Lechia zdemolowała rywala w pierwszej połowie meczu. Potrzebowała niespełna pół godziny, żeby strzelić trzy gole. W 9 minucie uderzał Piotr Wiśniewski, a futbolówka odbiła się od Adama Banasia i wpadła do siatki. Drugi gol to lob Pawła Buzały po zagraniu Rasiaka, a trzeci to już strzał głową Rasiaka po dośrodkowaniu Wiśniewskiego. Tych goli mogło być więcej, bo jeszcze Wojciech Zyska trafił piłką w słupek, a Rasiak w poprzeczkę.
W drugiej połowie spotkania tempo gry już nie było tak szybkie. Lechia grała spokojnie i czekała na okazje do kontr, ale już nie miała tych okazji tak wiele, jak w pierwszej części. W końcówce spotkania gola strzelili piłkarze Zagłębia, ale z pozycji spalonej i sędzia Daniel Stefański z Bydgoszczy nie uznał tej bramki. Warto jeszcze odnotować w ekstraklasie debiut Pawła Dawidowicza, który wszedł do gry w drugiej połowie.
Lechia w ostatnich czterech meczach zanotowała po dwa zwycięstwa i remisy i nie dziwi zadowolenie w gdańskim zespole.
- Odnieśliśmy zdecydowane zwycięstwo, a mogło być wyższe. Zagraliśmy mądrze we wszystkich formacjach, zdominowaliśmy rywali przy dośrodkowaniach, w drugiej linii i byliśmy bardzo skuteczni - powiedział Bogusław Kaczmarek, trener Lechii.
Gospodarze czwartkowego meczu byli w odmiennych nastrojach.
- Zagraliśmy bardzo złą pierwszą połowę, nie stwarzaliśmy sytuacji i, zagraliśmy źle z tyłu. Z drugiej strony dawno nie widziałem tak dobrze grającej Lechii - przyznał Pavel Hapal, trener Zagłębia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?