Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lechia pokazała charakter

Paweł Stankiewicz
Za chwilę Paweł Buzała zdobędzie trzecią bramkę dla Lechii
Za chwilę Paweł Buzała zdobędzie trzecią bramkę dla Lechii Tomasz Bołt
Przed tą kolejkę Lechia nie straciła jeszcze gola przed własną publicznością w tym sezonie, a Odra nie miała zdobytej bramki na boisku rywala. Pisaliśmy, że byłoby dobrze, aby obie serie się utrzymały. Tak się wprawdzie nie stało, bo Odra w Gdańsku gola strzeliła, ale wszystko dobrze się skończyło, bo biało-zieloni trzykrotnie trafili do bramki zespołu z Wodzisławia.

Dwie niespodzianki przygotował w składzie trener Lechii, Jacek Zieliński. Jedna była jednak wymuszona. W kadrze zabrakło miejsca dla Karola Piątka.
- Naciągnąłem mięsień dwugłowy na treningu - wyjaśnił kapitan biało-zielonych.

Druga niespodzianka miała miejsce na lewej stronie obrony. Od pierwszej minuty zagrał bowiem Arkadiusz Mysona, a miejsce na ławce rezerwowych zajął Rafał Kosznik. Niespodzianką z pewnością nie był występ na prawej obronie Bena Starosty, zwłaszcza jeśli weźmie się pod uwagę mały wybór graczy na tę pozycję.

Pierwsza połowa nie była udana w wykonaniu biało-zielonych. Gdańszczanie grali bez pomysłu i to szybsi oraz bardziej dynamiczni gracze Odry sprawiali lepsze wrażenie. I tę przewagę udokumentowali w 43. minucie. Z rzutu wolnego dośrodkował Maciej Małkowski,. a Dariusz Dudek uciekł gdańskim obrońcom i głową skierował piłkę do siatki. Ten wynik mógł być dla goście jeszcze bardziej korzystny.

Wcześniej bowiem świetną okazję miał Arkadiusz Aleksander, ale stając kilka metrów od bramki nie trafił czysto głową w bardzo dobrze podaną piłkę i strzał był bardzo niecelny.
- Przez ostatnie dwa dni pracowaliśmy nad taktyką. Analizowaliśmy ostatnie mecze Odry. Przyjęliśmy jakieś założenia, a zawodnicy w pierwszej połowie robili na boisku dokładnie to, czego robić nie mieli. W przerwie nie było brzydkich słów ani krzyków. To nie było konieczne. Potrzebne było zmobilizowanie piłkarzy do innej gry - mówił Jacek Zieliński, trener Lechii.
I rzeczywiście w drugiej połowie zagrał zupełnie inny zespół biało-zielonych. Gdańszczanie ruszyli do odrabiania strat i szybko cel osiągnęli. W 54. minucie Starosta zagrał piłkę w pole karne do Łukasz Trałki, ten źle przyjął futbolówkę, ale zdołał oddać strzał, piłka się jeszcze odbiła po drodze i wpadła do siatki. Gol! Kto go strzelił? Początkowo wydawało się, że Trałka. Później okazało się, że piłka odbiła się od Piotra Kasperkiewicza, zmieniła całkowicie tor lotu i zmyliła Adama Stachowiaka.

- Kto jest autorem gola? Piłkarz Lechii - śmiał się po meczu Trałka. - Ja strzelałem, ale piłka odbiła się od Piotrka i wpadła do bramki.
- Wygląda na to, że strzeliłem swojego pierwszego gola w ekstraklasie. Nietypowo, bo brzuchem. Łukasz się cieszył z gola, spiker podał jego nazwisko, ja byłem zadowolony wewnętrznie - przyznał Kasperkiewicz.

Kolejne minuty spotkania przebiegały po myśli biało-zielonych. W 66. minucie Dudka taktycznie sfaulował wychodzącego z kontrą Kaczmarka. Druga żółta, w efekcie czerwona kartka dla obrońcy gości. Grę w przewadze gdańszczanie szybko wykorzystali. W 73. minucie ładną akcję prawą stronę przeprowadził Paweł Buzała, podał do Kaczmarka, ten odegrał do Macieja Rogalskiego, który technicznym strzałem zdobył dał Lechii prowadzenie.

To jeszcze nie był koniec emocji. W 86. minucie Piotr Gierczak za dyskusję z arbitrem ukarany został także drugą żółtą i czerwoną kartką. Odra kończyła zatem mecz w dziewiątkę. Lechia to wykorzystała. W 88. minucie po podaniu Kaczmarka "na raty" Paweł Buzała pokonał Stachowiaka. Ten gol pozwolił biało-zielonym minąć w tabeli zespół z Wodzisławia.
- Już w pierwszej połowie mogło być po meczu. W drugiej połowie wyszedł już nasz inny zespół, wierzący w sukces i w strzelanie bramek. Takie zwycięstwa budują zespół i to kapitał na kilka kolejnych spotkań. Cały zespół zasługuje na porażkę. Ben Starosta ma za sobą pierwszy mecz w ekstraklasie i trudno się przyczepiać. Na początek wygląda to obiecująco - powiedział Zieliński.

- To było dobre spotkanie pod względem walki i zaangażowania. Pierwsza połowa byłą nasza. Szkoda, że sytuacji nie wykorzystał Aleksander, bo mecz potoczyłby się inaczej. W drugiej połowie w dziecinny sposób straciliśmy gola. Później były czerwone kartki, do których nie mam żadnych zastrzeżeń i dwa gole dla gospodarzy. Lechia wygrała zasłużenie, ale zastanawia mnie, że tylko my dostawaliśmy kartki - przyznał Janusz Białek, szkoleniowiec Odry.

Syn zmotywował "Rogala"

Z Maciejem Rogalskim, piłkarzem Lechii Gdańsk, rozmawia Paweł Stankiewicz.

Doczekałeś się wreszcie swojego pierwszego gola w ekstraklasie.
To prawda. Bardzo chciałem zdobyć tego gola w krajowej elicie.
Jestem zadowolony z trzech powodów. Mam pierwszą bramkę w ekstraklasie, wygraliśmy mecz, a do tego spełniłem prośbę mojego pięcioletniego syna, Filipa.

A syn poprosił ciebie o...?
Właśnie o strzelenie gola. Już po meczu Pucharu Ekstraklasy z Arką Gdynia pytał mnie czy strzeliłem. Powiedziałem, że nie. Synek odparł - szkoda, może następnym razem. Przed meczem z Odrą prosił mnie o bramkę i mi udało się spełnić te oczekiwania.

Jak ty widziałeś tego gola?
Dostałem przede wszystkim bardzo dobre podanie od Marcina Kaczmarka. Ja już tylko dostawiłem nogę i piłka wpadła dokładnie w to miejsce bramki, w które wpaść miała.

Pierwsza bramka już jest, a teraz rozwiąże się worek z kolejnymi trafieniami jak to miało miejsce w poprzednim sezonie?
Bardzo bym chciał, aby tak się stało. Strzelony gol zawsze cieszy. Z drugiej strony jednak to nie jest takie istotne kto trafia do siatki. Liczy się dobro drużyna i aby Lechia wygrywała. Z Odrą ja zdobyłem gola, w kolejnym meczu niech go zdobędzie kto inny, byle tylko zdobyć kolejne punkty.

Jedziecie do Bełchatowa. Czas na pierwszy sukces wyjazdowy?
W każdym meczu staramy się wygrać. Przecież tak było we Wrocławiu i w Chorzowie. Nie graliśmy źle i mieliśmy swoje sytuacje do zdobycia bramek. Bełchatów faktycznie nie gra ostatnio zbyt skutecznie i może zdołamy wygrać po raz pierwszy na boisku rywala. W Bełchatowie zwyciężył ŁKS, więc i my też możemy postarać się o trzy punkty.
Lechia Gdańsk - Odra Wodzisław 3:1 (0:1)
Bramki: 0:1 Dariusz Dudek (43), 1:1 Piotr Kasperkiewicz (54), 2:1 Maciej Rogalski (73), 3:1 Paweł Buzała (88).
Lechia: Kapsa - Starosta, Manuszewski, Wołąkiewicz, Mysona - Kaczmarek, Trałka I, Kasperkiewicz (66 Rybski), Rogalski (90 Kalkowski) - Buzała, Kowalczyk (89 Radovanović).
Odra: Stachowiak - Kłos, Kowalczyk, Dudek II 66 min., Szary - Kuranty, Gierczak II 86 min. - Woś, Seweryn (70 Hinc), Małkowski (61 Korzym) - Aleksander (78 Moskal).
Sędziował: Zdzisław Bakaluk (Olsztyn).
Widzów: 8500.

Mecz z Jagiellonią Białystok przełożony?
Znane są terminy najbliższych trzech meczów Lechii w rozgrywkach ekstraklasy. W najbliższą sobotę o godz. 17.30 biało-zieloni zagrają na wyjeździe z GKS Bełchatów. Kolejne dwa spotkania gdańszczanie rozegrają w piątki o godzinie 20. 26 września u siebie z Polonią Warszawa i 3 października mecz derbowy w Gdyni z Arką. I właśnie termin tego ostatniego pojedynku nieco pokrzyżował plany Lechii. Dwa dni wcześniej biało-zieloni mieli bowiem rozegrać zaległy mecz Pucharu Polski z Jagiellonią Białystok. Wówczas mieliby jednak tylko jeden dzień odpoczynku przed meczem z Arką.
- Wyślemy pismo do PZPN z prośbą o zmianę terminu spotkania Pucharu Polski z Jagiellonią. Będziemy wnioskować, aby mecz ten odbył się dzień wcześniej niż jest zaplanowany, czyli 30 września, albo w tygodniu po derbach z Arką - powiedział nam Maciej Turnowiecki, prezes Lechii.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki