Lotos Trefl Gdańsk - PGE Skra Bełchatów: Wcisnąć "reset" i podnieść się z kolan

- Sądzę, że gdyby system play-off funkcjonował w tym sezonie tak, jak w poprzednich latach, to Skra z taką formą grałaby w finale. To jest oczywiście minimalne wytłumaczenie, jeśli chodzi o naszą postawę - mówi Wojciech Grzyb.

Trudno nie przyznać racji środkowemu Lotosu Trefla. Bełchatowianie są w wybornej dyspozycji, ale nic nie usprawiedliwia fatalnej postawy gdańszczan, zwłaszcza w drugim spotkaniu w Bełchatowie. Jeśli drużyna Andrei Anastasiego marzy o tym, by finał rywalizacji z PGE Skrą nie nastąpił już dziś w gdańsko-sopockim obiekcie, swoją grę musi zmienić o 180 stopni.

- Ważne jest, aby zresetować nasze głowy. Powinniśmy zostawić mecze w Bełchatowie za sobą. Mamy jednak niewiele czasu na odmianę naszej gry. Przede wszystkim musimy poprawić zagrywkę i grę na wysokiej piłce - zauważa Murphy Troy, atakujący gdańskiej drużyny.

Z „wysoką piłką” będą musieli radzić sobie przede wszystkim Marco Falaschi i Przemysław Stępień. Gdańskim rozgrywającym trudno prowadzić szybką grę, którą lubi na przykład Mateusz Mika, kiedy rywale bombardują ich w polu serwisowym. To właśnie o zagrywce Skry w ostatnich dniach mówi się najwięcej w kontekście tej rywalizacji, bo to ona była źródłem wszystkich problemów, z jakimi borykali się gdańszczanie w Bełchatowie. A z kolei goście na pewno zrobią wszystko, by tym elementem dobić klęczących siatkarzy Lotosu Trefla.

- Po czwartkowym meczu myślałem, że nie możemy już lepiej zagrywać, a jednak to się udało. Niemożliwe stało się możliwe - cieszył się Andrzej Wrona z PGE Skry.

Początek meczu w Ergo Arenie o godz. 18. Kibice w dalszym ciągu mogą nabywać wejściówki na to spotkanie. Są one dostępne na stronie www.trefl.kupbilety.pl, w kasach Ergo Areny i w wybranych punktach na Pomorzu.