Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

List z Niemiec w sprawie mogiły

Redakcja
Instytut Pamięci Narodowej pracuje nad wyjaśnieniem zagadki tajemniczego masowego grobu, odkrytego na terenie ulicy Solnej w Malborku, w pobliżu pokrzyżackiego zamku. Do IPN zgłaszają się osoby, które dzielą się wspomnieniami na temat sytuacji w mieście po zakończeniu działań wojennych w 1945 roku.

Z tych opisów nie wyłoniły się jednak szczegóły, które pomogłyby w ustaleniu okoliczności powstania mogiły na działce u zbiegu ulic Solnej i Piastowskiej. Redakcji "Polski Dziennika Bałtyckiego" udało się natomiast dotrzeć do człowieka, który widział, jak ona powstawała.

Każda nowa informacja o grobie w centrum Malborka i ewentualnych świadkach wywołuje poruszenie. W czwartek portal internetowy Onet, powołując się na Informacyjną Agencję Radiową, podał, że odnalazła się była mieszkanka Malborka, która pomoże w rozwiązaniu tajemnicy. To kobieta, która w 1945 roku miała 10 lat, a z miasta wyprowadziła się do Niemiec w latach 70.

Przeczytawszy w niemieckiej prasie artykuły o odkrytym grobie, odpowiedziała na apel o zgłaszanie się świadków. 26 stycznia br. do Urzędu Miasta Malborka dotarł list od niej. - Jego kopia została nam przekazana do akt sprawy na początku lutego - potwierdza prokurator Mirosław Roda z gdańskiego oddziału IPN, od trzech tygodni prowadzącego postępowanie ws. mogiły. IPN przejął je od Prokuratury Rejonowej w Malborku.

Z listu wynika, że sam czas walk o miasto, które Armia Czerwona i wojsko niemieckie toczyły od końca stycznia do początku marca 1945 r., kobieta spędziła wraz z matką i rodzeństwem w jednej z podmalborskich wsi. Do miasta rodzina wróciła po zakończeniu działań wojennych.
- Pani opisuje, że na terenie całego Malborka były duże ilości ciał. Zwłoki były zbierane przez mieszkańców, przymuszonych przez żołnierzy sowieckich - opowiada prok. Roda.
"Trupy były wszędzie. Zwożono je na furmankach lub znoszono ręcznie na mały stadion. Nie kopano dołów, tylko składano jedne na drugich" - pisze była mieszkanka.
W liście nie ma nic na temat masowej mogiły na Solnej. Mały stadion, który 74-latka wskazuje jako miejsce składowania ciał, to teren przy obecnej ulicy Jagiellońskiej, przy Młodzieżowym Ośrodku Wychowawczym, położony w innej części miasta.

- Nie można tych miejsc łączyć. Aczkolwiek nie można też wykluczyć, że te zwłoki były potem chowane w innych punktach miasta. Jednakże takiej informacji nie znajdujemy w tym liście - dodaje Mirosław Roda. - Autorka, jako dziecko, sama nie brała udziału w zbieraniu ciał. Wspomnienia oparte są na informacjach, które uzyskiwała od swojej matki.

Do gdańskiego oddziału IPN zgłosiło się kilka innych osób, które z kolei przyjechały do Malborka zaraz po zakończeniu działań wojennych. - Są to pojedyncze relacje. Bardzo różne, niekoniecznie dotyczące przedmiotu badanej przez nas sprawy, opisy tego, co działo się w mieście po zakończeniu wojny - tłumaczy prokurator.

"Polsce Dziennikowi Bałtyckiemu" udało się jednak dotrzeć do Tadeusza Bronowskiego, świadka, który widział, jak powstawał masowy grób na terenie ulicy Solnej w Malborku. Jako 10-latek przybył z rodziną do Malborka na początku maja 1945 roku transportem z Wołynia. Wyprowadził się z miasta w 1959 roku. Obecnie mieszka w Ełku.

