Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lechia Gdańsk zremisowała z Wisłą Kraków w meczu przyjaźni! [ZDJĘCIA]

Paweł Stankiewicz
Sytuacji bramkowych w spotkaniu Lechii z Wisłą nie brakowało. Niestety, obu drużynom brakowało skuteczności. Ostatecznie na PGE Arenie padł bezbramkowy remis.

Nowi właściciele Lechii powoli zaczynają się ujawniać. Mecz biało-zielonych z Wisłą Kraków z trybun PGE Areny oglądał Thomas von Heesen. To właściciel jednego z niemieckich funduszy, który został inwestorem Lechii. Thomas von Heesen jest byłym piłkarzem Hamburger SV, z którym w 1983 roku wygrał Puchar Europy, czyli poprzednika obecnej Ligi Mistrzów. Dla HSV strzelił 99 goli. A w 1982 roku wywalczył z reprezentacją RFN wicemistrzostwo Europy U-21. Teraz zainwestował w Gdańsku i wraz z partnerami będzie próbował budować silną Lechię, która będzie walczyć o grę przynajmniej w Lidze Europy.

A oglądając pierwszą połowę meczu mogł się przekonać jak wiele pracy przed nowymi właścicielami, zarządem, sztabem szkoleniowym i piłkarzami. Z obu stron brakowało składnych akcji i celnych strzałów. Wisła była dłużej w posiadaniu piłki, ale nie przynosiło to żadnego efektu. Choć oddała więcej strzałów, to tylko raz zagroziła poważnie bramce biało-zielonych. Po strzale Semira Stilicia piłkę sprzed linii bramkowej wybił Sebastian Madera. Gdańszczanie odpowiedzieli uderzeniem Patryka Tuszyńskiego głową, ale Michał Miśkiewicz nie dął się pokonać.

W drużynie Lechii na boisku pojawił się kolejny debiutant w tej rundzie. W minionym tygodniu kontrakt w Gdańsku podpisał Stojan Vranjes. W czwartek po raz pierwszy trenował z zespołem, a w piątek wyszedł w podstawowym składzie na pozycji ofensywnego pomocnika. Widać, że to pikarz dobrze wyszkolony technicznie, ale na beznadziejnej murawie PGE Areny trudno te umiejętności spożytkować. Zresztą nie tylko Bośniak miał problemy. A najbardziej wściekły mógł być Bartosz Kaniecki, który nabawił się urazu przy wybijaniu piłki i w 19 minucie w bramce zastąpił go Mateusz Bąk.

- Z dotychczasowych boisk, na których graliśmy, to murawa w Gdańsku jest zdecydowanie najgorsza. Trzeba coś z tym zrobić, bo to nie sprzyja ani Lechii ani rywalom i trudno wtedy o dobre widowisko - mówił po meczu Franciszek Smuda, trener Wisły.

A wracając do Vranjesa, to bardziej widoczny był w dobrym odbiorze piłki i nieźle dośrodkowywał z rzutów wolnych. Po przerwie bardziej starał się brać na siebie ciężar gry, a i Lechia zaczęła grać bardziej ofensywnie. Już na początku tej części gry swojego kolejnego gola w tej rundzie mógł strzelić Patryk Tuszyński. Próbował lobować z 18 metrów wysuniętego Miśkiewicza, ale posłał futbolówkę wysoko nad bramką. Jeszcze Maciej Makuszewski trafił w słupek i w obrońcę Wisły, Vranjes w czystej sytuacji nie trafił w piłkę, a jego strzał z dystansu obronił Miśkiewicz.

Wreszcie Marcin Pietrowski nie trafił w bramkę w czystej sytuacji po zagraniu Makuszewskiego, bo piłka mu podskoczyła.

- W pierwszej połowie kibice nie oglądali gry w piłkę tylko kopaninę. W drugiej jestem zadowolony z gry zespołu - powiedział Michał Probierz, trener Lechii.

Szukasz więcej sportowych emocji?


POLUB NAS NA FACEBOOKU!">POLUB NAS NA FACEBOOKU!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki