Niespełna sześć lat przyszło czekać biało-zielonym na to, aby rozegrać mecz Totolotka Pucharu Polski przed własną publicznością. Spotkanie z Zagłębiem, głównie przez emocje, dramaturgię, ale też momentami dobrą grę, kibice z pewnością zapamiętają na dłużej. Także dlatego, że to gdańszczanie byli w trudniejszej sytuacji, bo przegrywali 0:2, a potrafili odrobić straty i w drugiej połowie w ciągu dziesięciu minut strzelili trzy gole i zagrają w ćwierćfinale tych rozgrywek.
CZYTAJ TAKŻE: Zobaczcie piękne partnerki piłkarzy Lechii Gdańsk
- Zawodnicy pokazali charakter i potrafili odpowiedzieć na stracone gole. Mecz może różnie się ułożyć, ale ważne jak się na to zareaguje. Największa zasługa naszych zawodników jest taka, że potrafili wziąć sprawy w swoje ręce i pokazać charakter. Byliśmy świadkami ciekawego widowiska. Dawno tutaj nie było meczu pucharowego, a ten zapisze się w historii. Dla nas najważniejszy jest awans. Będziemy czekać na kolejnego przeciwnika. Zależy nam na tym, by grać tak jak w drugiej połowie - zapewnił Piotr Stokowiec, szkoleniowiec biało-zielonych.
Na początku drugiej połowy nic nie wskazywało, że gdańszczanie mogą zacząć odrabiać straty. Zdenerwowani kibice zaczęli skandować „Lechia grać, k.... mać”. Niemal od razu do siatki trafił Tomasz Makowski, a kilkadziesiąt sekund później wyrównującego gola strzelił Lukas Haraslin.
- Chyba zaczęliśmy grać w tym meczu, jak kibice zaintonowali taką pewną motywującą przyśpiewkę - mówił po meczu z uśmiechem Patryk Lipski, pomocnik Lechii, który wreszcie doczekał się szansy w podstawowym składzie. - Dobrze ją słyszałem i może w następnym meczu już od pierwszej minuty nasi fani muszą ją śpiewać.
CZYTAJ TAKŻE: Jakie ruchy transferowe mogą wydarzyć się zimą w Lechii?
Dla Lechii to drugi tego rodzaju mecz w tej edycji Totolotka Pucharu Polski. W pierwszej rundzie też przegrywali do przerwy 0:2 w Wejherowie z Gryfem, aby ostatecznie wygrać 3:2. Wtedy, tak samo jak w spotkaniu z Zagłębiem, zwycięskiego gola strzelił Flavio Paixao. Doświadczony kapitan biało-zielonych to wciąż jedna z kluczowych postaci w zespole, choć długo musiał godzić się z rolą rezerwowego, a ze swoich zadań dobrze w ataku wywiązywał się Artur Sobiech. Nie można jednak zapomnieć, że Flavio dał zwycięstwa nad Gryfem i Zagłębiem, strzela decydujące o zwycięstwach gole w ostatnich meczach ligowych z ŁKS i Wisłą Kraków, ale też zdobył dwie z trzech bramek biało-zielonych w rywalizacji przeciwko Broendby IF w kwalifikacjach Ligi Europy.
Środowy mecz przypomniał też spotkanie Lechii z Zagłębiem w Gdańsku, w poprzednim sezonie. Wówczas Lechia prowadziła po pierwszej połowie 3:0, ale Zagłębie w drugiej części spotkania strzelił trzy gole i wywalczyło jeden punkt. Teraz role się odwróciły i to gdańszczanie odrobili stratę i jeszcze wygrali to spotkanie.
- Przypominaliśmy tamten mecz w przerwie - powiedział Lipski. - Mówiliśmy, że skoro wtedy potrafiliśmy w ciągu jednej połowy strzelić trzy gole drużynie Zagłębia, to może teraz udać nam się to ponownie. I tak się stało. Szybko strzeliliśmy pierwszą bramkę i poszliśmy za ciosem.
Tamto spotkanie pamiętali też piłkarze Zagłębia, którzy żałowali straconej szansy, po bardzo dobrej pierwszej połowie.
- Nie wiem co się stało, ale w drugiej połowie praktycznie nie wyszliśmy na boisko - mówił Filip Starzyński, pomocnik Zagłębia. - Dostaliśmy trzy szybkie strzały i nie potrafiliśmy się pozbierać. Przegraliśmy to spotkanie mocno po juniorsku. Nieszczęśliwie dla nas, teraz to Lechia odrobiła straty, tak jak my w poprzednim roku. Tylko, że teraz to był mecz pucharowy, nie można tego później odrobić i odpadamy z rozgrywek.
Starzyński już latem był w kręgu zainteresowań Lechii, ale wówczas kluby nie doszły do porozumienia. Piłkarzowi w czerwcu przyszłego roku kończy się kontrakt w Lubinie i temat powraca.
- Nie powiem jak bym się zapatrywał na propozycję Lechii. Jestem zawodnikiem Zagłębia, mam ważny kontrakt i prowadzę rozmowy o przedłużeniu umowy. Tyle teraz mogę powiedzieć - zdradził Starzyński.
Lechia, która broni trofeum, jest w ćwierćfinale Totolotka Pucharu Polski i musi pokonać jeszcze dwie przeszkody, aby znowu zagrać na PGE Narodowym w Warszawie. Losowanie 12 grudnia o godzinie 12, a mecze ćwierćfinałowe zaplanowane są w dniach 10-12 i 17-19 marca przyszłego roku.
Press Focus
Budowa Centrum Frame Running w Złotowie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?