Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lechia zrobiła duże postępy

Paweł Stankiewicz
Jacek Manuszewski w walce z Chinyamą
Jacek Manuszewski w walce z Chinyamą Grzegorz Mehring
Tylko jeden punkt zdobyli piłkarze Lechii w ostatnich trzech meczach ekstraklasy. Dwa spotkania biało-zieloni rozegrali jednak z zespołami ze ścisłej ligowej czołówki. Po porażce w Krakowie z Wisłą 0:3 był remis z Piastem Gliwice 0:0, a w piątek gdańszczanie przegrali przy ul. Traugutta z Legią Warszawa 2:3.

To ostatnie spotkanie było z tych trzech najlepsze w wykonaniu Lechii i podopieczni trenera Jacka Zielińskiego nie muszą się go wstydzić. Gdańszczanie nie byli faworytami, ale podjęli walkę z silnym zespołem Legii. Po strzeleniu drugiej bramki przez Piotra Wiśniewskiego mieli nawet szansę na zdobycie gola wyrównującego. Zabrakło nieco szczęścia. W przekroju całego meczu Legia była zespołem nieco lepszym, ale jeden punkt był w zasięgu biało-zielonych.

- Przede wszystkim podziękowałem moim zawodnikom za determinację i za to, że wierzyli do końca meczu, że mogą walczyć z Legią jak równy z równym. Tej wiary nie stracili, nawet gdy mieli do odrobienia dwa gole. Widzę postęp w grze mojego zespołu, bo gra nasza w Warszawie i Gdańsku to niebo a ziemia. Mecz był niezły w naszym wykonaniu, ale jednak czegoś nam zabrakło, żeby chociaż zremisować. Mało jest zespołów, którym udaje się strzelić dwa gole Legii. My to zrobiliśmy i jestem zadowolony. Legię natomiast trzeba pochwalić za skuteczność i zwycięstwo - powiedział po meczu Jacek Zieliński, trener biało-zielonych.

Zadowolony po wygranym meczu był szkoleniowiec gości, który komplementował gdański zespół.
- To były ciężko wywalczone trzy punkty na trudnym terenie. To nie jest przypadek, że Lechia przegrała wcześniej tylko jeden mecz na własnym boisku i straciła pięć goli, w tym trzy z Lechem. Przy stanie 3:1 popełniliśmy dużo błędów taktycznych. Podobnie było, gdy drugiego gola dla gospodarzy strzelił Wiśniewski. Nie można pozwalać sobie na takie chwile dekoncentracji.

Słowa uznania należą się Lechii. W porównaniu z meczami Pucharu Polski gdańszczanie zrobili duży postęp. A przecież w drużynie gra wielu piłkarzy, którzy występowali w poprzednim sezonie w drugiej lidze. Lechia nie będzie miała problemów z utrzymaniem się w ekstraklasie - uważa Jan Urban, trener Legii.

A na koniec jeszcze o skandalicznej pracy pomorskiej policji. Stróże prawa uznali, że dziennikarze i klubowi sponsorzy stanowią największe zagrożenie bezpieczeństwa imprezy sportowej. Głupi upór sprawił, że przedstawiciele mediów nie zostali wpuszczeni stałym wejściem od strony kortów przy ul. Smoluchowskiego.

Komuś w policji zabrakło chyba wyobraźni, a jeszcze ktoś inny poczuł się chyba przez chwilę dowartościowany, a przez to bardzo ważny. A wystarczy tylko trochę pomyśleć. Przypominamy, że dziennikarze też przychodzą na mecze do pracy.
- Spotykamy się z policją i to nic nie daje. Ja jechałem z dyrektorem Błażejem Jenkiem oraz prezesem Maciejem Turnowieckim i czekaliśmy na wjazd na stadion 20 minut z zegarkiem w ręku. Byłem też świadkiem, jak zawracani byli fotoreporterzy i nasi sponsorzy. To nie do wiary - powiedział nam Błażej Słowikowski, rzecznik prasowy Lechii.

Czekałem na pierwszego gola
Z Piotrem Wiśniewskim, piłkarzem Lechii Gdańsk, rozmawia Paweł Stankiewicz

Doczekałeś się swojego pierwszego gola w ekstraklasie.
To prawda. Czekałem na tę bramkę i wreszcie udało się ją strzelić. Szkoda tylko, że ten gol nie dał nam chociaż jednego punktu.

Pierwszego gola masz za sobą, to teraz przyjdą kolejne?
Mam nadzieję, że się odblokowałem. Ostatnio różnie bywało z moją skutecznością. Legii strzeliłem bramkę i mam nadzieję, że teraz bardziej regularnie będę trafiał do siatki rywali.

Zagraliście dobry mecz. Czego wam zabrakło do zdobyczy punktowej z Legią?
Jeszcze jednej bramki. Szkoda, bo okazje były. Myślę, że remis w meczu z Legią był w naszym zasięgu.

Tabela bardzo się spłaszczyła. W tej sytuacji wasz najbliższy mecz w Łodzi z ŁKS będzie bardzo ważny.
Tak, to będzie spotkanie za sześć punktów. W Łodzi musimy przynajmniej zremisować.

A najlepiej byłoby wygrać...
Zdecydowanie tak. Zresztą jedziemy walczyć o trzy punkty. Jeśli zagramy z takim zębem jak w piątkowym meczu z Legią, to na pewno możemy pokonać ŁKS.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki