Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Liga Mistrzów. Tottenham znów musi liczyć na moce sprawcze, by wygrać z Ajaxem. Szans ekipy z Londynu niektórzy upatrują w... Ramadanie

Hubert Zdankiewicz
Hubert Zdankiewicz
Czy Hakimowi Ziyechowi (z prawej) zaszkodzi Ramadan?
Czy Hakimowi Ziyechowi (z prawej) zaszkodzi Ramadan? ISABELLA BONOTTO/AFP/East News
- To nagroda od wszechświata, wierzę w jego siłę sprawczą - filozofował po awansie do półfinału Ligi Mistrzów Mauricio Pochettino. Przed środowym rewanżem z Ajaksem w Amsterdamie [transmisja w TVP1 i w Polsacie Sport Premium 1] szkoleniowiec Tottenhamu znów musi liczyć na zjawiska nadprzyrodzone.

Porażka 0:1 w Londynie nie jest co prawda stratą nie do odrobienia. Tym bardziej że amsterdamska rewelacja tej edycji Champions League najlepsze mecze rozgrywa na wyjazdach. 4:1 z Realem w Madrycie, 2:1 z Juventusem w Turynie.

Teoretyczne szanse gości

Na Johan Cruyff Arena Ajax wygrał za to po raz ostatni jeszcze w fazie grupowej (z Benfiką Lizbona). Z Realem przegrał 1:2, a z Juventusem zremisował 1:1. Prawem serii można więc się spodziewać słabszego występu ekipy Erika ten Haga. A siła sprawcza wszechświata, o której wspominał Pochettino, już raz pozwoliła jego piłkarzom dokonać czegoś niezwykłego, bo trudno inaczej określić sposób, w jaki ograli w ćwierćfinale Manchester City. Zwłaszcza szalony mecz rewanżowy, w którym w pierwszych jedenastu minutach padły cztery bramki (a skończyło się wynikiem 4:3). Na to liczy argentyński szkoleniowiec Spurs i jego podopieczni.

To jednak tylko teoria. W praktyce trudno sobie wyobrazić inny scenariusz niż awans gospodarzy do finału. Ajax jest ostatnio na fali. Oprócz pokonania Tottenhamu ekipie z Amsterdamu udało się wygrać w ostatnim czasie wszystkie swoje ligowe mecze i jest faworytem w wyścigu po mistrzostwo Holandii. Do meczu z Tottenhamem przystąpi w dodatku podbudowana niedzielnym zwycięstwem 4:0 nad Willem II Tilburg w finale krajowego pucharu.

Nastroje w klubie są znakomite, chociaż Erik ten Hag przestrzega przed nadmiernym optymizmem.

- Sezon układa się dla nas znakomicie, ale wciąż nie jesteśmy usatysfakcjonowani. Musimy być realistami - kilka razy pokazaliśmy się do tej pory z dobrej strony i to pozostanie w naszej pamięci. Chociażby zwycięstwo z Realem w Madrycie. To są jednak tylko piękne chwile, a my chcemy mieć coś namacalnego. Chcemy tytułów. Jeden już mamy, czas na kolejne - podkreśla szkoleniowiec Ajaksu.

Dwa mecze jak dwa finały

Zespół z Londynu odwrotnie, jest ostatnio w dołku. Nie dość, że stracił najlepszego strzelca (Harry Kane wciąż leczy kontuzję stawu skokowego i w tym sezonie już nie zagra), to w pięciu ostatnich meczach Spurs zdobyli tylko jednego gola, przegrywając w Premier League z West Hamem United, Manchesterem City i ostatnio z Bournemouth. W tym spotkaniu ekipa Pochettino straciła bramkę w 91. minucie, a przez niemal całą drugą połowę grała w dziewiątkę, bo czerwonymi kartkami zostali ukarani Heung-Min Son i Juan Foyth.

Mimo wszystko Tottenham wciąż ma szansę na miejsce w pierwszej czwórce i grę w kolejnej edycji Ligi Mistrzów. By jednak być tego pewnym, musi pokonać w niedzielę na wyjeździe Everton, w ostatniej kolejce Premier League.

- Przed nami dwa mecze jak dwa finały i naszym zadaniem jest zakończyć sezon na dobrej pozycji. Wcześniej nikt nie wierzył, że będziemy w takim miejscu w ostatnim tygodniu, a teraz tylko od nas zależy, czy zagramy w finale Ligi Mistrzów i czy znajdziemy się w czołowej czwórce Premier League. Musimy być gotowi. Jednak cokolwiek się stanie, będę dumny z mojej drużyny - podkreśla trener Tottenhamu.

Ramadan pomoże Spurs?

Szans ekipy z Londynu niektórzy doszukują się nawet w... Ramadanie (okres rytualnego postu w islamie, który rozpoczął się w niedzielę, 5 maja, i potrwa do 4 czerwca), bo muzułmanami są dwaj piłkarze Ajaksu - Hakim Ziyech i Noussair Mazraoui (obaj są Marokańczykami, choć urodzili się w Holandii). Podstawowym założeniem Ramadanu jest - jak wiadomo - niespożywanie posiłków i płynów od wschodu do zachodu słońca. To z kolei może odbić się negatywnie na formie obu graczy.

- Ich ciała będą rozregulowane. Poziom cukru spadnie, a to oznacza mniej energii. W ten sposób staną się nie tylko mniej uważni. Sygnały wysyłane do ich mięśni także stracą na sile - podkreśla w rozmowie z brytyjskim dziennikiem „The Mirror” dietetyk sportowy Raymond Verheijen.

Na razie nie wiemy, jaką decyzję podjęli w tej sprawie Ziyech i Mazraoui, którym trener Ten Hag dał wolny wybór i nie zabronił im pościć. Sytuacja jest o tyle trudna, że zachód słońca w środę nastąpi w Amsterdamie już po rozpoczęciu meczu z Tottenhamem.

Temat Ramadanu i jego wpływu na organizmy piłkarzy to żadna nowość, przed rokiem podobne spekulacje towarzyszyły Mohemedowi Salahowi. Egipcjanin awansował z Liverpoolem do finału Ligi Mistrzów i wiele osób zastanawiało się, jak bardzo zaszkodzi mu przymusowy post.

Jak pamiętamy, ostatecznie najbardziej zaszkodził mu... Sergio Ramos.

"W Ajaksie drzemie ogromny potencjał. To nie jest zaskoczenie, że zaszli tak daleko". Kapitan Tottemhamu przed rewanżowym starciem 1/2 finału LM

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki