18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lista słów zakazanych przez Kościół

Anna Werońska
Orędzie kardynała Stanisława Dziwisza, metropolity krakowskiego na adwent 2011 zostanie odczytane we wszystkich parafiach archidiecezji krakowskiej
Orędzie kardynała Stanisława Dziwisza, metropolity krakowskiego na adwent 2011 zostanie odczytane we wszystkich parafiach archidiecezji krakowskiej ADAM WOJNAR/Gazeta Krakowska
"Do diabła", "Niech to czort weźmie", "Na rany Boga" - takich wyrażeń nie powinny używać osoby wierzące. Przynajmniej te mieszkające na terenie archidiecezji krakowskiej. Oficjalnie dowiedzą się o tym w najbliższą niedzielę, gdy we wszystkich parafiach odczytane zostanie orędzie kardynała Stanisława Dziwisza, metropolity krakowskiego na adwent 2011.

- Zacznijmy od usunięcia z naszego języka przekleństw i wyzwisk, słów raniących i poniżających, zachowań wprowadzających niepokój i dzielących ludzi - apeluje kard. Dziwisz.

Oprócz listy 10 zakazanych przekleństw jest druga, z 13 wyrażeniami dozwolonymi, np. "kurka wodna", "o kurczę" czy "o kurna Olek". Nie wiadomo jednak, co ze sformułowaniami takimi jak "cholera jasna" czy "szlag by to trafił".

- Rozumiem, że człowiek postępuje niewłaściwie, gdy wyzywa inną osobę, ale gdy się zdenerwuje i powie do siebie - "do diabła", to przecież nikomu nie robi krzywdy - dziwi się Renata Kopeć, mieszkanka Gdańska.

Wierni z archidiecezji gdańskiej nie usłyszą jednak w kościele takiego kazania, jak ci z Krakowa. Czy to oznacza, że dla nich zasady używania słów są inne niż te, które nakazuje Kościół na południu kraju?

O. Michał Mitka, przeor klasztoru Dominikanów w Gdańsku, podkreśla, że sam apel do wiernych jest słuszny, ale wyliczanie konkretnych słów - niekoniecznie. - Próba autorytatywnego określenia z góry, które słowa są raniące i poniżające i w związku z tym nie przystają chrześcijanom, jest dosyć ryzykowna. Można sobie bowiem wyobrazić sytuację, w której ktoś, używając wulgaryzmów w silnym afekcie, np. w akcie samoobrony lub sprzeciwu wobec zła, okazuje się formalnie większym grzesznikiem niż ten, kto w pięknych słowach okazuje pogardę człowiekowi tylko dlatego, że np. inaczej myśli - mówi o. Mitka.

Pomorze: W niedzielę rozpoczyna się adwent w Kościele katolickim

- Wyrażenia zakazane na liście to w większości złorzeczenia, więc nic dziwnego, że Kościół w swej doktrynie zabrania, by np. "posyłać kogoś do diabła" - mówi Piotr Doroszewski, językoznawca z Katedry Polonistyki Stosowanej Uniwersytetu Gdańskiego. - Dziś jednak te sformułowania w praktyce są semantycznie puste, bo większość osób, używając tych wyrazów, zapomina o ich pierwotnym znaczeniu. W zasadzie jednak, gdyby chcieć restrykcyjnie trzymać się takich zasad, zwroty "kurka wodna" , "o kurka" i wszelkie inne zaczynające się na "kur" także powinny zostać przez Kościół zakazane, bo wszystkie te sformułowania są pochodnymi i zamiennikami słowa, które jest powszechnym wulgaryzmem.

Językoznawca zwraca uwagę na to, że sam słownik poprawnej polszczyzny odnosi się do wulgaryzmów w sposób wyjątkowo jednoznaczny i całkowicie negatywny. Czytamy w nim między innymi, że we wszelkiej działalności powinno się przedstawiać język ojczysty jako wartość i chronić przed splugawieniem.

Rysunki inspirowane słowami Jana Pawła II
Dr hab. Janusz Erenc z Zakładu Socjologii Kultury Uniwersytetu Gdańskiego uważa, że dzisiaj, w epoce komunikacji masowej, język po prostu się ujednolica. Oczywiście pewne podziały nadal istnieją, ale też powstają coraz to nowsze słowa.

- Dawniej natomiast istniał wyraźny podział na klasy społeczne, które posługiwały się językiem w zupełnie inny sposób i właśnie te różnice jasno wskazywały na pochodzenie czy przynależność do danej grupy - mówi Erenc. Chociażby literatura, która kiedyś była tylko dobrem dla wybranych, piękną polszczyzną, teraz ma być po prostu zrozumiała dla jak największej liczby odbiorców, a tym samym język w niej zawarty nie może być - mówiąc delikatnie - wysublimowany, bo sukces odnosi ta książka, która ma najwięcej odbiorców. Granice, które niegdyś istniały, teraz więc zdecydowanie się zacierają. Niegdyś ludzie uczeni byli też na przykład tzw. kindersztuby, a tym samym to rozwiązywało problem tego, co można powiedzieć w określonej sytuacji.

Codziennie rano najważniejsze informacje z "Dziennika Bałtyckiego" prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki