Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lechia ogrywa rywali z niesamowitą precyzją

Paweł Stankiewicz
Fot. Karolina Misztal/Polskapresse
Lechiści wygrali trzeci mecz z rzędu i wciąż wiosną nie zaznali porażki. W nagrodę pną się w górę tabeli. Teraz ich ofiarą padł Górnik Zabrze.

Biało-zieloni mogą imponować bardzo dobrą organizacją gry, żelazną defensywą i konsekwentnym zdobywaniem punktów. W sześciu kolejkach wiosennych zanotowali cztery zwycięstwa i dwa remisy, ale trudno mówić, żeby rozpieszczali swoich kibiców. W spotkaniu z Zawiszą ani razu nie trafili do bramki rywali, a w pozostałych pięciu meczach strzelali po jednym golu. To się nazywa precyzja w gromadzeniu punktów. Warto jednak poprawić skuteczność, żeby kiedyś - po jednej akcji rywala - nie narazić się na stratę punktów.

Nie zmienia to faktu, że Lechia to już zupełnie inna drużyna niż jesienią. Dojście doświadczonych Sebastiana Mili, Jakuba Wawrzyniaka i Grzegorza Wojtkowiaka dało dużo jakości drużynie. Dziś zespół punktuje i już kibice nie dopuszczają do siebie myśli, że w grupie mistrzowskiej może zabraknąć miejsca dla biało-zielonych.

Zwłaszcza pierwsza połowa sobotniego meczu była świetna w wykonaniu gospodarzy. Górnik został całkowicie zdominowany i momentami miał problemy z wyjściem z własnego pola karnego. Lechia szybko strzeliła gola, a akcję Stojana Vranjesa i Macieja Makuszewskiego wykończył Antonio Colak. To już ósmy gol Chorwata w tym sezonie. Przyczepić się można znowu do fatalnej skuteczności. Pudłowali Maciej Makuszewski i Rafał Janicki, a Colak w idealnej sytuacji sam na sam z Pavlem Steinborsem podał piłkę... bramkarzowi Górnika.

- Mogłem jeszcze podbiec z piłką i zapytać bramkarza, w który róg mam mu strzelić - przyznał po meczu napastnik.

W drugiej połowie biało-zieloni nie grali już tak dobrze. Coraz częściej do głosu dochodzili goście z Zabrza i nawet strzelili gola, ale ze spalonego. Tę sytuację poprzedziła jednak świetna interwencja Mateusza Bąka, po strzale Rafała Kosznika. Gospodarze też mieli szansę na strzelenie drugiego gola, który dałby drużynie spokój. Świetną okazję do tego zmarnował chociażby Makuszewski.

Niepokojąca sytuacja miała miejsce na początku drugiej połowy, kiedy Colak zszedł z boiska lekko utykając.

- Naciągnąłem mięsień - tłumaczył Chorwat. - Mogłem grać dalej, ale nie chciałem ryzykować pogłębienia urazu. Na mecz z Cracovią będę gotowy do gry, tym bardziej że teraz mamy dwa tygodnie przerwy.

Skąd taka różnica w grze między pierwszą i drugą połową meczu? Próbował to wyjaśnić Sebastian Mila.

- W pierwszej połowie zagraliśmy bardzo dobrze. Wszyscy bardzo chcieliśmy podświadomie podtrzymać dobrą serię i za szybko zaczęliśmy grać na utrzymanie wyniku. Pracujemy też nad skutecznością, bo były okazje na drugiego gola. Gdybyśmy strzelili, byłoby więcej spokoju, a w końcówkach meczów to zawsze różnie bywa - przyznał kapitan biało-zielonych.

Lechia wiosną, obok Zawiszy Bydgoszcz, zdobyła najwięcej punktów. Widać wyraźnie, że w Gdańsku powoli powstaje drużyna, która będzie w stanie walczyć o wysokie cele. Szkoleniowiec gdańskiego zespołu zachowuje jednak spokój i dystans.

- Pierwsze 45 minut było najlepsze w naszym wykonaniu w tej rundzie. Zabrakło zimnej krwi, żeby strzelić drugiego gola i byłby większy spokój. Wygraliśmy ważny mecz i oddaliliśmy się od strefy spadkowej - zaskoczył tymi słowami Jerzy Brzęczek, trener biało-zielonych.

Lechia jest już przecież w górnej połowie tabeli i coraz częściej piłkarze powinni patrzeć w kierunku rywali, których chcą gonić niż na zespoły, które są za nimi. Tym bardziej że trenerowi Brzęczkowi udało się stworzyć twierdzę na PGE Arenie, bo za jego kadencji Lechia u siebie wygrała cztery mecze i dwa zremisowała.

- To nie jest zasłona. Pamiętajmy, że jak przygotowywaliśmy się do wiosny, to nasze miejsce w tabeli było niskie i mieliśmy tylko cztery punkty przewagi nad strefą spadkową - mówi Mila. - Teraz to jest inna Lechia, głodna zwycięstw. Musimy się skupić na zdobywaniu punktów, to łatwiej będzie się myślało o górze tabeli.

Szukasz więcej sportowych emocji?

POLUB NAS NA FACEBOOKU!">POLUB NAS NA FACEBOOKU!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki