Pierwszy to ówczesny wicemarszałek Senatu. Drugi - marszałek Sejmu. Trzeci – ekonomista z agenturalną przeszłością. Wszyscy trzej byli wyjątkowo ambitni. A czasy nie były łatwe.
Narodziny trzech tenorów
Początek XXI wieku był okresem burzliwym. Pełnym konfliktów politycznych i społecznych. Pełnym niezadowolenia. Z Akcji Wyborczej Solidarność odszedł właśnie Maciej Płażyński. Unię Wolności opuścił Donald Tusk, który chwilę wcześniej przegrał walkę o przywództwo w partii z Bronisławem Geremkiem. Andrzeja Olechowskiego do powrotu w politykę, zachęcił nadspodziewanie wysoki wynik w wyborach prezydenckich. Nie bez znaczenia była też bliska znajomość z byłym agentem służb PRL, gen. Gromosławem Czempińskim.
24 stycznia 2001 roku w gdańskiej Hali Olivia odbył się zjazd założycielski nowego ugrupowania. Jej twarzami byli Donald Tusk, Maciej Płażyński i Andrzej Olechowski. Media natychmiast okrzyknęły ich „trzema tenorami”.
Ich pomysł na „wielką” partię był prosty, wręcz chwytliwy. No bo skoro to, co jest, jest kompletnie do niczego, to trzeba ulepić ze starego coś nowego – słowem recepta jak z „Ziemi Obiecanej”…