Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Londyn 2012. Sylwia Gruchała: Damy czadu na tych igrzyskach! Wierzę w swoje siły

Tomasz Dębek
Sylwia Gruchała, polska nadzieja Igrzysk Olimpijskich 2012 zdradza nam, jak ocenia swoje szanse na medal, jakie są jej słabe i mocne strony

Z florecistką Sylwią Gruchałą rozmawia Tomasz Dębek

Jaki jest Pani cel na igrzyska?
Moim największym przeciwnikiem będę ja sama. Jeśli wygram z emocjami, będę je potrafiła kontrolować, to dla siebie będę zwycięzcą. Mam nadzieję, że przekuje się to na dobry wynik. Jako sukces traktuję już to, że dotrwałam do tych igrzysk. Jeszcze kilka lat temu bywało różnie. Miałam momenty załamania, jednak udało mi się podnieść. To najważniejsze. W tym roku postawiłam wszystko na jedną kartę. Przeniosłam się do Warszawy i zmieniłam trenera. Bardzo dobrze mi się tam pracowało. Zrobiliśmy kawał dobrej roboty, która powinna zaowocować.

Przenosząc się z Trójmiasta do stolicy, rozstała się Pani również z trenerem kadry. Jak wam się teraz współpracuje?

Od kiedy jestem w Warszawie, moje relacje z fechmistrzem Longinem Szmitem są bardzo dobre. Jestem mu wdzięczna za to, że udało nam się znaleźć wspólny język.

Kto ma większe szanse na sukces - Pani w konkursie indywidualnym czy jednak drużyna?
Igrzyska rządzą się swoimi prawami. W tym roku wygrałam indywidualnie Puchar Świata, zajęłam też drugie miejsce. Drużynowo na podium stanęliśmy raz, i to niestety na najniższym stopniu. Jednak w zespole zawsze jest inaczej. Jesteśmy razem, nasze siły się łączą. Szanse na medal widzę i dla siebie, i dla drużyny. Trudno powiedzieć, gdzie są większe. Tak czy inaczej mocno wierzę w nasz zespół. Damy czadu na tych igrzyskach. Przez ostatnie lata przeszłyśmy ciężką drogę. Zmagałyśmy się z trudnościami z różnych stron. Mimo wszystko udało się nam dobrze przygotować do startu w Londynie. Myślę, że właśnie o to w sporcie chodzi, żeby dawać sobie radę w trudnych momentach.

Kogo z naszej drużyny widzi Pani na wysokich miejscach, może nawet na podium?
Ola Socha jedzie na igrzyska po raz trzeci. Ona może zdobyć medal. Walczy do końca i jest optymistką. Wierzę, że w końcu jej się uda. Radek Zawrotniak nie ma w swojej kolekcji indywidualnego medalu. Trenuję 20 lat, a w życiu nie widziałam, żeby ktoś pracował tak ciężko jak on. Życzę mu, żeby po igrzyskach mógł się pochwalić jakimś medalem. Liczę też na Magdę Piekarską. Niejednokrotnie pokazywała, że potrafi wygrywać z najlepszymi na świecie. Będzie wielka, nie tylko wzrostem.

To już Pani czwarte igrzyska. Czuje Pani jeszcze lekki stres przed startem?
Mam do tego pewien dystans. Poprzednie starty dały mi ogromne doświadczenie. Jestem wyciszona i spokojna już od dłuższego czasu. Wierzę w swoje siły.

Możesz wiedzieć więcej! Kliknij, zarejestruj się i korzystaj za darmo: www.dziennikbaltycki.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki