- Nasza gra przy stałych fragmentach wygląda już lepiej. Nie daliśmy sobie strzelić gola i stwarzaliśmy zagrożenie w ofensywie. A od czegoś trzeba zacząć. W Białymstoku zagramy na znacznie lepszym boisku i będziemy mogli konstruować więcej akcji. Jedziemy po trzy punkty - mówił po meczu z Ruchem Sebastian Madera, środkowy obrońca biało-zielonych.
- Spokojnie, będzie dobrze. Jeden gol może sprawić, że wszyscy uwierzą w siebie i zaczniemy wygrywać - wtórował mu Paweł Dawidowicz.
Piłkarze są optymistami, ale dopiero w czwartek na boisku będą mogli pokazać, czy to realne spojrzenie na fakty, czy jedynie optymizm urzędowy. Sytuacja kadrowa biało-zielonych nie jest do pozazdroszczenia. Już w meczu z Ruchem trener Michał Probierz nie mógł skorzystać z kontuzjowanych Pawła Buzały i Marcina Pietrowskiego. Tych graczy zabraknie też w Białymstoku. A to nie koniec. Z powodu kontuzji nie zagra Jarosław Bieniuk, a za cztery żółte kartki pauzować musi Daisuke Matsui. Brak jednych może być szansą dla innych. Miejsce w autokarze zajęli Adam Duda i Damian Kugiel. Ten drugi po raz ostatni zagrał w ekstraklasie w sierpniu przeciwko Ruchowi w Chorzowie, a potem występował już tylko w rezerwach.
Lechia swój optymizm może opierać na statystyce. Bilans jest znacznie korzystniejszy dla biało-zielonych - 14 zwycięstw, po 9 remisów i porażek. Poza tym gdańszczanie bardzo lubią grać na Podlasiu. Na siedem ostatnich meczów w ekstraklasie i Pucharze Polski przegrali tylko jeden. Ubiegłoroczną porażkę pucharową liczymy jako remis, bo taki wynik był po dogrywce, a wygraną Jagiellonii dały dopiero rzuty karne. Z tych spotkań Lechia wygrała dwa, a pozostałe kończyły się remisami. Tym razem oba zespoły będą chciały wygrać, bo walczą o czołową "8", a biało-zieloni tracą do dzisiejszych rywali tylko dwa punkty.
Jagiellonia też nie będzie mogła zagrać w czwartkowym spotkaniu w swoim najsilniejszym zestawieniu, bo kontuzjowani są Martin Baran i Nika Dzalamidze.
- Wynik tego meczu będzie miał bardzo duże znaczenie, dlatego jesteśmy skoncentrowani, zdeterminowani. Nie patrzymy na rywali. Skupiamy się na naszej grze - przyznał Piotr Stokowiec, trener Jagiellonii.
Mecz w Białymstoku będzie wyjątkowy ze względu na osobę trenera Probierza. Szkoleniowiec biało-zielonych przyjedzie pokonać Jagiellonię, którą doprowadził do największych sukcesów w historii klubu. Obecny szkoleniowiec biało-zielonych w Białymstoku pracował w latach 2008-2011.
A Probierz odniósł się do swojej pracy w Jagiellonii, kiedy z Lechią osiągał dobre wyniki i przeszedł do historii, dzięki serii ośmiu kolejnych meczów bez porażki na starcie rozgrywek ekstraklasy. W 2010 roku drużyna z Białegostoku sięgnęła po Puchar Polski i Superpuchar Polski, a rok później zakończyła rozgrywki ekstraklasy na czwartej pozycji. Najwyższej w historii klubu. Tak dobrych wyników nie miała nigdy wcześniej, a Probierz był bohaterem Białegostoku. W nagrodę, po zdobyciu Pucharu Polski, wybrany został trenerem 90-lecia Jagiellonii. To jednak nie zapewniło mu spokojnej pracy w tym klubie na kolejne lata. W Białymstoku został jeszcze rok. Po zajęciu czwartego miejsca Jagiellonia zagrała w eliminacjach Ligi Europejskiej, ale została wyeliminowana przez Irtysz Pawłodar z Kazachstanu. Dwa tygodnie później działacze klubu z Białegostoku rozwiązali kontrakt z Probierzem za porozumieniem stron.
- Spokojnie podchodzę do przechodzenia do historii. Mam do tego dystans. U nas pomniki się stawia i szybko je się burzy. W Białymstoku też mnie podrzucali tylko złapać zapomnieli - mówił trener Probierz.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?