Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lechia Gdańsk odniosła cenne zwycięstwo nad Pogonią w Szczecinie 21.06.2020 Piękny gol, zmarnowany karny i druga połowa do poprawy [zdjęcia]

Paweł Stankiewicz
Paweł Stankiewicz
Pogoń Szczecin - Lechia Gdańsk
Pogoń Szczecin - Lechia Gdańsk Fot. Andrzej Szkocki
Lechia Gdańsk wygrała w Szczecinie z Pogonią 1:0 i pokazała, że nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa w walce o podium, choć strata sześciu punktów jest duża. Warto jednak walczyć też o czwarte miejsce, które może też być zwycięskie.

- Będziemy dawać szansę młodym zawodnikom, ale zachowując odpowiednie proporcje, bo gramy też o dobry wynik. Myślimy też o rozwijaniu zespołu – mówił przed wyjazdem do Szczecina Piotr Stokowiec, trener biało-zielonych.

CZYTAJ TAKŻE: Seksowne polskie sportsmenki ZDJĘCIA

Te słowa znalazły odzwierciedlenie w składzie. Debiut w ekstraklasie zaliczył Jakub Kałuziński, na ławkę rezerwowych wrócił Omran Haydary, a w ogóle do Szczecina nie pojechał Filip Mladenović. Serb nie otrzymał takiej propozycji, na jaką liczył i odejdzie z Lechii. Gdzie? Najczęściej wymienia się Crvenę Zvezdę Belgrad i Legię Warszawa. W najbliższych dniach zapadnie decyzja czy Filip rozstanie się z biało-zielonymi z końcem czerwca, czy zostanie w Gdańsku do końca sezonu.

- Filip to świetny zawodnik, dał nam wiele, ale jego przyszłość nie jest związana z Lechią – nie ukrywał Stokowiec.

Ten mecz był ciekawszy niż rozegrany przed tygodniem. Obie drużyny starały się pokazać jak najwięcej gry w piłkę i nie brakowało sytuacji bramkowych. Więcej mieli gospodarze, ale to biało-zieloni byli bardziej skuteczni i paradoksalnie mogli wygrać jeszcze wyżej. Znowu kapitalną formę prezentował Dusan Kuciak, który w odstępie kilku minut obronił strzały Davida Steca, Santeriego Hostikki i Macieja Żurawskiego. W końcówce pierwszej połowy Słowak nie dał się zaskoczyć Kamilowi Drygasowi i ponownie Żurawskiemu, a Paweł Cibicki w dobrej sytuacji uderzył bardzo niecelnie. Lechia za to zagrała skutecznie i w 27 minucie po dośrodkowaniu Conrado strzał z woleja oddał Kenny Saief, a piłka odbiła się od Ricardo Nunesa i wpadła do bramki. To pierwszy gol Saiefa w biało-zielonych barwach. Nieprawdopodobne, że pierwszej połowy z golem nie skończył Łukasz Zwoliński. W 12 minucie świetnym podaniem popisał się Maciej Gajos, w czystej sytuacji znalazł się właśnie były napastnik Pogoni, który posłał futbolówkę pod Dante Stipicą, ale pechowo trafił w słupek. W 34 minucie sfaulowany został Tomasz Makowski i sędzia podyktował rzut wolny. Powtórki pokazały jednak, że faul miał miejsce w polu karnym, więc po interwencji z wozu VAR arbiter zmienił zdanie. Do piłki podszedł Zwoliński, ale strzelił w sposób sygnalizowany i Stipica obronił rzut karny. Zwoliński świetnie wprowadził się do Lechii, strzelił w tym roku pięć goli, ale gra przeciwko byłemu klubowi wyraźnie mu nie służy. W dwóch meczach miał trzy świetne okazje, ale dwukrotnie trafił w słupek i nie wykorzystał rzutu karnego.

- W pierwszej połowie mieliśmy tyle sytuacji, że mogliśmy strzelić więcej goli niż Lechia – mówił zły Damian Dąbrowski, pomocnik „Portowców”.

CZYTAJ TAKŻE: Piękne partnerki piłkarzy Lechii Gdańsk ZDJĘCIA

W drugiej połowie było mniej emocji. Atakowała Pogoń, a Lechia głównie nastawiła się na obronę korzystnego wyniku. Biało-zieloni tracili ostatnio dużo goli, więc chcieli jak najlepiej zabezpieczyć dostęp do własnej bramki. Gospodarze często gościli w polu karnym gdańszczan, ale brakowało im skuteczności albo świetnie spisywali się defensorzy i Kuciak. Groźnie było zwłaszcza w 62 minucie, kiedy niebezpieczny strzał mógł oddać Drygas, ale świetnie zablokował go Michał Nalepa. Z kolei w 90 minucie, po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Cibickiego, z metra piłki do siatki nie potrafił skierować Kostas Triantafyllopoulos. Pogoń miała wyraźną przewagę w posiadaniu piłki, piłkarze zespołu gospodarzy zaliczyli wiele dośrodkowań, oddali 27 strzałów przy 7 Lechii, w celnych było 9-4, a jednak to biało-zieloni zdobyli komplet punktów i przeskoczyli w tabeli drużynę ze Szczecina. To pierwszy mecz podopiecznych trenera Stokowca od 14 lutego bez straconego gola, kiedy wygrali u siebie z Piastem Gliwice.

- Oczywiście, że trzy punkty cieszą najbardziej. Ja jednak, jako obrońca, mam ogromną satysfakcję, że udało nam się zagrać na zero z tyłu. Zwłaszcza, że udało nam się to dopiero drugi raz w tym roku – przyznał Nalepa, obrońca Lechii.

Przed Lechią już w środę mecz z Piastem w Gdańsku i na trybunach Stadionu Energa będzie mogło pojawić się ponad dziewięć tysięcy widzów. Na boisku zabraknie Zwolińskiego, który musi pauzować za cztery żółte kartki. Do składu wróci zapewne Flavio Paixao, który w Szczecinie całe spotkanie przesiedział na ławce rezerwowych.

- Byliśmy świadkami dobrego widowiska. Obie drużyny chciały wygrać i było widać determinację, bo remis nikomu nic nie dawał. Dobrze rozegraliśmy pierwszą połowę i stworzyliśmy kilka sytuacji. Nie wykorzystaliśmy rzutu karnego, ale takie rzeczy się zdarzają. Dążyliśmy do zdobywania bramek i taka gra mogła się podobać. Druga połowa za to zdecydowanie do poprawy i musimy grać lepiej jeśli chcemy odegrać jakąś rolę w grupie mistrzowskiej - ocenił Stokowiec.

Sławomir Peszko będzie występował w lidze okręgowej
od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki