Liderzy Trefla Sopot zostaną?

Od zakończenia sezonu wokół Trefla Sopot i jego ruchów kadrowych panowała cisza. Pierwsze konkrety pojawiły się dopiero kilka dni temu, gdy klub ogłosił, że kontrakt na kolejny rok podpisał Nikola Marković. To spora niespodzianka i jednocześnie duży sukces klubu, bo Serb był liderem zespołu i jednym z najlepszych zawodników w całej Polskiej Lidze Koszykówki. Po świetnym sezonie, w którym w 32 meczach zaliczył 16 double-double, a średnio notował 13,5 punktu oraz 8,84 zbiórki na mecz, wydawało się, że odejdzie z Sopotu. Miał oferty z lepszych klubów w PLK, a także z ligi włoskiej. Ostatecznie związał się jednak nową umową z Treflem.

Jego rola w sezonie 2017/2018 ma być nieco inna od dotychczasowej. W minionych rozgrywkach występował na pozycji środkowego, chociaż nominalnie jest silnym skrzydłowym. Trefl klasycznego centra jednak nie posiadał, dlatego na „piątce” występował właśnie Marković. Teraz trener Marcin Kloziński chce mieć w zespole typowego środkowego, a Serb ma grać na swojej ulubionej „czwórce”.

Ofertę złożoną przez klub rozważa także Anthony Ireland, drugi z kluczowych graczy zespołu. Amerykanin, znany dotychczas przede wszystkim jako świetny strzelec, w końcówce sezonu pod ręką Klozińskiego zaczął grać bardziej jako rozgrywający, lepiej rozdzielając piłki i notując więcej asyst. - Uważam, że z Irelanda można jeszcze sporo wyciągnąć jeśli chodzi o organizację prowadzenia gry i zarządzania zespołem. Może być tym, kogo potrzebujemy na pozycji numer jeden - mówi trener Trefla. O Irelanda, podobnie jak o Markovicia, pytają kluby zagraniczne. Sam zawodnik nie ukrywał, że chętnie spróbowałby swoich sił w silniejszej lidze, choćby francuskiej, gdzie grał przed przyjściem do Sopotu. Wydaje się, że jest bliżej odejścia niż pozostania w Treflu, podobnie było jednak z Markoviciem...

Z zespołem rozstał się trzeci obcokrajowiec, Tyler Laser. Działacze Trefla chcą natomiast zostawić w klubie wszystkich Polaków. Większość z nich ma ważne umowy. Wczoraj nowy, dwuletni kontrakt podpisał Piotr Śmigielski.