Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lechia Gdańsk nie dorosła do danego jej stadionu. Gdańsk po 15 latach żegna się z ekstraklasą meczem Lechia Gdańsk - Legia Warszawa

Od 2011 roku tylko trzy mecze ligowe zgromadziły w Letnicy ponad 30 tysięcy kibiców. W najbliższym czasie tej statystyki Lechia nie poprawi
Od 2011 roku tylko trzy mecze ligowe zgromadziły w Letnicy ponad 30 tysięcy kibiców. W najbliższym czasie tej statystyki Lechia nie poprawi fot. Przemysław Świderski
Gdańsk po 15 latach żegna się z piłkarską ekstraklasą. Województwo pomorskie będzie w gronie czterech regionów, których przedstawiciela zabraknie w krajowej elicie. Sobotni mecz z Legią Warszawa będzie ostatnim w tej grupie na obiekcie Polsat Plus Arena Gdańsk w Letnicy. Jaka przyszłość czeka nowy stadion w Gdańsku, na który Lechia przeniosła się latem 2011 roku, opuszczając uwielbiany przez fanów obiekt przy ul. Traugutta?

Na początku warto zaznaczyć, że stadion w Letnicy jest zdecydowanie za duży na potrzeby Lechii. Jego pojemność to 41 620 widzów, a rekord frekwencji na meczu ligowym wynosi 37 220 widzów. Tylu sympatyków futbolu obejrzało mecz z Legią Warszawa 19 marca 2017 roku. Z każdym sezonem frekwencja spadała coraz szybciej, a w tym roku nie dobija nawet do 10 tysięcy. Ostatnie spotkanie z Zagłębiem Lubin obejrzało 6673 widzów. I tak wygląda kończący się sezon. Jeszcze podczas rewanżowego meczu drugiej rundy eliminacji Ligi Konferencji z Rapidem Wiedeń, w lipcu ubiegłego roku, na trybunach stadionu zasiadło nieco ponad 23 tysiące widzów. To i tak dużo mniej niż pojemność obiektu, więc strach pomyśleć, jakimi pustkami będą świecić trybuny podczas meczów Lechii w Fortunie 1. Lidze. Stadion na 25 tysięcy widzów byłby dla potrzeb Lechii absolutnie wystarczający. Postanowiono jednak, by był większy, po to, by w 2012 roku odbył się jeden mecz ćwierćfinałowy podczas mistrzostw Europy. Dzięki temu Gdańsk otrzymał także finał Ligi Europy w 2021 roku. Drugie co do ważności rozgrywki klubowe UEFA zostały przełożone o rok ze względów obostrzeń pandemicznych.

Sentymentalne wycieczki na Traugutta

Część kibiców Lechii oczywiście chciałaby powrotu na Traugutta, bo czują więź sentymentalną z tym obiektem. Obiekt w Letnicy może być za duży, ale dziś to jest dom gdańskiego klubu i tam warunki do pracy są zdecydowanie lepsze.

Warto też dodać, że piłkarze biało-zielonych trenują przy Traugutta, ale i tak prysznic biorą dopiero po powrocie na obiekty przy ul. Pokoleń Lechii Gdańsk. To wiele mówi o tym, jak na dawnym stadionie we Wrzeszczu dziś wyglądają szatnie i cała infrastruktura.

Prawda jest taka, że powrót na stadion przy ul. Traugutta oznaczałby kolejną wizerunkową katastrofę i odrzucenie w kąt myśli o dużym futbolu w Lechii. Trzeba też pamiętać, że przystosowanie stadionu we Wrzeszczu do wymogów pierwszej ligi to nie jest taka prosta sprawa. Naprawy wymaga dach, bo to właśnie przez niego woda dostaje się do szatni, system kołowrotków oraz kamer na obiekcie. Łączny koszt to około trzech milionów złotych. Dodatkowo potrzeba przynajmniej roku na zrealizowanie takich inwestycji.

