Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lechia Gdańsk potrafi zabierać punkty Legii Warszawa

Paweł Stankiewicz
Tak piłkarze Lechii cieszyli się po wygraniu z Legią na PGE Arenie w 2012 roku
Tak piłkarze Lechii cieszyli się po wygraniu z Legią na PGE Arenie w 2012 roku Tomasz Bołt/Polskapresse
Odkąd Lechia Gdańsk wróciła do krajowej elity, rozegrała 14 meczów ligowych z Legią Warszawa. Żaden z nich nie zakończył się remisem, a pięć wygrali piłkarze biało-zielonych.

Legia Warszawa to aktualny mistrz Polski, lider T-Mobile Ekstraklasy, klub o największym budżecie w kraju, a drużyna o najwyższym potencjale. Piłkarze ze stolicy przyjadą do Gdańska w roli faworytów, ale biało-zieloni przeważnie nie byli dla nich wygodnym rywalem. Do tego trzeba dodać, że mistrzowie Polski średnio sobie radzą w tym sezonie na wyjazdach, bo na 13 meczów doznali aż pięć porażek.

Wróćmy jednak do ostatnich konfrontacji Lechii z Legią. Pierwsze mecze po awansie w 2008 roku były trudne dla biało-zielonych, bo pięć kolejnych zakończyło się porażkami. Później jednak, za kadencji trenera Tomasza Kafarskiego, gdańszczanie odnieśli spektakularne zwycięstwo w stolicy 3:0 (gole Bediego Buvala, Huberta Wołąkiewicza i Pawła Nowaka)! W tym samym sezonie padło pierwsze zwycięstwo gdańszczan u siebie 2:1 - jeszcze na stadionie przy Traugutta - po golach Abdou Razacka Traore i Ivansa Lukjanovsa. Lechia jeszcze raz ograła Legię w Warszawie, a było to w sezonie 2013/2014, kiedy trenerem był Michał Probierz. Gola na wagę zwycięstwa strzelił wówczas Paweł Buzała.

Na sześć ostatnich meczów pomiędzy tymi zespołami po trzy razy wygrywały Legia i Lechia. Mistrzowie Polski problemy mieli zwłaszcza w Gdańsku. Kibice obu zespołów na pewno zapamiętali dwa spotkania. Wiosną sezonu 2011/2012 biało-zielonych prowadził trener Paweł Janas. Gdańszczanie wówczas mocno walczyli o utrzymanie się w krajowej elicie, a rywale byli o krok od mistrzostwa Polski. To była przedostatnia kolejka i na PGE Arenie doszło do sensacji. Jakub Wilk strzelił zwycięskiego gola z rzutu wolnego i Lechia utrzymała się w ekstraklasie, a Legia straciła mistrzostwo Polski na rzecz Śląska Wrocław. W Warszawie na długo zapamiętali sobie klęskę w Gdańsku.

Interesująca była rywalizacja w poprzednim sezonie. Lechia z Legią grały trzy razy, bo oprócz sezonu zasadniczego, spotkały się jeszcze w grupie mistrzowskiej. O zwycięstwie w Warszawie po golu Buzały już wspominaliśmy wcześniej. Spotkanie rewanżowe rozgrywane było w trudnych warunkach atmosferycznych. Tamto spotkanie pamięta Jakub Wawrzyniak, aktualnie gracz biało-zielonych, który dostał czerwoną kartkę za faul w polu karnym, a jedenastkę na bramkę zamienił Daisuke Matsui. W drugiej połowie był drugi karny dla Lechii i znowu pewnym wykonawcą był japoński pomocnik, który ustalił wynik spotkania.
Mniej szczęścia Lechia miała w grupie mistrzowskiej. Na siedem meczów drużyna prowadzona wówczas przez Ricardo Moniza przegrała tylko jeden. Właśnie z Legią 0:1 na PGE Arenie. Choć ten mecz wcale nie musiał tak się skończyć, ponieważ gol Ondreja Dudy został zdobyty po akcji, w której we wcześniejszej fazie zawodnik gości był na pozycji spalonej.

O podobnym pechu biało-zieloni mogli mówić w tym sezonie, kiedy przegrali w stolicy także jedną bramką. Gol został zdobyty w końcówce, przez Orlando Sa, który w momencie dośrodkowania był na minimalnym spalonym.

Historia ostatnich meczów pomiędzy tymi drużynami pokazuje zatem, że można się spodziewać twardej walki o ligowe punkty. I chociaż Legia przyjedzie jako mistrz Polski i lider T-Mobile Ekstraklasy, to na PGE Arenie wcale nie musi wygrać.

Szukasz więcej sportowych emocji?

POLUB NAS NA FACEBOOKU!">POLUB NAS NA FACEBOOKU!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki