Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lechia Gdańsk - Warta Poznań 3.09.2022 r. Obraz nędzy i rozpaczy. Lechia nie przegrała, ale nie ma się z czego cieszyć ZDJĘCIA

Paweł Stankiewicz
Paweł Stankiewicz
Lechia Gdańsk - Warta Poznań
Lechia Gdańsk - Warta Poznań Jakub Steinborn
Lechia Gdańsk zdobyła punkt po czterech porażkach z rzędu. Nadal jednak nie ma powodów do jakiegokolwiek optymizmu po bezbramkowym remisie z równie beznadziejną Wartą Poznań.

Ten mecz to była parodia spotkania w Ekstraklasie. Na boisku nie działo się absolutnie nic. W pierwszej połowie widzieliśmy tylko jeden celny strzał, kiedy sytuację dla gości sprokurował Dusan Kuciak. Słowacki bramkarz naprawił swój błąd, a za chwilę uratował go Michał Nalepa. I to byłoby na tyle z emocji w pierwszej części spotkania. Trener Maciej Kalkowski szukał innych rozwiązań niż Tomasz Kaczmarek, ale to nie zmieniło postawy zespołu w ofensywie. Do składu wrócił Flavio Paixao, który po zwolnieniu Kaczmarka cudownie ozdrowiał w trybie natychmiastowym. Jednak nawet Portugalczyk nie wpłynął na lepszą grę zespołu. Lechia grała kolejny tragiczny mecz, ale w przeciwieństwie do poprzednich spotkań, rywal okazał się równie słaby.

CZYTAJ TAKŻE: Poznajcie partnerki piłkarzy Lechii Gdańsk! One oczarowały zawodników GALERIA

A co nowego w kwestii trenera biało-zielonych? Na razie szkoleniowcem jest Maciej Kalkowski, ale trudno powiedzieć jak długo potrwa ta sytuacja. Agnieszka Syczewska, wiceprezes zarządu Lechii, ujawniła że nowy trener ma zostać wybrany do przerwy na kadrę. Do tego czasu drużynę będzie prowadzić Kalkowski. To oznacza, że nazwisko nowego szkoleniowca możemy poznać w ciągu najbliższych dni, ale też w ciągu dwóch tygodni. Wciąż trwają też poszukiwania wzmocnień. Władze klubu prowadzą rozmowy, ale teraz do wzięcia są już wyłącznie zawodnicy bez przynależności klubowej. Pojawiało się nawet nazwisko byłego zawodnika Cracovii, Pelle van Amersfoorta, ale to mało prawdopodobne, żeby Lechię było stać na tego zawodnika. Może za to w końcu dowiemy się czegoś więcej w kwestii przejęcia Lechii przez nowego właściciela. Jak zdradziła Syczewska w najbliższym tygodniu możemy spodziewać się komunikatu właściciela większościowego w kwestii sprzedaży udziałów.

CZYTAJ TAKŻE: Kto zostanie nowym trenerem Lechii Gdańsk?

W drugiej połowie były liczenie na to, że uda się coś zrobić z chaosu. Lechia przeprowadziła jedną sensowną akcję, kiedy po podaniu Conrado strzelał Łukasz Zwoliński, ale Adrian Lis nie dał się zaskoczyć. Trudno zrozumieć jak drużyna, która poprzedni sezon skończyła na czwartym miejscu w lidze, a w lipcu tak dzielnie walczyła w eliminacjach Ligi Konferencji, teraz prezentuje się tak koszmarnie. Co z tego, że w końcówce biało-zieloni próbowali przycisnąć skoro w grze nie było nic sensownego tylko liczenie na cud albo, że uda się coś zrobić w tym chaosie. Nie udało się. Lechia po raz pierwszy nie straciła gola w tym sezonie w lidze i po raz pierwszy zachowała czyste konto od meczu z Rapidem w Wiedniu, ale to marne pocieszenie. Tak jak przełamanie i zdobycie punktu po czterech kolejnych porażkach. Nadal nie widać żadnych symptomów, żeby miało coś zmienić się na lepsze. Trzeba pamiętać też, że rywal był wyjątkowo słaby. Warta nie pokazała kompletnie nic i miała jedną okazję bramkową, po błędzie Kuciaka.

W drugiej połowie na boisku pojawił się Joeri de Kamps. Próbował grać agresywnie, zagrywać konkretne piłki do przodu, ale bardzo trudno go ocenić w tak fatalnym meczu. Niestety, od początku sierpnia wszystkie mecze biało-zielonych wyglądają w ten sposób i jeśli szybko coś się nie zmieni, to Lechia na dłużej może pozostać na ostatniej pozycji w tabeli PKO Ekstraklasy. Ten mecz spokojnie może kandydować do miana najgorszego w tym sezonie lidze.

- Nie jestem niewidomy. Widziałem co się działo w pierwszej połowie. Na odprawie mówiliśmy sobie, że mamy zagrać odważnie, ale niektóre wybory nie były dobre. Malutki plusik jest taki, że zespół, który stracił w tym sezonie najwięcej bramek w Ekstraklasie zagrał na zero z tyłu. Zobaczymy co będzie dalej, bo z przodu nie wyglądało to tak, jak sobie wyobrażałem. Wystawiłem zawodników, którzy są najdłużej w klubie. Taki był klucz, bo chciałem, żeby wzięli odpowiedzialność na siebie. Nie chcę, żeby Lechia tak grała w piłkę. Na odprawie mówiłem, że kluczowa jest odwaga, żeby się nie bali, kiwali, a ja biorę odpowiedzialność na siebie. Zawodnicy mają jednak cztery porażki z tyłu głowy. Rozmawialiśmy, że to początek sezonu, a nie piąta kolejka od końca. Od poniedziałku będziemy więcej pracować nad ofensywą, a ja na pewno będą wymagać więcej odwagi. Joremi de Kamps, poza tym że popełnił dziesięć fauli na własnej połowie, czego miał unikać, dał sygnał, że może być ważnym zawodnikiem środka pola - podsumował mecz Maciej Kalkowski, trener Lechii.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki