Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Leszek Ojrzyński, trener Arki Gdynia: Zagramy ofensywnie

Krzysztof Michalski
Fot. Tomasz Ho£Od / Polska Press
Arka Gdynia w sobotę podejmie Sandecję Nowy Sącz. Leszek Ojrzyński, trener żółto-niebieskich, zapowiada, że jego drużyna będzie chciała w tym meczu postawić na atak.

W poprzednim meczu Arka pokonała 2:1 Śląsk Wrocław, a bardzo dobre zawody rozegrał Siergiej Kriwiec, który po raz pierwszy wystąpił w barwach gdynian w meczu ligowym od pierwszej minuty. Po stałych fragmentach gry w wykonaniu Białorusina padły obydwie bramki dla Arki. - Od początku pobytu z nami ćwiczył stałe fragmenty gry, występował w sparingach i meczach pucharowych. Wziął ciężar wykonywania stałych fragmentów na swoje barki i dobrze, że po takich zagraniach nam dwa razy wyszło - mówi Ojrzyński.

Czy tym meczem Kriwiec zapewnił sobie miejsce w podstawowym składzie na dłużej? - Jak będzie dalej to zobaczymy. Trenujemy, cały czas przyglądamy się zawodnikom, ale na pewno jak się wygrywa mecz, to tych zmian jest mniej lub nie ma wcale. Na razie jednak jest za wcześnie, żeby coś przesądzać. Cały czas jest rywalizacja i bardzo dobrze to wygląda.

Na rozgrzewce przed meczem ze Śląskiem kontuzji doznał Yannick Sambea i okazało się, że uraz ten wykluczy zawodnika z gry na dłuższy czas. - W środę miał zabieg artroskopii kolana i w tym roku go nie zobaczymy na boisku. To wyglądało od razu na poważną sprawę. Problem był z łąkotką. Zabieg przebiegł pomyślnie i będzie teraz wracał do zdrowia. Czeka go rehabilitacja, ale to jest wliczone w tę profesję. Trzeba mu życzyć powrotu do zdrowia - komentuje szkoleniowiec Arki.

W spotkaniu ze Śląskiem do składu wrócił także Antoni Łukasiewicz, który, podobnie jak Kriwiec, pokazał się z dobrej strony, zdobywając bramkę na 1:0. - Antek wykonał zadanie. Był kapitanem, nie tylko dbał o defensywę, ale też bramką dał nam więcej pewności w ofensywie i dzięki jego trafieniu mecz się dobrze ułożył.

Największym bohaterem poprzedniego meczu był jednak bramkarz Pavels Steinbors, który świetnymi interwencjami uratował Arce zwycięstwo. - Pavelsa trzeba pochwalić, bo to wyróżniający się zawodnik w Ekstraklasie. Na jednej z odpraw powiedziałem, że teraz spotka się dwóch najlepszych bramkarzy, bo Gliwa tez zrobił kawałek dobrej roboty i pomagał Sandecji zdobyć punkty, tak jak Pavels u nas - mówi Ojrzyński.

Arka jednak nie tylko zdobywa, ale i traci bramki po stałych fragmentach. - Najłatwiej jest stracić bramki w taki sposób. Na pewne rzeczy zwracamy uwagę, pewne ćwiczymy, ale jak by to było takie, łatwe to bramki by w ogóle nie padały po tym elemencie gry. Cały czas pracujemy nad koncentracją, agresywnością w tych momentach, ale czasami jesteśmy za słabi w tym elemencie i tracimy bramkę. Barcelona i Real też tak tracą bramki. Czasem musisz mieć szczęście, a czasem bramkarza - twierdzi trener żółto-niebieskich.

W spotkaniu ze Śląskiem Arka skupiała się na defensywie. W sobotę ma być jednak inaczej. - Nie wiemy jeszcze w jakim ustawieniu wyjdziemy, ale na pewno zagramy ofensywnie. Będziemy faworytami i musimy sobie z tym poradzić. Po to gramy i pracujemy, aby być faworytem i być wyżej w tabeli. Z takimi meczami trzeba się zmierzyć. Arka jest dalej drużyna walczącą o byt w lidze. Staramy się, aby to zapewnić sobie jak najszybciej. Kiedy to nastąpi, zobaczymy. W końcu chcemy wygrać drugi mecz z rzędu w lidze. Łatwo nie będzie. Sandecja jest mocną drużyną, która twardo gra, agresywnie. Dwa razy postawiła się Lechowi, który nie zdobył bramki - kończy Leszek Ojrzyński.

Co stoi za nową fryzurą Lewandowskiego? "Zmiana wizerunku często jest podyktowana chęcią wzbudzenia popularności, zwrócenia na siebie uwagi"

WideoPortal/x-news

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki