Lechia Gdańsk z nowym trenerem przystąpi do decydującej gry o utrzymanie. Czy w szaleństwie i desperacji jest metoda. Kim jest David Badia?

Paweł Stankiewicz
Paweł Stankiewicz
Davida Badia, trener Lechii Gdańsk
Davida Badia, trener Lechii Gdańsk Przemysław Świderski
David Badia jest nowym trenerem Lechii i zaczyna misję ratowania Ekstraklasy dla Gdańska. Kibice piłkarscy w Polsce bardziej kojarzą innego Badię, Gerarda, byłego piłkarza Piasta Gliwice.

Skąd Badia znalazł się w Lechii? Na to pytanie na razie w klubie trudno uzyskać jasną odpowiedź. Wygląda to jednak na wyszukiwanie wolnych trenerów niczym z gry komputerowej Football Manager.

Wydawało się, że władze Lechii poszukają nowego szkoleniowca w Polsce wobec tak kryzysowej sytuacji i braku czasu. Tymczasem do Gdańska przyleciał Hiszpan, który nie zna piłkarzy, z którymi przyjedzie mu pracować, realia PKO Ekstraklasy są mu kompletnie obce i natychmiast ma wyciągnąć zespół z kryzysu, a w ciągu najbliższych dwóch miesięcy utrzymać biało-zielonych w krajowej elicie. Na pierwszy rzut oka wygląda to na akt bezradności i desperacji ze strony ludzi, którzy zarządzają klubem. No chyba, że właśnie w tym szaleństwie ma być pomysł na szczęśliwe zakończenie sezonu. Papierkiem lakmusowym dla Badii będą dwa najbliższe mecze – w Gdańsku ze Śląskiem Wrocław i w Białymstoku z Jagiellonią. I jeśli ich nie wygra, to może być początek końca jego przygody w Gdańsku.

Kibice z pewnością spodziewali się zatrudnienia trenera znanego, wyrazistego z autorytetem. Szkoleniowca, który osobowością wpłynie na zespół. Być może David Badia ma charyzmę, ale z pewnością brakuje mu doświadczenia, znajomości środowiska i kraju, w którym przyjdzie mu pracować. Sympatyków biało-zielonych może przeciągnąć na swoją stronę ofensywnym pomysłem na grę. Pytanie tylko o czy to od razu przełoży się na wyniki, a dziś Lechia potrzebuje przede wszystkim punktów. A do tego potrzebny jest balans, zwłaszcza że defensywa to nie jest mocny punkt zespołu i to nie przypadek, że drużyna biało-zielonych straciła najwięcej goli spośród wszystkich grających w PKO Ekstraklasie w tym sezonie.

Kim jest David Badia? To szkoleniowiec z niewielkim doświadczeniem jako pierwszy trener. Lechia wcześniej rozmawiała z Nestorem El Maestro, teraz zdecydowała się na Badię, więc ewidentnie szukała szkoleniowca spoza trenerskiej karuzeli w Polsce. Hiszpan urodził się w 1974 roku, podobnie jak odchodzący Marcin Kaczmarek, ale to były szkoleniowiec miał większe doświadczenie w roli pierwszego trenera. Piotr Stokowiec w wieku 47 lat miał już historyczne sukcesy z biało-zielonymi, a to pokazuje, że trenera kariera Hiszpana nie nabrała rozpędu. Z drugiej strony gdyby było inaczej, to dziś Badia na pewno nie pracowałby w Gdańsku.

Zatrudnienie tego szkoleniowca w Lechii zostało przyjęte bardzo ostrożnie, a wręcz pesymistycznie. Pojawiły się jednak także pozytywne opinie. Tymoteusz Kobiela z Radia Gdańsk porozmawiał z jednym z byłych piłkarzy cypryjskiego klubu Akritas Chlorakas, który za kadencji Badii przegrał dziesięć meczów na czternaście.

- Pan Badia lubi futbol oparty na posiadaniu piłki i atakowaniu dużą liczbą zawodników. Zależy mu na szybkim odbieraniu piłki. To typowy hiszpański szkoleniowiec. Chce, żeby jego zespół kontrolował grę i miał piłkę tak długo, jak jest to możliwe. Zespół Akritasu był niedoświadczony i, jak możesz sobie wyobrazić, uczył się bardzo wolno. Trener poza boiskiem wykonywał mnóstwo roboty, analizując przeciwników i nasze spotkania. Jest jednocześnie kumplem i szefem w szatni. To bardzo pozytywna postać. Nie nakłada na zawodników niepotrzebnej presji. Jednak jak powiedziałem, zespół był młody, możliwe, że trener będzie funkcjonował inaczej w innej grupie ludzi – powiedział wspomniany piłkarz dla Radia Gdańsk.

CZYTAJ TAKŻE: Takie kontrowersyjne i pamiętne oprawy przygotowali kibice. Budzą skrajne emocje

Te słowa nie zmieniają faktu, że CV hiszpańskiego szkoleniowca Lechii na pewno nikogo nie rzuci na kolana, chociaż zaczynał jako trener młodzieżowy w szkółce FC Barcelony. I niczego nie zmienia to, że w przeszłości pracował jako asystent Gutiego, Phillipa Cocu, Erwina Koemana czy Leonardo, a jako pierwszy trener prowadził Samuela Eto’o czy Samira Nasriego. Jako drugi trener pracował w tureckich klubach Antalyaspor i Fenerbahce oraz w hiszpańskiej Almerii. Z kolei w roli pierwszego szkoleniowca ma na koncie tylko 44 mecze w czterech klubach. Najpierw w Antalyasporze w pięciu meczach pełnił rolę trenera tymczasowego. W grudniu 2021 roku był w cypryjskim Ethinkosie i tam zaliczył 15 spotkań. Potem był AEK Larnaka, który poprowadził w dziesięciu meczach, ale miał swoją najlepszą średnią punktową w trenerskiej karierze (1,5 punktu na mecz). Wreszcie ostatnio Badia trenował wspomniany klub Akritas Chlorakas na Cyprze z marnym skutkiem, a od 8 grudnia ubiegłego roku pozostawał bez pracy.

Polecjaka Google News - Dziennik Bałtycki

“Bodyguard” lekiem na hejt?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na Twitterze!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na Twiterze!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki
Dodaj ogłoszenie