Najlepsze warunki wyłącznie w Letnicy

- Lechia ma za sobą wspaniałą historię związaną ze stadionem przy ul. Traugutta, ale na ten moment powrót drużyny na ten obiekt jest praktycznie niemożliwy. Przystosowanie go do standardów I ligi to ogromny koszt, ale przede wszystkim czas. Lechia ma piękny stadion i na nim będzie grała swoje mecze. Po to Gdańsk posiada taki stadion, żeby miejska drużyna mogła rozgrywać na nim mecze, a ludzie oglądać sportowe emocje w jak najlepszych warunkach. Takie warunki w tym momencie może zapewnić tylko i wyłącznie obiekt w Letnicy - powiedział „Dziennikowi Bałtyckiemu” Maciej Markowski, rzecznik prasowy Lechii.

Oczywiście, w tym wszystkim nie można zapominać o kosztach. Wynajęcie obiektu to nie jest tania sprawa, a zyski biało-zielonych z meczów na zapleczu ekstraklasy będą zdecydowanie niższe. Do tego dojdą mniejsze wpływy od sponsorów, co tylko ograniczy budżet i możliwości wydatków. Wszystko w myśl zasady, że im niższy poziom, tym mniejsze emocje i pieniądze pojawiają się w klubach.

Stadion Polsat Plus Arena Gdańsk nie może stać pusty i prawda jest taka, że zarówno operator, jak i miasto Gdańsk potrzebują Lechii. Najlepiej silnej Lechii. Do tej pory klub dostawał z miasta pieniądze, które równoważyły wydatki wynajmu stadionu w Letnicy. Miasto w ramach promocji przekazywało rocznie 12,5 miliona złotych, z czego klub płacił ponad pięć milionów za wynajem stadionu. Czy teraz będzie tak dalej? Inny scenariusz bardzo trudno sobie wyobrazić. Jeśli miasto będzie chciało wyciągnąć rękę do klubu, to musi pomóc sfinansować wynajmowanie obiektu. Tak, żeby przy ul. Pokoleń Lechii Gdańsk nie były tylko wspomnienia dawnych piłkarzy, ale żeby grała tam drużyna biało-zielonych.

CZYTAJ TAKŻE: Stal Mielec - Lechia Gdańsk. Oceniamy biało-zielonych. Jakub Kałuziński: Wiem mniej więcej gdzie zagram

- Jesteśmy na siebie skazani, ale to nie jest straszny wyrok. Rozumiemy się, czujemy swoje potrzeby i współpracujemy, żeby mecze co dwa tygodnie miały pozytywny charakter. Od sezonu 2021/2022 piłkarze Lechii mają tutaj szatnie. Kibice mogą spotkać piłkarzy, którzy się poruszają po stadionie. Obiekt jest domem Lechii Gdańsk i to nie dlatego, że nie ma alternatywy. Ta alternatywa nie jest potrzebna - przekonywał w rozmowie z nami Paweł Buczyński, prezes spółki Arena Gdańsk Operator, zarządcy stadionu w Letnicy.

Nie można zapominać o innym bardzo niebezpiecznym wariancie. Takim, że Lechia nie przystąpi do rozgrywek Fortuny 1. Ligi i wszystko będzie musiała zaczynać od początku. Wówczas trudno sobie wyobrazić mecze czwartoligowe na obiekcie w Letnicy. Adam Mandziara, współwłaściciel Lechii, zapowiada jednak z całą stanowczością, że Lechia zagra na zapleczu ekstraklasy, więc na razie nie ma co rozpatrywać wariantu absolutnie katastroficznego.

Kondycja finansowa Lechii jest bardzo zła. W ostatnich miesiącach coraz częściej słychać o kolejnych zaległościach wobec piłkarzy. Przed klubem stoi wizja wielkich cięć związanych z ubytkiem wpływów chociażby z praw telewizyjnych. Za sezon 2021/2022 Lechia otrzymała ze spółki Ekstraklasa prawie 17,8 mln złotych. Trzecia część tej kwoty przydzielana jest za wynik sportowy, więc wiadomo, że za spadkowy sezon 2022/2023 będzie to znacznie mniejsza suma.

Klub ma długi wobec właścicieli, sięgające około 40 milionów złotych, które są zamienione na akcje. To wyłącznie księgowy zabieg. Nie oznacza to bowiem, że ten dług zniknął, o czym kibice w Gdańsku doskonale wiedzą. Adam Mandziara już od kilku miesięcy czeka na kupca, ale do tej pory nie pojawił się następca, który mógłby udźwignąć ten piłkarski bagaż. Przejęcie klubu wiąże się z nakładami. Nie widać jednak chętnych na wykładanie ogromnej kwoty na samym początku. Każdy potencjalny inwestor wolałby zaczynać z tzw. czystą kartą.

Do poprawy jest nie tylko kondycja finansowa. Kibice Lechii Gdańsk w ostatnich latach głosowali już... nogami. To również wielka porażka właścicieli klubu, którzy nie potrafili scementować urozmaiconego środowiska sympatyków biało-zielonych. Ogromny prezent miasta Gdańska w postaci nowoczesnego „Bursztynka” nie został należycie przez Lechię wykorzystany. Od 2011 roku i pamiętnego meczu otwarcia z Cracovią, który przyciągnął 34444 widzów na stadion w Letnicy, łącznie dziesięć spotkań Lechii miało frekwencję od 25 tysięcy w górę. Ich mianownik jest wspólny - gdańszczanie mierzyli się z krajowymi gigantami (Legia Warszawa lub Lech Poznań), Arką Gdynia (w ramach derbów Trójmiasta) lub z ciekawym zespołem w eliminacjach do europejskich pucharów (25 lipca 2019 roku spotkanie z Bröndby IF z trybun oglądało 25875 osób).

Serwisy i utrzymanie za ponad 1 mln złotych

Adam Mandziara, proszony był przez nas o wyjaśnienie trudnej sytuacji klubu, ale rozmowę wciąż przekłada. Z punktu widzenia mieszkańca Gdańska interesująca jest również kondycja samego stadionu, który w latach 2008-2011 został stworzony za 863 mln zł. Na stadionie działają dwie miejskie spółki. Arena Gdańsk z prezesem Rafałem Mańkusem jest właścicielem 40-tysięcznika. Zarządza nim, w imieniu właściciela, spółka Arena Gdańsk Operator z prezesem Pawłem Buczyńskim.

O przedstawienie aktualnej kondycji stadionu w Letnicy zwróciliśmy się więc do właściciela.

- Spółka Arena Gdańsk jako właściciel stadionu ponosi koszty jego utrzymania związane z serwisami i bieżącymi naprawami. Te koszty w poszczególnych latach wynosiły: w 2020 roku około 1,5 mln złotych, w 2021 roku około 1 mln złotych, a w 2022 roku ok. 1,4 mln złotych. Za obsługę obiektu, organizację imprez, meczów, eksploatację odpowiada spółka Arena Gdańsk Operator. Przychód tej spółki za rok 2022 wynosi 22,3 mln złotych, w tym z umów z Lechią Gdańsk 4,5 mln złotych. Natomiast koszty wynoszą 21,9 mln złotych - przekazał nam Witold Orłowski, prokurent spółki Arena Gdańsk.

Wyraźnie widać, że przekazywana przez klub kwota za korzystanie ze stadionu jest dużą częścią przychodów stadionu. To jednocześnie znaczna część pieniędzy... przekazywanych przez miasto Gdańsk Lechii za promocję. Dotychczas biało-zieloni promowali stolicę Pomorza na poziomie PKO Ekstraklasy i w eliminacjach do europejskich pucharów. Według zapowiedzi urzędników warunki tej umowy będą zmienione, bo Fortuna 1 Liga nie jest tak atrakcyjna. W domyśle Gdańsk będzie płacił Lechii mniej za promocję, a Lechia operatorowi mniej za korzystanie ze stadionu i jego pomieszczeń.

Kredyt do 2024 roku

To istotny zwrot w momencie, kiedy wciąż spłacany jest kredyt zaciągnięty na budowę 40-tysięcznika w Letnicy. Okazuje się jednak, że tego ciężaru miasto niedługo się pozbędzie.

