Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lider z Warszawy zremisował z Arką

Janusz Woźniak
Najbliższy pokonania Norberta Witkowskiego był Krzysztof Gajtkowski (przy piłce)
Najbliższy pokonania Norberta Witkowskiego był Krzysztof Gajtkowski (przy piłce) Grzegorz Jakubowski
Pierwszy mecz rundy rewanżowej zazwyczaj odbywał się na wiosnę. Teraz jest inaczej. Piłkarską wiosnę przyspieszono, a zespół Arki rozpoczął ją w niedzielę w Warszawie, wizytą na stadionie przy ul. Konwiktorskiej.

Gdynianie zmierzyli się z Polonią, liderem ekstraklasy. Miesiąc temu, w Gdyni, Polonia wygrała 1:0. Żółto-niebiescy pojechali do stolicy z myślą o rewanżu. Osiągnęli swój cel połowicznie, remisując 0:0

Jeszcze kibice dobrze nie zajęli miejsc na stadionie, a gospodarze powinni prowadzić. Nieudaną próbę zastawienia pułapki ofsajdowej przez obrońców gości wykorzystał Krzysztof Gajtkowski i popędził z piłką na bramkę Norberta Witkowskiego. Był sam, mógł zrobić z futbolówką wszystko, ale kopnął ja obok bramki Arki.

Piłkarze i kibice znad morza mogli odetchnąć z ulgą. Gdynianie szybko jednak dali znak, że nie zamierzają się tylko przyglądać akcjom Polonii. W 5 i 7 minucie mocno i celnie na bramkę stołecznego zespołu strzelał Damian Nawrocik, ale obchodzący wczoraj 27 urodziny Sebastian Przyrowski nie dał się pokonać.

W 28 minucie nieporozumienie Witkowskiego z Michałem Łabędzkim poza polem karnym Arki omal nie skończyło się katastrofą. Na szczęście opatrzność znowu czuwała na gdyńska drużyną. Zresztą podobnie jak w 45 minucie, kiedy po kolejnym nieporozumieniu w szeregach gdyńskich defensorów - tym razem Dariusza Żurawia z Witkowskim - gola nie zdobył Radosław Majewski.

- Myślałem, że bramkarz Arki wyjdzie do mnie, a ja go przelobuje. Tymczasem on został i zamiast strzału i gola było podanie piłki do rąk bramkarza Arki. Zresztą mieliśmy trzy sytuacje bramkowe w pierwszych 45 minutach gry i żadnej nie udało się wykorzystać. Postaramy się coś strzelić w drugiej części meczu - zapowiadał w przerwie Majewski.
Po przerwie niewiele się jednak na boisku zmieniło. Poczynania zawodników obu drużyn były chaotyczne i doprawdy niewiele z nich wynikało. Była walka, piłkarze biegali, gospodarze częściej atakowali, a na tablicy wyników ciągle było 0:0. W 63 minucie ten wynik mógł, a nawet powinien, zmienić Gajtkowski, ale z sześciu metrów, strzelając głową, posłał piłkę wprost w ręce Witkowskiego.

Godny podziwu był spokój bramkarza Arki. Podobnie jak w 73 minucie, kiedy "Witek" przeniósł piłkę nad poprzeczką po mocnym strzale Majewskiego z dystansu. W 83 minucie Jarosław Lato, z rzutu wolnego z ok. 23-24 metrów, minimalnie chybił. Ale w 87 minucie swoją szansę mieli goście. Niestety Zbigniew Zakrzewski zbyt długo zwlekał z oddaniem strzału, aż wreszcie został zablokowany.

Polonia, szczególnie po przerwie, miała przewagę, ale nie potrafiła zamienić jej na bramki. Nawet trudno przypuszczać, aby oglądający to spotkanie trener reprezentacji Polski Leo Beenhakker zapamiętał któregoś z aktorów tego miernego w sumie widowiska. Polonia straciła po tym meczu pozycję lidera, Arka zdobyła jeden punkt, nie przegrała piątego z rzędu ligowego meczu, nie tracąc przy tym bramki. Więc to podopieczni trenera Czesława Michniewicza mieli we wczorajszy wieczór powody do zadowolenia.

Polonia Warszawa - Polnord Arka Gdynia 0:0

Polonia: Przyrowski - MynarI, Bąk, Jodłowiec, Kozioł - M. Sokołowski, Piątek (68 Lazarevski), MajewskiI, Lato - Gajtkowski (68 Mąka), Ivanowski (80 Kosmalski).

Arka: Witkowski - Kowalski, Żuraw, Łabędzki, Płotka - Karwan 66 Wachowicz), Ulanowski, ŁawaI, Pietroń - Nawrocik (84 Budziński) - Zakrzewski.
Sędziował: Robert Małek (Zabrze)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki