Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lechia Gdańsk pnie się w tabeli! Sebastian Mila bohaterem w Szczecinie! [ZDJĘCIA]

Paweł Stankiewicz, Szczecin
Piłkarze gdańskiej Lechii wygrali drugi mecz z rzędu! Tym razem pokonali w Szczecinie miejscową Pogoń 1:0, a jedyną bramkę w tym meczu zdobył Sebastian Mila.

Blisko siedem miesięcy piłkarze Lechii Gdańsk czekali na wyjazdowe zwycięstwo. Wreszcie udała się ta sztuka w Szczecinie. Wcześniej biało-zieloni zwyciężyli w sierpniu w Bydgoszczy z Zawiszą.

Lechia nie potrafi grać z Pogonią u siebie. Na trzy mecze tylko raz padł remis, a dwukrotnie wygrywała Pogoń. Odwrotnie było w Szczecinie, bo w dwóch spotkaniach zwyciężyli biało-zieloni, a raz padł remis.

- Przed nami derby Pomorza, na które trzeba trochę jechać - mówił Ariel Borysiuk, pomocnik gdańskiego zespołu. - Wszyscy zdajemy sobie sprawę z sytuacji w tabeli i musimy wygrywać, aby odrabiać straty z jesieni. Każdy mecz jest dla nas jak finał.

Zgodnie z przewidywaniami Lechia zaczęła mecz tylko z jedną zmianą w wyjściowym składzie w porównaniu ze spotkaniem z Bełchatowem. W ataku zagrał Antonio Colak, który przed tygodniem strzelił gola na wagę trzech punktów. Pierwsza połowa piątkowego spotkania przebiegała pod dyktando biało-zielonych. Może nie było dużo strzałów, ale to podopieczni trenera Jerzego Brzęczka byli bardziej aktywni w grze ofensywnej. Widać było, że koniecznie chcą zdobyć trzy punkty, a jednocześnie zrewanżować się za jesienną porażkę 0:1. Kluczowa akcja miała miejsce w 19 minucie. Wszystko zaczęło się od złego wybicia piłki przez Radosława Janukiewicza. W środku pola Grzegorz Wojtkowiak tak zagrał piłkę głową, że Sebastian Mila znalazł się sam na sam z bramkarzem "Portowców". Kapitan biało-zielonych z zimną krwią posłał piłkę obok Janukiewicza i wreszcie zaliczył tak upragnione trafienie w biało-zielonych barwach.

Lechia nie forsowała tempa, ale w pełni kontrolowała przebieg wydarzeń na boisku. Pogoń oddała tylko jeden celny strzał i nie potrafiła poważniej zagrozić bramce strzeżonej przez Mateusza Bąka.

W drugiej połowie obraz gry nie uległ zmianie. Wprawdzie gospodarze mieli swoje szanse bramkowe, ale tylko jedną z nich potrafili zakończył strzałem, po którym musiał interweniować bramkarz biało-zielonych. Ofensywne próby gdańszczan były bardziej niebezpiecznie. W niektórych sytuacjach brakowało więcej dokładności albo boiskowego szczęścia albo świetnie bronił Janukiewicz. Tak było chociażby po bardzo dobrym strzale głową Antonio Colaka, kiedy bramkarz Pogoni wybił na rzut rożny piłkę zmierzającą pod poprzeczkę, a później znakomicie obronił strzał Macieja Makuszewskiego. Gospodarze kończyli mecz w osłabieniu, bowiem w 77 minucie za faul na Bruno Nazario drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartką ukarany został Maksymilian Rogalski.

Piłkarze Lechii do końca meczu grali konsekwentnie i nie dali sobie wydrzeć zasłużonego zwycięstwa. Gdańszczanie zatem wciąż punktują i po piątkowych meczach (Cracovia wygrała z Piastem Gliwice 3:1) awansowali na siódme miejsce w tabeli T-Mobile Ekstraklasy. Wiosenny bilans biało-zielonych to trzy zwycięstwa i dwa remisy. Gdańszczanie w tych spotkaniach strzelili cztery gole i stracili tylko jednego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki