Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lechia Gdańsk rozczarowuje i nie potrafi wygrać od czterech meczów. Daniel Łukasik: Piast w lutym tracił 14 punktów, a został mistrzem

Paweł Stankiewicz, Kraków
Cracovia - Lechia Gdańsk
Cracovia - Lechia Gdańsk Fot. Wojciech Matusik
Lechia Gdańsk ostatnio zawodzi i nie inaczej było w Krakowie. Biało-zieloni trafili na słabo grającą Cracovię, ale ponieważ zagrali jeszcze gorzej, to przegrali.

Jedno zwycięstwo może pobudzić drużynę i wpłynąć pozytywnie na morale zawodników. I nie liczymy tutaj zwycięstwa z Chełmianką. Biało-zieloni nie wygrali od czterech spotkań, więc zwycięstwo jest pilnie potrzebne. Niby na mecz z Cracovią ustawienie było ofensywne, ale nie widać było tego w grze drużyny, a wpuszczenie w końcówce Mario Malocy wskazywało na obronę remisu.

- To naturalne, że na końcówkę meczu z Cracovią, która ma rosłych zawodników, wstawia się wysokiego stopera. To nie był sygnał, że będziemy się bronili, bo cały czas graliśmy odważnie w tym meczu - mówił Piotr Stokowiec, szkoleniowiec gdańskiego zespołu.

CZYTAJ TAKŻE: Zobaczcie piękne partnerki piłkarzy Lechii Gdańsk

Po kolejnych straconych punktach w końcówce spotkania, po meczach z Arką Gdynia i Górnikiem Zabrze, piłkarze Lechii starają się zachowywać spokój, choć widać po nich, że zdają sobie sprawę, że nie grają tak, jak powinni.

- Nie dramatyzujemy. Punkty pouciekały przez bramki stracone w końcówkach meczów. Nie ma co ścinać głów tylko trzeba reagować na te wydarzenia boiskowe. Na pewno szkoda, bo powinniśmy w Krakowie zremisować, a w poprzednich dwóch meczach zdobyć komplet punktów. Nie będziemy popadać ze skrajności w skrajność tylko trzeba szybko złapać rytm i zacząć punktować. Różnice są niewielkie, a przypominam, że Piast w lutym tracił do nas 14 punktów, a zdobył mistrzostwo Polski. Liga jest długa i będzie w niej jeszcze wiele przetasowań. Mam nadzieję, że to co nam teraz ucieka, będzie później oddane. To był mecz walki, na remis, nic się nie działo na boisku - powiedział Daniel Łukasik, pomocnik Lechii.

- Pracujemy nad tym, bo nie jesteśmy ślepi, ani głusi, by nie zauważać pewnych rzeczy, ale sprawa nie jest jednoznaczna. Może zabrakło nam trochę szczęścia Nie ma jednej odpowiedzi, którą mógłbym tutaj wyrecytować. Gdy się jednak traci bramkę w końcówce, to trener bierze winę na siebie. Byliśmy konsekwentni, ale ale zabrakło jakiejś małej rzeczy. Może ataku na piłkę w najważniejszym momencie. W takiej sytuacji trener bierze winę na siebie, ale to nie jest problem, z którym byśmy sobie nie poradzili - zapewnia Stokowiec.

CZYTAJ TAKŻE: Piękne polskie WAG's

Piłkarze cały czas podkreślają konieczność analizy, choć w kolejnych meczach błędy się powtarzają i znowu straty bramek w końcówkach.

- Nie mieliśmy ostatnio szczęścia, bo prowadziliśmy z Arką i Górnikiem, a nie wygraliśmy. Mamy teraz niezbyt dobrą serię. Tracimy niefortunne bramki w końcówkach i musimy to przeanalizować, bo z Krakowa spokojnie mogliśmy wywieźć jeden punkt. Sytuacja powtarza się w trzecim kolejnym meczu, a do tej pory graliśmy stabilnie i mieliśmy swoje okazje, a w ostatniej minucie dostaliśmy gwóźdź do trumny. Nie było to fajny mecz dla kibiców, brakowało płynności, dużo było szkockiej piłki. Atmosferę budują wyniki i musimy teraz zrobić wszystko, żeby wygrać z Pogonią - podkreślił Artur Sobiech, napastnik Lechii.

Złoty but: Robert Lewandowski i Kamil Wilczek w czołówce

Press Focus

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki