Lotos Trefl Gdańsk zagra w Rzeszowie z Asseco Resovią o finał Pucharu Polski

Do Rzeszowa gdańszczanie wylecieli wczoraj przed południem. W samolocie zameldowała się cała drużyna, w tym też Mateusz Mika, który w tym roku nie miał jeszcze okazji zaprezentować się kibicom. A wszystko przez kontuzję, której nabawił się tuż przed świętami. W starciu z Effectorem Kielce przyjmujący Lotosu Trefla doznał skręcenia stawu skokowego i choć uraz nie był poważny, to jednak uciążliwy. Na szczęście zawodnik wraca już do pełni sił i w pucharowym pojedynku z Asseco Resovią będzie do dyspozycji trenera Andrei Anastasiego.

- Musieliśmy ostatnio radzić sobie co prawda bez Mikusia, ale najważniejsze jest to, że trzymamy się razem. Gramy coraz fajniej - mówi Dmytro Paszycki, środkowy gdańskiego zespołu.

Czy jednak po zwycięstwie 3:0 z MKS-em Będzin można już powiedzieć, że gra Lotosu Trefla się zazębia? Na to jest stanowczo za szybko. Tak naprawdę wyznacznikiem formy gdańszczan będzie dzisiejsza batalia z Asseco Resovią. Jej zwycięzca awansuje do turnieju finałowego Pucharu Polski i zmierzy się w półfinale z wygranym z pary PGE Skra Bełchatów - Cuprum Lubin w najbliższą sobotę we Wrocławiu.

- Ostatnie zwycięstwo na pewno nas podbudowało. Wiadomo, że lepiej przystępuje się do walki z takim rywalem jak Asseco Resovia po wygranym meczu niż po porażce. Widać, że coraz lepiej kontrolujemy to, co dzieje się na boisku. To dobry prognostyk na przyszłość - cieszy się Bartosz Gawryszewski, kapitan gdańskiej drużyny.

O półfinał rozgrywek Pucharu Polski walczą też takie drużyny jak Zaksa Kędzierzyn-Koźle, Effector Kielce, Jastrzębski Węgiel i Cerrad Czarni Radom.

Początek meczu Asseco Resovia Rzeszów - Lotos Trefl Gdańsk o godz. 18. Obie drużyny spotkają się ponownie w niedzielę, 22 stycznia (godz. 14.45) w Ergo Arenie w ramach rewanżowego pojedynku w PlusLidze. Przypomnijmy, że pierwszy mecz pomiędzy tymi zespołami zakończył się pewnym zwycięstwem rzeszowian 3:1.