- Spółka Arena Gdańsk w 2022 roku spłaciła 56,4 mln złotych kredytu, do tego należy doliczyć koszty samych odsetek wynoszące 4,1 mln złotych. Wysokość odsetek jest zależna od Wiboru 6M, który w 2022 roku z powodu inflacji drastycznie wzrósł. Kredyt ten kończy się w 2024 roku - informuje nas Witold Orłowski z Arena Gdańsk sp. z o.o.

Z Lechią Gdańsk na poziomie ekstraklasy czy na jej zapleczu niezmienne pozostanie jednak to, że stadion będzie musiał rezerwować 17 weekendów w roku na piłkarskie mecze. Harmonogramu przed sezonem nie sposób dokładnie ustalić, a to ogranicza możliwości planowania wielkich imprez. Tłumaczył to już na naszych łamach operator obiektu.

- Ramowy terminarz jest określany na początku sezonu i wskazuje, kiedy będzie mecz domowy, a kiedy wyjazdowy - wyjaśnia Paweł Buczyński, prezes Areny Gdańsk Operator. - Trudność leży gdzieś indziej. Dopiero dwa tygodnie przed kolejnym meczem Ekstraklasa informuje Lechię, czy będzie on rozgrywany konkretnie w piątek, sobotę, niedzielę, czy poniedziałek. To zawęża nam pole operacyjne w sprzedawaniu weekendów na inne wydarzenia, niepiłkarskie. Przez 17 weekendów zarezerwowanych mamy po cztery dni dla Lechii. Jest to specyfika tego obiektu. Stadion Narodowy w Warszawie nie ma takich problemów, więc może sobie dowolnie żonglować terminami i sprzedawać różne rzeczy, kiedy chce. My musimy zachować wstrzemięźliwość. Dzięki dobrym relacjom z Lechią możemy te terminy nieco modelować.

W aspirującym do miana ważnego ośrodka w północnej Polsce Gdańsku czuć głód dużych imprez masowych. Piłkarski stadion w Letnicy ma jednak swoje obiektywne ograniczenia. W kalendarzu dostępne jest wąskie okienko letnie pomiędzy rozgrywkami. Słaby sportowo klub nie przystaje do rangi obiektu uznawanego za jeden z najpiękniejszych w Europie. Z drugiej strony, bez piłki nożnej na wysokim poziomie trudno wyobrazić sobie zdrową egzystencję tak pokaźnego obiektu. W tym momencie drogi klubu i stadionu zaczynają się rozjeżdżać. W optymistycznej wersji ekstraklasowa banicja biało-zielonych może potrwać jeden lub dwa sezony. W pesymistycznym scenariuszu, który wcale nie jest nierealny, zadłużona Lechia bez nowego właściciela rozsypie się jak domek z kart, a wtedy może znów zaczynać od IV ligi, czyli poziomu amatorskiego, gdzie grają małe kluby z całego województwa.

Ukraiński kierunek

Jest jeszcze jeden plan na zagospodarowanie stadionu w Gdańsku. Szachtar Donieck walczy o mistrzostwo Ukrainy i jeśli cel osiągnie, to będzie o krok od fazy grupowej Ligi Mistrzów. Działacze Szachtara już nie będą mogli grać na obiekcie Legii Warszawa i szukają nowego stadionu. Przeprowadzili już rozmowy z operatorem stadionu w Gdańsku, ale decyzji jeszcze nie podjęli, bo w grze jest także stadion we Wrocławiu. Szachtar już w poprzednim roku sondował możliwość gry w Gdańsku, ale wówczas strony nie osiągnęły porozumienia pod względem finansowym. Teraz ponownie doszło do rozmów i może uda się dopracować warunki, które będą satysfakcjonujące dla obu stron. To byłaby dodatkowa atrakcja dla fanów futbolu w Trójmieście. W Lidze Mistrzów grają w końcu najlepsze kluby europejskie. To oczywiście byłyby kolejne cenne wydarzenia dla operatora stadionu w Gdańsku, ale nie wypełniłyby luki po meczach Lechii.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki