Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lechia w poniedziałek gra w Białymstoku

Paweł Stankiewicz
Bogusław Kaczmarek wierzy w wygraną Lechii
Bogusław Kaczmarek wierzy w wygraną Lechii Tomasz Bołt
W niedzielę piłkarze Lechii Gdańsk ponownie ruszyli w daleką podróż do Białegostoku. Biało-zieloni mieli do pokonania blisko 400 kilometrów, aby znaleźć się w hotelu Zejer w Barszczewie, w którym mieszkali także we wtorek i środę, przed meczem Pucharu Polski z zespołem z Białegostoku. W poniedziałek Lechia powalczy z Jagiellonią o punkty w ekstraklasie. Początek meczu o godzinie 18.30, a transmitować go będą Canal+ Sport i Eurosport 2.

W porównaniu z meczem Pucharu Polski w kadrze zespołu biało-zielonych zaszły dwie zmiany. Do autokaru nie wsiadł Adrian Bielawski, a z kolei Łukasz Kacprzycki - zaraz po środowym spotkaniu pucharowym - udał się na zgrupowanie reprezentacji Polski do lat 19 i przygotowuje się do turnieju eliminacyjnego do mistrzostw Europy. Do kadry meczowej, po lekkim urazie, wrócił za to Piotr Brożek. Znalazło się też miejsce dla kolejnego utalentowanego młodzieńca, Kacpra Łazaja. Jeśli chodzi o podstawowy skład Lechii na to spotkanie, to wydaje się, że zajdzie tylko jedna zmiana. Na ławkę rezerwowych powinien wrócić Luis Carlos Santos Deleu, a wówczas miejsce Brazylijczyka na lewej obronie zająłby Brożek. I to byłby gdański zespół dokładnie w takim samym składzie, w jakim ograł drużynę Lecha Poznań. Właśnie w tym wspomnianym spotkaniu biało-zieloni pokazali duże możliwości, podobnie było w Białymstoku, w spotkaniu 1/8 finału Pucharu Polski, przegranym dopiero w konkursie rzutów karnych. Jeśli gdańszczanie wyeliminują błędy z tamtego pojedynku, to są w stanie w poniedziałek osiągnąć na Podlasiu korzystny wynik.

Zresztą Jagiellonia ma swoje problemy przed tym spotkaniem, bo trener Tomasz Hajto prawdopodobnie nie będzie miał do dyspozycji czterech podstawowych graczy. Z urazami zmagają się Tomasz Frankowski i Tomasz Bandrowski, w lidze zawieszony jest Euzebiusz Smolarek, a za cztery żółte kartki pauzować musi Michał Pazdan. To duże braki. Bez Smolarka i Frankowskiego drużyna Jagiellonii nie ma kim straszyć w ataku, a Pazdan trzyma białostocką defensywę. Z kolei Hajto sam przyznał, że po zejściu Bandrowskiego gra się trochę posypała w meczu Pucharu Polski.

- Sam poprosiłem o zmianę, bo poczułem naciągnięcie w nodze. Ból się utrzymuje, nie trenuję i nie wiem czy zagram - mówi Bandrowski.

Szkoleniowiec Lechii z kolei za największe osłabienie rywali uznaje brak Pazdana.

- Frankowski podobno się leczy i kto wie, czy przeciwko nam nie zagra - mówi Bogusław Kaczmarek, trener Lechii. - Największym osłabieniem Jagiellonii będzie brak Pazdana, który trzyma im całą obronę. Pomijając, że powinien dostać czerwoną kartką za brutalny faul na Mateuszu Machaju, to grał bardzo dobrze w meczu pucharowym.

Abdou Razack Traore to wciąż szalenie ważna postać w ofensywie Lechii. I to się nie zmieniło, choć piłkarz nie wykorzystał decydującego rzutu karnego w konkursie jedenastek w meczu Pucharu Polski. To jednak nie zmniejszyło zaufania sztabu szkoleniowego do reprezentanta Burkina Faso.

- Razack Traore jest pierwszy do wykonywania karnych, a jako drugi wyznaczony Piotr Wiśniewski - zdradził Krzysztof Brede, asystent trenera Kaczmarka.

Lechia przede wszystkim musi poprawić grę obronną, aby myśleć o zdobyczy punktowej.

- Nie można robić takich głupich błędów. Oglądałem jak straciliśmy drugą bramkę i wstydzę się, jako trener, że firmuję piłkarski kabaret. Na froncie, za takie błędy, to była kula w łeb - obrazowo mówi trener Kaczmarek. - Mieliśmy szczerbaty mur, bo w środku stał najmniejszy zawodnik. To był taki mur, jak w "Zemście" u Fredry. Gdybyśmy mieli ławkę bliżej tego miejsca, to by do tego nie doszło. Darliśmy się, ale jak łyżką o parapet, nikt tego nie słyszał. To była działalność zbiorowa, ale takich sytuacji więcej być nie może.

W zespole Lechii pamiętają wciąż o tym, że to Jagiellonia wyeliminowała ich z Pucharu Polski. Gdańszczanie jadą się zrewanżować, ale przede wszystkim to dla nich kolejne spotkanie, w którym mogą zdobyć komplet punktów. A zwycięstwo w Białymstoku dałoby awans na szóste miejsce w tabeli i stratę tylko trzech punktów do prowadzącej Legii Warszawa. Biało-zieloni zatem mają o co walczyć, a wygrana jest na pewno w zasięgu gdańskiego zespołu. Trenerzy Lechii nie chcieli zostać w Białymstoku po meczu pucharowym i czekać na spotkanie ligowe, tym bardziej, że nie ma tam dobrych boisk do trenowania. Z tym problem ma nawet Jagiellonia. Gdańszczanie na swoich obiektach spokojnie przygotowywali się do meczu ligowego.

- Bogatsi o doświadczenia z poprzedniego meczu z Jagiellonią, wierząc w swoją siłę i umiejętności jedziemy do Białegostoku po to, aby wygrać mecz - przekonuje trener Kaczmarek. - A do tego mecze w Pucharze Polski, w których graliśmy dogrywki, pokazały że fizycznie jesteśmy bardzo dobrze przygotowani do sezonu.

Poniedziałkowy mecz w Białymstoku sędziować będzie Marcin Borski z Warszawy. Początkowo był wyznaczony Sebastian Jarzębak z Bytomia, ale w sobotę Zarząd Kolegium Sędziów dokonał zmian w obsadach meczów. I to Borski będzie rozjemcą spotkania Jagiellonii z Lechią.

- To sędzia międzynarodowy, który dba o dyscyplinę na boisku. Mecze z jego udziałem obfitują w napomnienia i kartki i dlatego uczulałem zawodników, żeby nie wdawali się w dyskusje. Tylko kapitan zwraca się w formie wyjaśnienia, prośby czy pytania. A dla reszty piłkarzy sędzia nie istnieje.

Pietrowski obronił się na piątkę i został magistrem

Marcin Pietrowski, pomocnik Lechii Gdańsk, zdobył tytuł magistra w gdańskiej Akademii Wychowania Fizycznego i Sportu.

- Temat mojej pracy to "Ocena składników pokarmowych w dietach piłkarzy nożnych Lechii Gdańsk i Potoku Pszczółki". Mam tam przyjaciół, którzy grają w czwartej lidze i wpadłem na pomysł, aby porównać sposób odżywiania się zawodników w ekstraklasie i w czwartej lidze. Zrobiłem badania i wyszło, że u piłkarzy w ekstraklasie jest większe dostarczanie węglowodanów, a w czwartej lidze białek i tłuszczy - mówi Pietrowski.

Piłkarze Lechii w środę grali mecz Pucharu Polski z Jagiellonią, do Gdańska wrócili w czwartek o 5 rano, a Marcin bronił się już cztery godziny później.

- Do obrony przystąpiłem z marszu. Wróciliśmy z Białegostoku i praktycznie zaraz musiałem przygotowywać się do tego egzaminu. Nie wyspałem się. Zresztą w autokarze raczej trudno o to, zwłaszcza po tej dawce adrenaliny i po takim meczu - powiedział Pietrowski.

Piłkarz Lechii był zadowolony z końcowego efektu i osiągniętego wyniku.

- Dodam jeszcze, że obroniłem się na piątkę - rzucił Marcin z uśmiechem.

"18" na mecz

Kadra Lechii na poniedziałkowy mecz z Jagiellonią w Białymstoku

Bramkarze: Michał Buchalik, Bartosz Kaniecki

Obrońcy: Krzysztof Bąk, Jarosław Bieniuk, Piotr Brożek, Luis Carlos Santos Deleu, Rafał Janicki, Sebastian Madera

Pomocnicy: Andreu, Mateusz Machaj, Marcin Pietrowski, Ricardinho, Łukasz Surma, Piotr Wiśniewski

Napastnicy: Piotr Grzelczak, Kacper Łazaj, Grzegorz Rasiak, Abdou Razack Traore

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki