Trener Piotr Stokowiec powtarzał wielokrotnie, że ma pomysł na bramkarzy. Sezon zaczął Dusan Kuciak, od od meczu Pucharu Polski z Wisłą Kraków wskoczył Zlatan Alomerović, a od spotkania z Resovią znowu wrócił Kuciak. To był dobrych ruch, bo choć Lechia przystąpiła do meczu w silną wolą zwycięstwa i pozostania na fotelu lidera Lotto Ekstraklasy, to właśnie słowacki bramkarz miał kluczową interwencję w pierwszej połowie spotkania.
Trudno przypomnieć sobie tak słaby mecz w wykonaniu Lechii i wszystkiego nie da się wytłumaczyć meczem pucharowym w Rzeszowie. Nie było agresywności, jakości, nie udawało się nic. Biało-zieloni dłużej utrzymywali się przy piłce, ale bez żadnego efektu. Jedyny celny strzał oddał Filip Mladenović, ale miało to miejsce tuż przed przerwą, a uderzenie było tak lekkie, że Michal Pesković nie miał żadnych problemów ze złapaniem piłki. Lepsze wrażenie sprawiała Cracovia i tak naprawdę powinna prowadzić po pierwszej połowie. Po świetnym zagraniu Airama Cabrery w czystej sytuacji znalazł się Mateusz Wdowiak, którego w polu karnym sfaulował Kuciak. Rzut karny dla gości bez dyskusji. Słowak dostał jeszcze za ten faul żółtą kartkę, czwartą w tym sezonie, a to oznacza, że z Jagiellonią zagra Zlatan Alomerović. Do karnego podszedł Javi Hernandez, ale Kuciak świetnie go wyczuł i obronił ten rzut karny! Kilka minut później przed szansą stanął Damian Dąbrowski, który strzelał z kilku metrów, ale znakomitym refleksem popisał się Kuciak.
Od początku drugiej połowy na boisku pojawił się Rafał Wolski, a kilkanaście minut później także Artur Sobiech. To jednak nie zmieniało obrazu gry. Biało-zieloni przeważali, ale nic z tego nie wynikało. Wciąż w akcjach Lechii było dużo niedokładności, a w środku pola mnóstwo strat notował Jarosław Kubicki. Im bliżej było końca meczu tym Lechia atakowała bardziej zdecydowanie i groźniej. Dwa razy zabrakło lepszego przyjęcia piłki w polu karnym Haraslinowi, a kiedy do Luksa dośrodkował Flavio Paixao, to Słowak strzelił niecelnie. Wreszcie przyszła 79 minuta spotkania. Akcję zaczął Flavio Paixao do Haraslina, a ten idealnie dośrodkował, a wchodzący Flavio głową strzelił zwycięskiego gola. Dla kapitana Lechii to dziesiąty gol w sezonie i zrównał się z Marcinem Robakiem. To także 36 gol w ekstraklasie i dogonił Bogdana Adamczyka. To najlepsi strzelcy Lechii w najwyższej klasie rozgrywkowej. W ostatniej minucie ponownie kapitalną interwencją błysnął Kuciak, który obronił strzał z bliska Michała Helika.
TRZY WRZUTY. Komentujemy mecze Lechii i Arki. Poznańska klątwa została zdjęta
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?