Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lechia Gdańsk rozbita przez Jagiellonię w Białymstoku! To już koniec Adama Owena? [ZDJĘCIA]

Paweł Stankiewicz
Fot. Wojciech Wojtkielewicz
Lechia Gdańsk została rozbita w Białymstoku przez Jagiellonię 1:4. Czy to będzie oznaczało pożegnanie z Adamem Owenem?

Piłkarze Lechii jechali do Białegostoku szukać sposobu na przełamanie. Trener Adam Owen wrócił do ustawienia 4-2-3-1, które miało zapewnić utrzymanie się przy piłce, zabezpieczenie dostępu do własnej bramki, ale też kreowanie sytuacji bramkowych. Biało-zieloni wyszli na rozgrzewkę w koszulkach "Wolak wracaj do zdrowia".

Lechia w pierwszej połowie zagrała z większym zaangażowaniem niż w spotkaniu z Piastem. Dużą ochotę do gry miał Milos Krasić. To jednak gospodarze atakowali w sposób bardziej przemyślany i dynamiczny. Zwłaszcza po stałych fragmentach gry robiło się gorąco w polu karnym gdańskiego zespołu. To jednak biało-zieloni objęli prowadzenie w Białymstoku, a po akcji Krasicia gola strzałem głową zdobył Marco Paixao. Biorąc jednak pod uwagę grę defensywy Lechii, która istnieje tylko w teorii, trzeba był drżeć o dalszy ciąg meczu. Po kolejnym rzucie wolnym, zamieszaniu w polu karnym i nieporadności obrońców Lechii do wyrównania doprowadził Piotr Wlazło. Jagiellonia przed przerwą objęła prowadzenie, a tym razem Roman Bezjak w prosty sposób ograł Gersona i pokonał Dusana Kuciaka. Wynik mógł być wyższy, bo chociażby piłkę ręką w polu karnym zagrał Paweł Stolarski. Sędzia Tomasz Musiał po analizie VAR nie dopatrzył się przewinienia, choć wydaje się, że miał prawo podyktował rzut karny dla Jagiellonii.

- W polu karnym pozwalamy Jagiellonii na wszystko. Jeśli to się nie zmieni stracimy kolejne gole - wyrokował w przerwie Stolarski.

Niestety, obrońca Lechii się nie mylił. Defensywa Lechii w różnych konfiguracjach personalnych i ustawieniach spisuje się bardzo słabo. Biało-zieloni w drugiej połowie zagrali katastrofalnie i mogą się cieszyć, że stracili tylko dwa gole. Gdańszczanie w całym meczu oddali tylko dwa celne strzały, podczas gdy Jagiellonia 10, a w sumie takich prób miała ponad 20.

- Czy my jesteśmy przygotowani? Nie wiem. Zaczęliśmy nieźle, a potem było to samo i znowu straciliśmy gole po indywidualnych błędach. I tak jest od początku sezonu. Trzeba szybko coś z tym zrobić, bo we wtorek już kolejny mecz. Trzeba sobie powiedzieć jasno, że gramy o utrzymanie w ekstraklasie - powiedział po meczu Dusan Kuciak, bramkarz Lechii.

Lechia znowu zaprezentowała się bardzo słabo. Zagrała bez pomysłu, fatalnie w defensywie. Co dziwne, mając jako głównego trenera fachowca od przygotowania fizycznego, który pracuje z reprezentacją Walii, a właśnie pod tym względem wygląda znacznie słabiej od rywali. Czy ta klęska w Białymstoku to koniec w Lechii trenera Adama Owena? Przed meczem pojawiły się informacje, że szkoleniowiec biało-zielonych dostał od prezesa Adama Mandziary ultimatum w postaci zdobycia siedmiu punktów w trzech najbliższych meczach. Po porażce w Białymstoku już tego nie wykona. Wkrótce przekonamy się, czy jego praca w Gdańsku dobiegnie już końca.

TOP Sportowy24: Czy polska gwiazda porno zainwestuje w futbol?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki