- Zacznijmy od usunięcia z naszego języka przekleństw i wyzwisk, słów raniących i poniżających, zachowań wprowadzających niepokój i dzielących ludzi - apeluje kard. Dziwisz.
Oprócz listy 10 zakazanych przekleństw jest druga, z 13 wyrażeniami dozwolonymi, np. "kurka wodna", "o kurczę" czy "o kurna Olek". Nie wiadomo jednak, co ze sformułowaniami takimi jak "cholera jasna" czy "szlag by to trafił".
- Rozumiem, że człowiek postępuje niewłaściwie, gdy wyzywa inną osobę, ale gdy się zdenerwuje i powie do siebie - "do diabła", to przecież nikomu nie robi krzywdy - dziwi się Renata Kopeć, mieszkanka Gdańska.
Wierni z archidiecezji gdańskiej nie usłyszą jednak w kościele takiego kazania, jak ci z Krakowa. Czy to oznacza, że dla nich zasady używania słów są inne niż te, które nakazuje Kościół na południu kraju?
O. Michał Mitka, przeor klasztoru Dominikanów w Gdańsku, podkreśla, że sam apel do wiernych jest słuszny, ale wyliczanie konkretnych słów - niekoniecznie. - Próba autorytatywnego określenia z góry, które słowa są raniące i poniżające i w związku z tym nie przystają chrześcijanom, jest dosyć ryzykowna. Można sobie bowiem wyobrazić sytuację, w której ktoś, używając wulgaryzmów w silnym afekcie, np. w akcie samoobrony lub sprzeciwu wobec zła, okazuje się formalnie większym grzesznikiem niż ten, kto w pięknych słowach okazuje pogardę człowiekowi tylko dlatego, że np. inaczej myśli - mówi o. Mitka.
Pomorze: W niedzielę rozpoczyna się adwent w Kościele katolickim
- Wyrażenia zakazane na liście to w większości złorzeczenia, więc nic dziwnego, że Kościół w swej doktrynie zabrania, by np. "posyłać kogoś do diabła" - mówi Piotr Doroszewski, językoznawca z Katedry Polonistyki Stosowanej Uniwersytetu Gdańskiego. - Dziś jednak te sformułowania w praktyce są semantycznie puste, bo większość osób, używając tych wyrazów, zapomina o ich pierwotnym znaczeniu. W zasadzie jednak, gdyby chcieć restrykcyjnie trzymać się takich zasad, zwroty "kurka wodna" , "o kurka" i wszelkie inne zaczynające się na "kur" także powinny zostać przez Kościół zakazane, bo wszystkie te sformułowania są pochodnymi i zamiennikami słowa, które jest powszechnym wulgaryzmem.
Językoznawca zwraca uwagę na to, że sam słownik poprawnej polszczyzny odnosi się do wulgaryzmów w sposób wyjątkowo jednoznaczny i całkowicie negatywny. Czytamy w nim między innymi, że we wszelkiej działalności powinno się przedstawiać język ojczysty jako wartość i chronić przed splugawieniem.
Rysunki inspirowane słowami Jana Pawła II
Dr hab. Janusz Erenc z Zakładu Socjologii Kultury Uniwersytetu Gdańskiego uważa, że dzisiaj, w epoce komunikacji masowej, język po prostu się ujednolica. Oczywiście pewne podziały nadal istnieją, ale też powstają coraz to nowsze słowa.
- Dawniej natomiast istniał wyraźny podział na klasy społeczne, które posługiwały się językiem w zupełnie inny sposób i właśnie te różnice jasno wskazywały na pochodzenie czy przynależność do danej grupy - mówi Erenc. Chociażby literatura, która kiedyś była tylko dobrem dla wybranych, piękną polszczyzną, teraz ma być po prostu zrozumiała dla jak największej liczby odbiorców, a tym samym język w niej zawarty nie może być - mówiąc delikatnie - wysublimowany, bo sukces odnosi ta książka, która ma najwięcej odbiorców. Granice, które niegdyś istniały, teraz więc zdecydowanie się zacierają. Niegdyś ludzie uczeni byli też na przykład tzw. kindersztuby, a tym samym to rozwiązywało problem tego, co można powiedzieć w określonej sytuacji.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?