Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Liga Światowa w Ergo Arenie. Polska - Argentyna: Już dosyć potknięć

Rafał Rusiecki
Paweł Relikowski
Dla siatkarskiej reprezentacji Polski, która rywalizuje w Lidze Światowej, sprawa jest prosta. Jeśli podopieczni trenera Andrei Anastasiego chcą awansować do turnieju finałowego, to w sześciu pozostałych spotkaniach muszą wygrać, najlepiej za trzy punkty.

Nie wszystko zależy tylko od nich, bo w innych meczach muszą paść korzystne rezultaty. Siatkarze liczą więc na wsparcie kibiców, bo dzisiaj w bydgoskiej Łuczniczce, a w niedzielę w gdańsko-sopockiej Ergo Arenie doping będzie niezbędny. Biało-czerwonym dwukrotnie przyjdzie się zmierzyć z wymagającą Argentyną. Obydwa spotkania rozpoczną się o godz. 20.15 (transmisje w Polsacie Sport). Sytuacja skomplikowała się nieco po dwóch porażkach z Brazylią (1:3 w Warszawie i 2:3 w Łodzi).

Wówczas kibice tłumaczyli sobie jednak, że przegrane z topową drużyną mogą się przytrafić każdemu. Takich tłumaczeń nie można już było przyjmować, kiedy w ubiegły weekend biało-czerwoni dwukrotnie przegrali we Francji (po 2:3). A Trójkolorowi to teoretycznie najsłabsi rywale w grupie A. Nic więc dziwnego, że trener Anastasi i kapitan Marcin Możdżonek na pomeczowej konferencji prasowej ograniczyli się do lakonicznych gratulacji dla Francuzów.

Porażki nad Sekwaną sprawiły, że Polacy zamykają stawkę z dorobkiem 3 punktów. Tymczasem prowadzące Brazylia i Bułgaria mają ich po 11. Przypomnijmy przy tym, że do turnieju finałowego w argentyńskim Mar del Plata (17-21 lipca) awansują tylko dwie najlepsze ekipy z grupy. Taki stan rzeczy nie przystoi zespołowi, który triumfował w poprzedniej edycji Ligi Światowej. Zaczęły się nawet pojawiać głosy, że za kiepską formę podopiecznych stanowiskiem powinien zapłacić trener Andrea Anastasi.

- Przede wszystkim apeluję o to, aby poczekać z ferowaniem wyroków, przynajmniej do czasu zakończenia rozgrywek w Lidze Światowej - przekonywał na łamach "Przeglądu Sportowego" Mirosław Przedpełski, prezes Polskiego Związku Piłki Siatkowej. Włoski selekcjoner naszej reprezentacji zdaje sobie sprawę z faktu, że jego zawodnicy są w kiepskiej formie. Nie wiadomo tylko, czy w ciągu kilku dni treningów będą w stanie choć przybliżyć się do optymalnej dyspozycji. Nie ulega wątpliwości, że z Argentyną (9. miejsce w rankingu FIVB) łatwo nie będzie.

W Bydgoszczy i w hali Ergo Arena można się więc spodziewać emocjonujących thrillerów. Trójmiejscy fani siatkówki na zakup biletów nie mają już co liczyć. Wejściówek po prostu brak. -

W kasach biletów na mecz z Argentyną już nie ma - mówi Bartosz Tobieński, rzecznik prasowy Ergo Areny.

- Część kibiców dokonała internetowej rezerwacji i mogą jeszcze z niej zrezygnować, ale to raczej mało prawdopodobne. Spodziewamy się, że niedzielne spotkanie zobaczy komplet 10 600 widzów. Jeśli biało-czerwoni dwukrotnie ograją za trzy punkty reprezentację Argentyny, to przedłużą swoje szanse na awans do turnieju finałowego. Potem czekają ich już tylko schody. W piątek, 5 lipca w Katowicach i w niedzielę, 7 lipca we Wrocławiu przyjdzie im się zmierzyć ze Stanami Zjednoczonymi. Na deser pozostają dwa wyjazdowe mecze w Warnie z Bułgarią (12 i 14 lipca).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki