Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Legendarny Rudy Kot otwarty ostatni raz. Jakie sekrety kryje? Zajrzeliśmy do środka!

Stanisław Balicki
Stanisław Balicki
Ciekawi, co kryje się w zamkniętym od lat klubie, mogli zobaczyć po raz ostatni przed remontem jego opuszczone wnętrza. Przyszli ludzie, których młodość łączy się z rozrywką, którą oferował Rudy Kot. Miejsce na nowo ożyje jesienią przyszłego roku.

Wnętrza Rudego Kota można było zobaczyć przy okazji święta ulicy Garncarskiej, które trwało przez weekend. W niedzielę dawny klub był otwarty do zwiedzania.

- To była ostatnia okazja, żeby zobaczyć tę przestrzeń w takim stanie, jak możemy pamiętać z lat ubiegłych, możemy, w cudzysłowie, ponieważ to już nie przypomina klubu muzycznego z tamtych lat, natomiast nadal są to ściany, które dużo widziały i wiele słyszały – mówi Bartosz Tobieński, rzecznik Międzynarodowych Targów Gdańskich, które właśnie zdecydowały o przyszłości Rudego Kota. - MTG otrzymały rok temu od miasta w zarządzanie kamienicę przy Garncarskiej 18/20. Rozstrzygnęliśmy konkurs na operatora, została nim firma Sopocka Odessa Ewy i Arkadiusza Hronowskich – informuje.

Wśród zwiedzających byli gdańszczanie ciekawi, co jest w środku zamkniętego od lat budynku, przyszli też ludzie, którzy pamiętają tętniącego życiem Rudego Kota.

- W 1955 roku się wprowadziłem razem z rodzicami tu po sąsiedzku i mieszkałem do 1976 roku – wspomina Henryk Szwonka. - Byłem świadkiem wszystkich najważniejszych rzeczy które się tu wydarzyły od „Zielonej Gęsi”, która stała się kabaretem „Rudy Kot”; chodziłem na koncerty: Niebiesko-Czarni, Czerwone Gitary; kino „Drukarz”… były czasy – wspomina.

Pan Henryk przyszedł tu z żoną i kolegą z pracy. Obaj byli zatrudnieni w RSW Prasa, wydawcy mieszczącego się po sąsiedzku Dziennika Bałtyckiego, w latach świetności Rudego Kota.

- Pracowałem tu od 1978 roku w drukarni RSW Prasa – opowiada Jerzy Borowski, kolega pana Henryka. - Od początku to było takie nasze miejsce, gdzie się przenosiliśmy jak były jakieś imieniny, inne okazje. Zaczynaliśmy w redakcji, czy w drukarni, bo wtedy jeszcze można było w pracy spożywać alkohol. Takie były czasy. Kończyliśmy w Rudym Kocie, były wspaniałe imprezy. Koncertów już w latach 80. nie było zbyt wiele raczej dyskoteki. Pamiętam wybory miss. - Pierwsza szafa grająca w Gdańsku tu była! - dodaje Henryk Szwonka.

Od lewej Henryk i Halina Szwonkowie, Jerzy Borowski. - Byłem świadkiem wszystkich najważniejszych rzeczy które się tu wydarzyły od „Zielonej Gęsi”, która
Od lewej Henryk i Halina Szwonkowie, Jerzy Borowski. - Byłem świadkiem wszystkich najważniejszych rzeczy które się tu wydarzyły od „Zielonej Gęsi”, która stała się kabaretem „Rudy Kot”; chodziłem na koncerty: Niebiesko-Czarni, Czerwone Gitary; kino „Drukarz”… były czasy - mówi pan Henryk Stanisław Balicki

W życiu jego żony, choć nie poznali się w klubie, Rudy Kot też ma ważne miejsce:

- W latach 60. występowałam tutaj, byłyśmy zespołem Polopirynki, z Polfy ze Starogardu, tak jak Alibabki – opowiada Halina Szwonka-Podlecka, żona pana Henryka. - Z mężem do kina tutaj chodziliśmy, raz nawet byliśmy sami na sali – rozmarza się.

Opuszczone wnętrze ma się teraz zmienić, w propozycji Hronowskich, znanych z prowadzenia sopockiego SPATiFu i klubu B90 na terenach postoczniowych w Gdańsku, jest kino, dwa wnętrza klubowe w podziemiach i na poddaszu, oraz główna przestrzeń klubowa na parterze i antresoli. Czy będą nawiązywać do historii pamiętanej przez państwa Szwonków i Jerzego Borowskiego?

- Od kilkunastu lat Rudy Kot już nie działa w takiej formule, do jakiej szczególnie starsi mieszkańcy Gdańska byli przyzwyczajeni, jaką spełniał rolę w XX wieku. To jest historia, nie tylko trójmiejskiej kultury, rozrywki, ale polskiej, jeśli chodzi o koncerty, zespoły, grupy teatralne i kabaretowe – mówi Tobieński, który dodaje że ta tradycja będzie tu trwać. Rzecznik przekazał też mediom skrót zwycięskiej propozycji Chronowskich. Zawiera ona odniesienie do przeszłości miejsca:

W całym obiekcie będą znajdować się elementy wystroju nawiązujące do współczesnej popkultury. Zamierzamy również wkomponować archiwalne grafiki, zdjęcia czy przedmioty podkreślające historię miejsca – okres big bitu, TotArt, koncertów metalowych. […] W trakcie remontu nie chcemy wszystkiego przykryć płytą kartonowo-gipsową. Podczas prac na bieżąco będziemy przyglądać się ścianom i stropom aby móc wyeksponować detale, dodając dodatkowe elementy graficzne.

Przywrócone do życia miejsce ma rozpocząć działalność jesienią przyszłego roku.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Czy warto kupować dzisiaj mieszkanie?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki