upadku w Gdańsku już zapomniałem, jadę walczyć przeciwko Marmie, a wszyscy mamy sobie i kibicom coś do udowodnienia - bojowo zapewniał Hlib.
Kluczem do dobrego wyniku w Rzeszowie mogą być punkty młodzieżowców. Gospodarze nie będą mogli jeszcze skorzystać z usług kontuzjowanego Dawida Lamparta, a ani Ludwig Lingren, ani Łukasz Kret nie powinni być lepsi od Mateja Kusa i Damiana Sperza. Obym się nie mylił.
Tak czy inaczej, z nadziejami, ale i niepokojem będziemy w niedzielny wieczór czekać na wieści z Rzeszowa. Mecz Marma - Lotos zaczyna się o godzinie 18.30.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?