Mariusz Rumak w tym sezonie gościł już na gdańskiej PGE Arenie. Jesienią przyjechał w roli szkoleniowca Lecha Poznań. Wówczas gdańszczanie długo prowadzili, ale Rumak w drugiej połowie wpuścił na boisko Łukasza Teodorczyka, który strzelił dwa gole i zapewnił trzy punkty "Kolejorzowi". W poprzednim sezonie Lech, z Rumakiem w roli trenera, dwukrotnie walczył w Gdańsku o ligowe punkty. W grupie mistrzowskiej poległ na PGE Arenie 1:2, ale wcześniej w fazie zasadniczej wygrał aż 4:1.
W sobotę Rumak przyjedzie do Gdańska z zespołem Zawiszy Bydgoszcz i znowu będzie chciał wywieźć trzy punkty. I choć w Bydgoszczy nie ma tak dobrych wykonawców, jakich miał w Poznaniu, to Zawisza - choć zajmuje ostatnie miejsce w tabeli - wcale nie musi być łatwym rywalem. A na pewno będzie trudniejszym niż jesienią, kiedy biało-zieloni wygrali w Bydgoszczy 2:0 po golach debiutującego wówczas w biało-zielonych barwach Antonio Colaka oraz Macieja Makuszewskiego.
Zawisza rundę wiosenną zaczął od remisu u siebie z Górnikiem Łęczna 0:0. To był słaby mecz. - W kolejnym meczu w Gdańsku zrobimy już krok do przodu - odważnie zapowiedział Rumak.
Piłkarze Lechii będą chcieli mu pokazać, że się myli. Poskromienie pewnego siebie trenera Rumaka może być kluczem do sukcesu w sobotnim meczu. Biało-zieloni zaczęli wreszcie zmieniać PGE Arenę w atut. Zmieniło się to odkąd szkoleniowcem został Jerzy Brzęczek. Za jego kadencji nasi piłkarze rozegrali na PGE Arenie trzy mecze i zdobyli w nich 7 punktów.
Gdańszczanie wciąż gonią grupę mistrzowską i choć już po pierwszej kolejce wiosennej zmniejszyli stratę z sześciu punktów do czterech, to nadal każdy punkt może być na wagę złota.
- Cieszymy się z wygranej nad Wisłą, ale przed nami mecz z Zawiszą, który w moim odczuciu będzie trudniejszy - przyznał trener Brzęczek.
Podopieczni trenera Rumaka raczej nie pójdą na wymianę ciosów, zdając sobie sprawę jak dobrych piłkarzy w ofensywie ma Lechia. Trzeba się raczej spodziewać bardzo uważnej gry w defensywie i wyczekiwania na szansę do zadania ciosu. Im szybciej Lechia zdobędzie bramkę tym prędzej uspoki grę, bo z minuty na minutę może się robić coraz bardziej nerwowo na boisku.
Trener Brzęczek w sobotę będzie miał już do dyspozycji Ariela Borysiuka, który na inaugurację wiosny musiał pauzować z powodu nadmiaru żółtych kartek. Teraz wraca do gry i ma spore szanse na to, aby znaleźć się w podstawowym składzie. W składzie może zastąpić Mateusza Możdżenia, który z Wisłą zagrał jednak nieco poniżej oczekiwań.
Wydaje się, że to będzie jedyna zmiana jaka zajdzie w podstawowej "11" biało-zielonych. Zresztą Lechia zagrała na tyle dobrze z Wisłą, że kolejne roszady zwyczajnie nie są potrzebne. Kolejną szansę w ataku otrzyma zapewne Kevin Friesenbichler, który tak świetnie i skutecznie radził sobie w sparingach strzelając osiem goli. W pierwszym wiosennym meczu walczył mocno, ale było mu ciężko z rosłymi i silnymi fizycznie stoperami "Białej Gwiazdy".
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?