Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lekarz na dyżurze miał 2,2 promila alkoholu we krwi

Marcin Kamiński
Słupska policja zatrzymała pijanego lekarza pogotowia. 42-letni medyk w wydychanym powietrzu miał 2,2 promila alkoholu. Do zdarzenia doszło w sobotę w Główczycach w podstacji pogotowia ratunkowego. Lekarz będzie odpowiadać przed sądem. Został już zawieszony w wykonywaniu obowiązków.

- Na pogotowie zgłosiła się matka z 2,5-rocznym dzieckiem - mówi nadkom. Jacek Bujarski, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Policji w Słupsku. - Lekarz zbadał dziecko i zdiagnozował chorobę. Matka dziecka jednak wyczuła od niego woń alkoholu i wezwała policję.

Gdy funkcjonariusze przyjechali na miejsce, okazało się, że lekarz jest faktycznie pijany. Badanie alkomatem wykazało ponad 2 promile alkoholu. Medyk został zatrzymany w policyjnej izbie zatrzymań. Został jednak z niej zwolniony i umieszczony w szpitalu, bo uskarżał się na bóle w klatce piersiowej. Lekarzowi grozi do 3 lat więzienia. Środowisko lekarskie jest wstrząśnięte sprawą.

- Jesteśmy w końcu lekarzami, którzy powinni ratować życie - mówią medycy ze Słupska. - Osoby, które w ten sposób się zachowują, szkodzą naszemu środowisku i wystawiają nam wszystkim kiepską opinię. Co by było, gdyby ten człowiek musiał udzielać komuś pomocy w razie wypadku? Nieszczęście murowane.

Sprawą zajęła się już prokuratura. Lekarz będzie odpowiadać na zarzut narażenia zdrowia i życia pacjentów.

- Sąd w Słupsku zastosował wobec lekarza policyjny dozór. Musi się meldować na komendzie dwa razy w tygodniu - dodaje Bujarski.

Prokuratura poszła jednak zdecydowanie dalej i wobec lekarza skierowała do sądu wniosek o poręczenie majątkowe w wysokości 5 tys. zł oraz zakaz opuszczania kraju. Do tego lekarz - na wniosek prokuratury - został zawieszony w wykonywaniu zawodu. Lekarz stracił też pracę.

- Był zatrudniony na kontrakcie, który z nim rozwiązaliśmy - mówi Mariusz Żukowski, dyrektor słupskiego pogotowia.

Przypadków picia "na służbie" Polska zna wiele i ten nie był odosobniony.

W Czersku w województwie pomorskim 39-letniego lekarza, Dariusza T., który pod wpływem alkoholu pracował w sylwestrową noc w czerskim pogotowiu, Sąd Rejonowy w Chojnicach uznał za winnego. Do tego ów lekarz prowadził samochód w stanie nietrzeźwości oraz spowodował kolizję.

Został skazany na 10 miesięcy więzienia w zawieszeniu na 2 lata, roczny zakaz prowadzenia samochodu i 300 zł grzywny. W noc sylwestrową lekarz pojechał na wizytę do dziecka. Rodzina wyczuła woń alkoholu. W wydychanym powietrzu mężczyzna miał ponad 1,5 promila. Z kolei w 2006 roku gdyńska policja zatrzymała 59-letniego pijanego lekarza. Miał ponad 2 promile alkoholu we krwi.

Alkoholem umilał sobie czas w pracy miastecki chirurg. 53-letni lekarz miał 2,5 promila alkoholu we krwi. W takim stanie przyjmował i badał pacjentów. Prokuratura jednak umorzyła śledztwo. Dlaczego? Prokuratura stwierdziła, że lekarz nie operował w tym czasie, a tylko taka sytuacja mogła postawić go przed sądem. Stracił jednak pracę. Dyrektor szpitala rozwiązał z nim natychmiast kontrakt.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki