Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lechia Gdańsk zremisowała z Górnikiem Zabrze [ZDJĘCIA]

Paweł Stankiewicz
Lechia Gdańsk nie zdołali sięgnąć po zwycięstwo w Zabrzu. Biało-zieloni mieli zmienne nastroje - najpierw przegrywali po błędzie Mateusza Bąka, a potem zdołali nawet wyjść na prowadzenie. Ostatecznie nasza drużyna zremisowała z Górnikiem 2:2.

Mecz z trybun stadionu Górnika oglądał Tomasz Hajto, który wkrótce ma zostać pierwszym trenerem Lechii. Na razie jednak drużynę prowadzili Tomasz Unton oraz Maciej Kalkowski i trzeba przyznać, że tym szkoleniowcom udało się pozbierać zespół.

Po porażce w fatalnym stylu z Pogonią Szczecin, jeszcze za Joaquima Machado, oraz kompromitacji w Pucharze Polski ze Stalą Stalowa Wola pod wodzą tymczasowych trenerów, biało-zieloni w Zabrzu zagrali dobry mecz. Może nawet jeden z najlepszych w tym sezonie, a przede wszystkim na równym poziomie. Różnica w Lechii Machado i obecnej Lechii Untona jest kolosalna. Ta drużyna prezentuje się na boisku przebojowo, z pewnością siebie, pomysłem, piłkarze wiedzą co mają grać i że muszą często gościć w polu karnym rywali.

- Musze pochwalić zespół za dyscyplinę i realizowanie założeń. Zadanie domowe odrobiliśmy, a sytuacji stworzyliśmy sobie naprawdę dużo - mówił po spotkaniu Unton.

Przez pół godziny Lechia dyktowała warunki gry. Były strzały z dystansu i sporo dośrodkowań w pole karne. Bardzo dobre okazje mieli Stojan Vranjes i Antonio Colak, ale znowu brakowało skuteczności. Gospodarze, grający bez Mateusza Zachary, specjalnie nie mieli atutów w ofensywie, ale objęli prowadzenie. Na uderzenie z około 40 metrów zdecydował się Mariusz Magiera, a piłka wpadła do siatki po fatalnym błędzie Mateusza Bąka.

- To był błąd w sztuce - mówił w przerwie kapitan biało-zielonych. - Mój błąd i tyle. Z przodku nasza gra wygląda jednak nieźle i możemy w drugiej połowie odwrócić losy tego meczu.

Po przerwie Lechia z determinacją ruszyła do odrabiania strat. A że miała w składzie dobrze dysponowanego Antonio Colaka, to po dwóch trafieniach tego chorwackiego napastnika objęła prowadzenie. A mogła tych bramek mieć więcej, bo i Colak miał szansę na hat-tricka, gola mógł strzelić Piotr Grzelczak, a Stojan Vranjes w jednej akcji dwa razy nie zdołał zaskoczyć bramkarza gospodarzy.

Lechia swoich szans nie wykorzystała, a w 79 minucie straciła zwycięstwo, o które w Zabrzu mogła się pokusić. Sędzia przyznał Górnikowi rzut rożny, choć to Rafał Kosznik wybił piłkę poza boisko. Maciej Makuszewski gorąco protestował, ale dostał za to żółtą kartkę. Gdyby sędzia, na wzór siatkówki, miał możliwość weryfikacji wideo, to może tego błędu by nie popełnił.

- Nie miałem wątpliwości, że nie powinno być rogu. Sędzia starał się jednak w końcówce pomóc Górnikowi - mówił rozżalony Makuszewski.

A po dośrodkowaniu z rogu i kolejnym błędzie Bąka w tym meczu gola strzałem głową zdobył Wojciech Łuczak. a

Szukasz więcej sportowych emocji?

POLUB NAS NA FACEBOOKU!">POLUB NAS NA FACEBOOKU!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki