Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lotos Trefl Gdańsk bez medalu. Sukces czy porażka?

Łukasz Żaguń
Karolina Misztal
Przed startem sezonu działacze Lotosu Trefla przyjęli prostą taktykę - musimy zrobić wszystko, by uniknąć rozczarowania. Nikt o medalu głośno nie mówił. Drużyna miała walczyć o to, by znaleźć się w pierwszej czwórce PlusLigi, choć pojawiały się też deklaracje, że i piąte miejsce tragedią nie będzie.

Tymczasem jest czwarte. Ponadto zespół awansował do najlepszej dwunastki Ligi Mistrzów i zdobył Superpuchar Polski. Cel został zatem w stu procentach zrealizowany. Tyle tylko, że niedosyt pozostaje.

- Nie zapominajmy, w którym miejscu był Lotos Trefl jeszcze dwa lata temu. Wówczas „czwórka” i gra o medale były w sferze marzeń. Te dwa sezony pokazały, że powoli zagnieżdżamy się w czołówce ligi, która jest uznawana za jedną z najsilniejszych w Europie, a może i na świecie - mówi libero Piotr Gacek.

Zgoda. Dwa lata temu siatkówka na takim poziomie, jaki jest teraz w Gdańsku, wydawała się odległą perspektywą. Zaakcentujmy to - dwa lata temu! Nie było wtedy trenera Andrei Anastasiego, Mateusza Miki, Piotra Gacka czy Wojciecha Grzyba, nie było też tyle pieniędzy w budżecie. Generalnie - było zupełnie inaczej, gorzej. Wtedy sukces byłby siatkarskim cudem. Nie można zatem porównywać tego, co jest teraz, z tym, co było, cofając się kilka lat wstecz.

Tak krawiec kraje, jak mu materii staje

Sugerowanie, że brak medalu jest porażką, to jednak też nieuczciwe podejście. Dlaczego?

- Jak spojrzymy na inne drużyny z PlusLigi - Zaksę, Asseco Resovię czy PGE Skrę - trzy największe kluby w naszej lidze, zespoły z wielkimi budżetami i wieloma zawodnikami z reprezentacji, to normalne, że wyniki meczów z takimi rywalami różnie się układają - zauważa atakujący Murphy Troy.

Wniosek jest zatem prosty - ten sezon odzwierciedlił układ sił w PlusLidze. Na podium stanęły zespoły bogatsze od Lotosu Trefla i za nimi właśnie znaleźli się gdańszczanie. Jakkolwiek by jednak tłumaczyć czwarte miejsce Lotosu Trefla, nic nie zmieni faktu, że niedosyt pozostaje, również wśród samych siatkarzy, którzy próbowali trochę na koniec sezonu robić dobrą minę do złej gry.

- Kilka razy ogrywaliśmy potentatów, dlatego zgadzam się z tym, że ciężko przełknąć porażkę ze Skrą - przyznał Troy.

Usatysfakcjonowani za to gdańszczanie mogą być ze swojej postawy w Lidze Mistrzów. Pokazali, że w roli Kopciuszka też można postraszyć siatkarskich gigantów w Europie. Zwycięstwo nad naszpikowanym gwiazdami zespołem DHL Modena w hali Gdynia Arena na trwałe wpisało się w karty historii gdańskiego klubu. A porażka z Zenitem w drugiej rundzie LM? No cóż, to tegoroczny zwycięzca tych prestiżowych rozgrywek.

Co dalej?

- Teraz czas wyjechać, odpocząć, zresetować głowy. To szybko zleci i zanim się obejrzymy, wystartuje już następny sezon - mówi Bartosz Gawryszewski, kapitan Lotosu Trefla.

Patrząc prawdzie w oczy - teraz trzeba pomyśleć o zmianach. Odświeżyć zespół, bo coś w nim się wypaliło, skończyło. Jeżeli ta drużyna nadal ma bić się o medale, cieszyć i przyciągać kibiców na trybuny, utrzymanie jej trzonu tym razem nic nie da. Teraz wszystko w rękach działaczy i sztabu szkoleniowego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki