- Przyjechaliśmy wygrać to spotkanie. Zagraliśmy na zero z tyłu, ale z przodu też nam nic nie wpadło. Mieliśmy doskonałą sytuację, kiedy Gliwa fantastycznie obronił. Mieliśmy też rzut wolny, choć moim zdaniem ręka była w polu karnym. No trudno. To była stykowa sytuacja i trzeba to będzie na spokojnie przeanalizować. Te rzut wolny też mogliśmy lepiej wykonać. Mieliśmy rzuty rożne, które nam nie wychodziły. W tych momentach mogliśmy pokusić się o bramkę, ale jej nie zdobyliśmy - ocenił mecz Leszek Ojrzyński, trener Arki.
W końcówce spotkania oba zespoły szukały szansy na zdobycie jednego, zwycięskiego gola.
- Końcówka była nerwowa. Były duże przestrzenie w środkowej strefie i trochę chaosu. Mogliśmy stracić bramkę. Trzeba uszanować ten punkt, bo został zdobyty na wyjeździe. Nie daliśmy Sandecji zdobyć historycznej bramki i zaliczyć zwycięstwa w ekstraklasie. Obie drużyny dopisały sobie po jednym punkcie - powiedział szkoleniowiec żółto-niebieskich.
Przed Arką, zanim zagra kolejny mecz ligowy, już w czwartek wielkie święto i zarazem wyzwanie w Gdyni. W trzeciej rundzie kwalifikacji Ligi Europy drużyna żółto-niebieskich podejmie duński FC Midtjylland.
- Przed nami następne wyzwanie, a wręcz mega wyzwanie, bo europejskie puchary są dla nas nowością. Trochę godzin zajmie nam powrót do Gdyni, potem trzeba się szybko zregenerować, bo już w czwartek gramy mecz z zespołem z Danii - zakończył Ojrzyński.
TRZY WRZUTY. Dobry start Lechii i Arki
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?