Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lechia Gdańsk przegrała z Cracovią i w żałosny sposób pędzi do spadku. "Co wy robicie, wy naszą Lechię hańbicie"

Paweł Stankiewicz
Paweł Stankiewicz
Wideo
od 16 lat
Lechia Gdańsk jest już o krok od pierwszej ligi. Matematycznie wciąż ma szansę na utrzymanie w PKO Ekstraklasie, ale patrząc na postawę zespołu, to naiwność i zbyt daleko idący optymizm. Lechia znowu kompromitowała się na boisku i przegrała z Cracovią 1:2. Po zakończeniu spotkania kibice dosadnie wyrazili swoje zdanie o postawie zespołu.

Potwierdziły się obawy, że w tak trudnym momencie zatrudnienie trenera, który nie ma pojęcia o lidze, w której ma pracować ani o drużynie, było jedną wielką pomyłką. David Badia jest pogubiony, nie potrafił tchnąć ducha w zespół i przywrócić kibicom wiary w to, że można uratować ekstraklasę dla Gdańska.

Każdy w lidze wie, że Joel Abu Hanna jest po prostu bardzo słabym piłkarzem. Tymczasem hiszpański trener tylko z sobie wiadomych powodów uparł się, aby wystawić go do składu. I to w sytuacji, kiedy na ławce był Michał Nalepa. To trzeba sobie jasno powiedzieć – Nalepa nie może przegrać rywalizacji z Abu Hanną. Wie to każdy, ale nie Badia. W 8 minucie Benjamin Kallman głową strzelił gola dla Cracovii, a fatalny błąd w kryciu popełnił nie kto inny, jak właśnie Abu Hanna. Kilka minut później ten zawodnik doznał kontuzji i zmienił go Nalepa. Za późno, bo taka decyzja kadrowa powinna zapaść przed meczem. Tak samo jak dziwił ponownie brak w składzie Jakuba Bartkowskiego, a na prawej obronie ponownie zagrał Henrik Castegren. Tym samym szkoleniowiec biało-zielonych zamyka sobie opcje dośrodkowań z prawej strony w pole karne.

Zresztą postawa Bartkowskiego w drugiej połowie pokazała, że Badia kompletnie nie zna swoich zawodników i ich możliwości. Po wejściu tego zawodnika drużyna zmieniła ustawienie na trzech obrońców, a rolę wahadłowych pełnili Bartkowski i Rafał Pietrzak. Właśnie akcja tych dwóch piłkarzy zakończyła się strzałem głową Kuby i dobrą interwencją Karola Niemczyckiego. A w 88 minucie dośrodkowanie Jakuby Kaluzińskiego na gola zamienił strzałem głową właśnie Bartkowski. Bramkę, która nic nie dała, bo wcześniej drugi raz do siatki trafił Kallman. Dla Lechii to była pierwsza bramka po 449 minutach.

Dziwią wybory Badii, który nie pomaga drużynie. Szkoleniowiec z Hiszpanii poprowadził zespół Lechii w czterech meczach i zdobył jeden punkt. Taki wynik zrobiłby z tym zespołem absolutnie jakikolwiek szkoleniowiec, a Marcin Kaczmarek – z dużą dozą prawdopodobieństwa – zdobyłby więcej punktów.

Jedno to trener, a drugie to zawodnicy. Można na boisku popełniać błędy, można przegrać mecz, ale trzeba pokazać minimum ambicji, woli walki i zaangażowania. Widocznie graczom Lechii te słowa są obce. Osiem tysięcy widzów pojawiło się na trybunach stadionu Polsat Plus Arena Gdańsk, najwięcej w tym roku, a mogła ogarnąć ich tylko żałość. Biało-zieloni zaprezentowali się w sposób kompromitujący. Cracovia bez problemu rozbijała akcje gdańskiego zespołu, ale umówmy się, do tego nie trzeba było specjalnego wysiłku. Badia ponownie uznał, że zbawieniem ofensywy może być Bassekou Diabate, ale – co za zaskoczenie – ten zawodnik zagrał beznadziejnie. Zresztą jakość piłkarska to ostanie, o co można posądzić Diabate.

Lechia grając o podanie tlenu, grając mecz absolutnie o wszystko i o życie nie zrobiła na boisku praktycznie nic, żeby go wygrać. To był kolejny beznadziejny i kompromitujący występ biało-zielonych w tym sezonie. Oczywiście, można dalej bawić się w matematykę, bo drużyna z Gdańska wciąż może utrzymać się w ekstraklasie, ale w powodzenie wierzą już chyba tylko najwięksi optymiści. I to naiwne, kiedy patrzy się na to, co na boisku prezentują zawodnicy biało-zielonych. To wstyd i gracze gdańskiego zespołu powinni mieć problem, żeby spojrzeć w lustro po takim występie. Ostatnio wiele razy padało pytanie: dlaczego Lechia może spaść albo spadnie z ekstraklasy? Okazuje się, że odpowiedź jest bardzo prosta. To drużyna gra bez serca, bez ambicji, jest po prostu słaba i prezentuje poziom najwyżej pierwszoligowy.

CZYTAJ TAKŻE: Takie kontrowersyjne i pamiętne oprawy przygotowali kibice. Budzą skrajne emocje

Po meczu piłkarze Lechii nasłuchali się od kibiców w pełni zasłużonych słów: „co wy robicie, wy naszą Lechię hańbicie”, „po co wy gracie, jak wy ambicji nie macie”. A na koniec zawodnicy zostali wygwizdani i usłyszeli, że mają się wynosić, ale oczywiście w zdecydowanie bardziej dosadnych słowach.

Polecjaka Google News - Dziennik Bałtycki

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki