Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lechia Gdańsk - Stal Mielec 8.05.2022 r. Hat-trick Łukasza Zwolińskiego i VAR w roli głównej. Lechia już prawie pewna gry w Europie!

Paweł Stankiewicz
Paweł Stankiewicz
Lechia Gdańsk - Stal Mielec
Lechia Gdańsk - Stal Mielec Karolina Misztal
Lechia Gdańsk w niesamowitych okolicznościach pokonała Stal Mielec 3:2 i i niemal jest już pewna gry w europejskich pucharach. Hat-trickiem popisał się Łukasz Zwoliński.

Południowa pora meczu, festyn i darmowe bilety dla młodzieży do lat 16 zrobiły swoje. Na mecz Lechii ze Stalą przyszło ponad 11 tysięcy widzów i to najwyższa frekwencja na gdańskim stadionie w tym roku.

CZYTAJ TAKŻE: PKO Ekstraklasa 2021/22. 31 kolejka NA ŻYWO. Tabela, wyniki

Lechia wyszła na boisko zdeterminowana, żeby wygrać ze Stalą i zrobić kolejny duży krok w kierunku gry w europejskich pucharach. Stal ma bardzo słabą wiosnę, więc biało-zieloni musieli na boisku potwierdzić rolę zdecydowanego faworyta. I trzeba przyznać, że biało-zieloni w pełni zdominowali pierwszą połowę spotkania, a wynik 2:0 to był najniższy wymiar kary. Bez dwóch zdań bohaterem tej części gry był Łukasz Zwoliński, który dwukrotnie skierował piłkę do siatki, a i tak spokojnie mógł pokusić się o hat-tricka. „Zwolak” najpierw wykorzystał kapitalne zagranie Jakuba Kałuzińskiego, a następnie wykończył podanie od Marco Terrazzino. Była zatem okazja do kołyski, bowiem Łukaszowi urodziła się córeczka Luna. Napastnik biało-zielonych miał jeszcze dwie okazje bramkowe, ale raz posłał piłkę obok bramki, a w drugiej trafił w słupek. To nie koniec szans Lechii w pierwszej połowie, bowiem minimalnie niecelny strzał głową oddał Flavio Paixao. Do tego dodajmy nieuznane bramki ze spalonych Macieja Gajosa i Paixao. Zwłaszcza w tej drugiej sytuacji, na zamknięcie pierwszej połowy, bramka została najpierw uznana, a po długiej analizie VAR anulowana, bo jednak kapitan biało-zielonych był na minimalnym spalonym.
A Stal? Grała słabo i miała praktycznie jedną świetną okazję po błędzie Mario Malocy, kiedy Grzegorz Tomasiewicz znalazł się sam na sam z Dusanem Kuciakiem, zwiódł bramkarza i oddał strzał, a piłkę lecącą do bramki w niesamowity sposób wybił Michał Nalepa.

CZYTAJ TAKŻE: Lechia zakończy współpracę z New Balance? Tak zmieniały się stroje na przestrzeni lat ZDJĘCIA

Obraz gry zmienił się w drugiej połowie spotkania. Wprawdzie Lechia dobrze zaczęła, ale w 49 minucie strzał z powietrza oddał Mateusz Żyro, a piłka odbiła się od Mario Malocy i wpadła do bramki. To sprawiło, że goście się obudzili, a biało-zieloni znowu zaczęli bronić wyniku. Były okazje z kontry do podwyższenia wyniku, ale najpiuerw nikt nie doszedł do dobrego podania Bassekou Diabate, a w kolejnej sytuacji Diabate nie podawał do Zwolińskiego, który miałby pustą bramkę tylko sam strzelił. Prosto w bramkarza Stali. To się zemściło. W 80 minucie Oskar Zawada wpakował futbolówkę do siatki i gdańszczanie piąty raz w tym sezonie wpuścili dwie bramki przewagi. A po raz drugi zrobili to meczu ze Stalą, bo w Mielcu prowadzili 3:1, a skończyło się remisem 3:3.

- Jeśli będziemy grać tak jak z Zagłębiem, to puchary będą, ale na pewno nie w Gdańsku – mówił przed meczem Tomasz Kaczmarek, trener Lechii.

W Lubinie, przed tygodniem, biało-zieloni stracili dwa punkty, kiedy też mieli dwie bramki przewagi, a mecz skończył się remisem. Lechia tym razem zaatakowała i grała do końca. W drugiej minucie doliczonego czasu gry – po zagraniu Kacpra Sezonienki – piłkę do siatki skierował Zwoliński. I tu zaczęły się największe emocje tego spotkania. Sędzia uznał gola i do gry wszedł VAR, bo to był sytuacja mocno stykowa. Po trzech minutach i sygnale z wozu VAR sędzia tego gola anulował. Wtedy zdenerwowani piłkarze Lechii ruszyli do arbitra. Analiza VAR trwała dalej. Minęły kolejne trzy minuty i arbiter podjął decyzję o uznaniu gola dla biało-zielonych i na trybunach oraz wśród piłkarzy gospodarzy zapanowała ogromna radość. Sytuacja była niecodzienna, żeby VAR dwukrotnie sprawdzał tą samą sytuację. Decyzja prawdopodobnie jest prawidłowa, ale komunikacja sędziów pozostawiała bardzo dużo do życzenia.

W ostatnim meczu niedzielnym meczu Piast Gliwice przegrał z Lechem Poznań 1:2. To oznacza, że Lechia praktycznie może być pewna gry w europejskich pucharach! Na dwie kolejki przed końcem sezonu biało-zieloni mają sześć punktów przewagi nad Piastem. Bezpośrednie mecze są na remis, ale bilans bramkowy Lechia ma +16, a Piast +8. Tylko kataklizm mógłby sprawić, żeby biało-zieloni stracili czwarte miejsce, które daje prawo gry w kwalifikacjach Ligi Konferencji.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki