Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Legia Warszawa - Lechia Gdańsk 1:0. Gospodarze wracają na fotel lidera! [ZDJĘCIA]

Paweł Stankiewicz
Lechia wraca bez punktów z Warszawy. Zagrała ambitniej, ale znowu zabrakło jakości i stąd porażka z przeciętną Lewgią 0:1. I to był najniższy wymiar kary, bo gdańszczanie w ofensywie nie istnieli.

Lechia ostatnio zawodzi. Nie gra dobrze, nie wygrywa i w ogóle ma duże problemy ze zdobywaniem punktów. Trener Bogusław Kaczmarek szuka rozwiązań, żeby odmienić grę zespołu. W Warszawie zrobił dwie zmiany w podstawowym składzie. Szkoleniowiec biało-zielonych od początku meczu postawił na Mateusza Machaja. To sprawiło roszady na boisku, bo w ataku zagrał Piotr Wiśniewski, a Adam Duda usiadł na ławce rezerwowych. Do składu wrócił też Łukasz Surma, który ostatnio siedział na ławce rezerwowych, a miejsce stracił Piotr Brożek. Na lewą obronę powędrował Rafał Janicki, a na środek defensywy przesunięty został Krzysztof Bąk. Powrót Surmy miał wpłynąć mobilizująco na zespół Lechii. Zresztą kapitan biało-zielonych grał niegdyś w Legii i nie został miło pożegnany przez kibiców z Warszawy, więc dla niego taki mecz miał większe znaczenie.

- Żadnego z piłkarzy nie trzeba specjalnie motywować na mecz z Legią. Jestem przekonany, że zobaczymy dużo lepszą Lechię niż w spotkaniu z Podbeskidziem - mówił trener Kaczmarek przed wyjazdem do Warszawy.

- Byłbym zdziwiony, gdybym zagrał tylko z tego powodu. Zasłużyłem sobie na treningach na powrót do składu - przyznał Surma.

Lechia zagrała z sercem, ambitnie i starała się przeszkadzać Legii w przedostawaniu sie pod własną bramkę. Ten cały plan mógł zostać zburzony już w pierwszych sekundach spotkania, bo Legia miała idealną szansę, ale Deleu wybił futbolówkę z linii bramkowej. Później jeszcze kotłowało się w polu karnym gdańszczan, ale nasi piłkarze bronili się skutecznie, choć momentami rozpaczliwie.

W ofensywie Lechia nie miała zbyt wielu atautów. I choć wychodziła z kontrami, to nie potrafiła poradzic sobie z defensywą rywali. I tu na tyle silnego rywala widać było jakie gdańszczanie mają jeszcze braki w tym elemencie gry. Na koniec pierwszej połowy biało-zieloni mogli jednak strzelić gola, ale po dobrym podaniu Pawła Buzały świetnej okazji nie wykorzystał Mateusz Machaj.

W drugiej połowie na boisku niepodzielnie panowała Legia. Gdańszczenie nie zmusili Duszana Kuciaka do zaprezentowania swoich umiejętności. A gospodarze swój napór udokumentowali zdobyciem gola. Błąd Lechii w defensywie wykorzystał wprowadzony minutę wcześniej na boisko Jakub Kosecki, który wiosną poprzedniego sezonu strzelał gole dla Lechii.

Gospodarze nie kryli radości, bo wrócili na pierwsze miejsce w tabeli.

- Nie pozwoliliśmy Lechii na wiele. Powinniśmy wyghrać wyżej, ale szwankowała skuteczność - przyznał Jan Urban, trener Legii.

Szkoleniowiec Lechii z kolei uważa, że z taką grą, jego zespół wygrałby tydzień temu z Podbeskidziem.

- W Warszawie dzielnie walczyliśmy. Brakuje nam jednak jakości. Trzeba strzelić gola w Warszawie, żeby zdobyć chociaż jeden punkt. W prostej sytuacji Legia strzelił gola i kontrolowała mecz - ocenił Kaczmarek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki