Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lechia stawia na ofensywę. Z Ruchem też trzeba tak zagrać

Paweł Stankiewicz
Fot. Karolina Misztal
Biało-zieloni za kadencji trenera Piotra Nowaka prezentują zupełnie inny futbol niż w rundzie jesiennej, a nawet w poprzednim sezonie. Czy ta da im efekt w postaci awansu do górnej ósemki?

Lechia zadziwiła chyba wszystkich swoją ofensywną i otwartą grą przeciwko Legii w Warszawie.

- Jak spojrzeliśmy przed meczem na skład, to spodziewaliśmy się, że Lechia zagra ofensywnie. Nie miała nic do stracenia. Żadna drużyna nie zagrała w Warszawie tak ofensywnie, ale Lechia ma ku temu usposobionych zawodników. Wszyscy piłkarze z ofensywnych formacji są doskonale wyszkoleni technicznie i potrafią grać w piłkę. Gdyby te umiejętności indywidualne przełożyli na zespół, to byłoby jeszcze lepiej, a to w Lechii trochę szwankuje - mówił nam po meczu Jakub Rzeźniczak z Legii.

Nic dziwnego w ofensywnej grze nie widzi za to Piotr Nowak, szkoleniowiec biało-zielonych, który wyznaje właśnie taką filozofię futbolu. Zresztą kiedy był gościem w Canal+ to nie ukrywał, że woli wygrać mecz 4:3 niż 1:0. To nie były tylko słowa, bo wystarczy spojrzeć w tabelę rundy wiosennej, żeby się przekonać, że Lechia strzeliła 18 goli w ośmiu meczach, najwięcej spośród wszystkich drużyn ekstraklasy. Bez zdobyczy bramkowej zakończyła jedynie spotkanie z Zagłębiem w Lubinie. Tak grającą drużynę ogląda się dobrze i z przekonaniem, że będzie w meczu sporo sytuacji bramkowych i goli. - To aż dziwne, że w naszym meczu z Legią, przy takiej grze obu zespołów, padło tak mało goli - nie ukrywał Rzeźniczak.

Nowak nie boi się podejmować odważnych decyzji. Grając defensywnie mógł się narazić na mocny atak gospodarzy. Grając do przodu, pokazał, że chce walczyć o trzy punkty potrzebne drużynie, aby zagrać w grupie mistrzowskiej.

Nowak wystawił do gry trzech obrońców. To byli jedyni gracze na boisku w zespole Lechii z nastawieniem na grę defensywną. Na skrzydłach pojawili się Sławomir Peszko i Flavio Paixao, oraz ustawiony za napastnikiem Michał Mak, którzy lepiej czują się w grze do przodu. Trio środkowych pomocników tworzyli Milos Krasić, Michał Chrapek i Sebastian Mila, którzy także bardziej znani są z gry ofensywnej. Tutaj jednak pokazali, że potrafią pomóc także w obronie, gdzie Krasić miał sporo odbiorów, a Mila znakomicie zablokował kontrę i nie dał się wyprzedzić, kiedy Legia wychodziła z akcją dwóch na jednego. W takim ustawieniu szkoleniowiec Lechii zrezygnował z typowego defensywnego pomocnika, a tę rolę w poprzednich meczach pełnił Aleksandar Kovacević.

- Były momenty w pierwszej połowie, że brakowało nam kotwicy. W przerwie to skorygowaliśmy, żeby organizacja gry była lepsza - ocenił Nowak.

Można spodziewać się, że równie ofensywnie Lechia zagra w sobotę z Ruchem Chorzów na Stadionie Energa Gdańsk, a to spotkanie zadecyduje o tym, czy biało-zieloni znajdą się w grupie mistrzowskiej. Warto już kupować bilety na to spotkanie i pomóc drużynie dopingiem. W sobotę w Gdańsku emocji na pewno nie zabraknie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki