Michał Probierz, trener biało-zielonych, zaufał jednak niemal tym samym piłkarzom, co w Gliwicach. Do składu wrócił, po przerwie za żółte kartki, Deleu i znowu wystąpił na prawej pomocy. Zastąpił Piotra Wiśniewskiego, który został odsunięty do rezerw.
Startujemy z naszym profilem na Twitterze. Czas rozruszać serwis i pokazać, że 140 znaków wystarczy, by oddać sportowe emocje.
— Sport DB (@baltyckisport) September 8, 2013
Styl gry Lechii jednak się nie zmienił. Podopieczni trenera Probierza znowu byli skoncentrowani na uważnej grze w defensywie i szukali okazji, aby odebrać piłkę rywalom i wyprowadzić szybką kontrę. I choć Zagłębie aż 71 procent czasu gry pierwszej połowy było przy piłce, to nie potrafiło poważniej zagrozić bramce strzeżonej przez Mateusza Bąka. Lechia była bardzo dobrze zorganizowana w defensywie i nie pozwalała rywalom na zbyt dużo. Gdańszczanie mieli szansę na gola, kiedy po rogu strzelał Sebastian Madera, ale Lubomir Guldan wybił piłkę z pustej bramki. W 19 minucie biało-zieloni przeprowadzili kluczową akcję w tej części spotkania. Świetnym podaniem popisał się Daisuke Matsui do Christophera Oualembo, a po jego zagraniu w pole karne piłkę do siatki skierował Przemysław Frankowski. Gospodarze nadal dominowali, ale nic z tego nie wynikało.
Bohaterem Lechii w pierwszej połowie był Frankowski, ale nie inaczej było w drugiej części spotkania. Młody pomocnik biało-zielonych uratował swój zespół, kiedy po strzale głową Adama Banasia wybił piłkę z linii bramkowej. Później "Franek" świetnie wyszedł do podania Deleu, znakomicie zagrał do Piotra Grzelczaka, który wykończył akcję zespołu. To nie był koniec emocji. Jeden fatalny błąd w kryciu Oualembo dał gola gospodarzom, a w zamieszaniu w polu karnym piłkę do siatki skierował David Abwo. Zagłębie uwierzyło w siebie. Coraz więcej piłek leciało w pole karne gdańskiego zespołu. Znowu klasę pokazywał Mateusz Bąk, który świetnie obronił strzał z bliska Denissa Rakelsa. A w ostatniej minucie doliczonego czasu gry wynik ustalił Paweł Buzała, który podobnie jak Grzelczak, strzelił czwartego gola w tym sezonie ligowym i obaj są najlepszymi strzelcami zespołu w rozgrywkach T-Mobile Ekstraklasy.
Zagłębie to zdecydowanie dla Lechii dobry rywal na przełamanie, bo gdańszczanie wygrali w Lubinie już trzeci raz z rzędu - wcześniej 1:0 i 3:0.
- Cieszy zwycięstwo. Uraz z pierwszej połowy na szczęście nie był groźny i grało mi się bardzo dobrze. Nasza niemoc trwała długo, ale wierzę, że już się skończyła. Zagraliśmy dobry mecz w Lubinie. To, jak ślepo kryli obrońcy Zagłębia, to nie mój problem tylko rywala - powiedział po meczu szczęśliwy Frankowski.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?