Z daleka widziałem, jak grabiami ściągano ciała do dołu

Rozmowa z Tadeuszem Bronowskim, świadkiem wydarzeń z powojennego Malborka

Czy widział Pan na własne oczy, jak powstawała mogiła na terenie ulicy Solnej w Malborku?
Mieszkałem dobre trzy kilometry od zamku. Do grobu, gdy już zapuściliśmy się w tamte okolice, Rosjanie nas nie dopuszczali. Wystawili wartę i nikomu nie pozwalali się zbliżać. Po mieście krążył studebacker, na który były zbierane ciała, i wiem, że zatrzymywał się także na ulicy Solnej. Blisko nie można było podchodzić, więc tylko z daleka widziałem, jak ściągano ciała grabiami do dołu.

Orientuje się Pan, ile czasu powstawała ta mogiła?
Trudno mi powiedzieć. Moje wrażenia dotyczące tego miejsca wiążą się z dwoma-trzema pobytami w tym rejonie miasta. Ale to trwało długo.

Początkowo, po odkryciu mogiły, pojawiła się i taka hipoteza, że mogło dojść do ludobójstwa. Czy wiadomo Panu, by po zdobyciu miasta Armia Czerwona dokonywała masowych egzekucji?
Z tego co wiem, nic takiego nie miało miejsca. Natomiast faktem jest, że nieboszczyków, którymi usłane było całe miasto, było tak wielu, że ta ilość wystarczała, żeby zapełnić niejedną zbiorową mogiłę.

Czy w kilka lat po wojnie mieszkańcy opowiadali sobie o masowym grobie przy zamku?
Mieszkałem w Malborku, łącznie z okresem studiów, do 1959 roku. O tym grobie się nie mówiło.

Sowiecki major przy grobie

Wspomnienia Tadeusza Bronowskiego opisała w piątkowych"Rejsach" Barbara Szczepuła.
" Żywych było niewielu, ale trupy leżały wszędzie. Dzieci szukające jedzenia spotykały wśród tego morza ruin wojskowego studebackera. Na platformie ciężarówki siedziało kilku jeńców niemieckich pilnowanych przez krasnoarmiejca z bagnetem na karabinie. Gdy ciężarówka zatrzymywała się, jeńcy uprzątali leżące na ulicy zwłoki.

Zbierali je widłami, które miały specjalnie zakrzywione zęby, żeby te rozpadające się ciała dały się załadować na ciężarówkę. Potem zrzucali je do dołów wykopanych w różnych punktach miasta. (...) Na ulicy Solnej doły były ogromne, a smród szczególnie dotkliwy. (...) Był grób w okolicach późniejszego kina Włókniarz. Sowiecki major, który kupował u dziadka Ignacego bimber, powiedział kiedyś: - Za wcześnie przyjechaliście. My jeszczo nie podgatowili goroda dla was…"

Nowe dane o liczbie ofiar

Liczba osób, do których należą szczątki wydobywane z masowego grobu, zbliża się do 1900.
Przypomnijmy, mogiłę odkryto w październiku ub.r. podczas porządkowania terenu pod przyszłą inwestycję, na działce należącej do Europejskiego Funduszu Hipotecznego, który chce tam wybudować 4-gwiazdkowy hotel. Od tamtej pory, z przerwami, trwa ekshumacja. Gdy prace się zakończą, szczątki zostaną policzone przez biegłego powołanego przez IPN. Część z nich przebada też biegły z zakresu medycyny sądowej, by ustalić przyczynę śmierci i okres. On zbada również odnalezione czaszki, w których są ślady po kulach. Znaleziono takich kilkanaście. W grobie prawdopodobnie została pochowana ludność cywilna pochodzenia niemieckiego, która nie zdążyła lub nie chciała się ewakuować z ówczesnego Marienburga. Ludzie mogli ginąć w wyniku działań wojennych, ale także z głodu, chorób i mrozu. Jak podano nam wczoraj w
IPN, liczba osób, do których należą szczątki, wynosi już 1880.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki