Dziś można tylko tęsknić za Antonio Colakiem czy Kevinem Friesenbichlerem, którzy nie byli wielkimi gwiazdami, ale potrafili zdobywać bramki. A Legia to uznana marka i jeden z najsilniejszych klubów w Polsce. To wszystko jednak wcale nie oznacza, że Lechia nie ma po co jechać do Warszawy. Biało-zieloni mogą sprawić niespodziankę, wygrać w stolicy i awansować do ćwierćfinału Pucharu Polski. Tym bardziej że to najkrótsza droga do europejskich pucharów.
Pierwsze, co przemawia za podopiecznymi trenera Thomasa von Heesena, to dość napięty kalendarz rozgrywek zespołu Legii, a przy tym coraz węższa kadra z powodu odniesionych kontuzji. Trener Henning Berg musi robić zmiany i rotować składem, a Puchar Polski zajmuje trzecie miejsce w hierarchii ważności stołecznego klubu, po Lidze Europy i rozgrywkach ekstraklasy. Po pucharowym spotkaniu z biało-zielonymi wicemistrzów Polski czeka zaraz mecz ligowy, potem europejskie puchary i znowu liga, więc zmian w drużynie na czwartkowe spotkanie można się spodziewać.
Być może miejsce w składzie zachowa nowy bośniacki piłkarz Legii Stojan Vranjes, dla którego byłby to pierwszy mecz przeciwko Lechii, w której grał jeszcze miesiąc temu.
Lechia może wygrać w Warszawie, bo - jak dotąd - stadion przy ul. Łazienkowskiej nie jest w tym sezonie twierdzą Legii. Na cztery ligowe mecze u siebie wicemistrzowie Polski zanotowali tylko jedno zwycięstwo. Do tego trzeba doliczyć dwa remisy i jedną porażkę. A skoro w Warszawie wygrała Korona Kielce, to dlaczego biało-zieloni nie mieliby tego uczynić? Tym bardziej że zagrają na pewno zdeterminowani, bo brak wyników nikogo w zespole cieszyć nie może. I właśnie ta determinacja może być kluczem do sukcesu. Do tego piłkarze będą wspierani przez swoich kibiców, którzy mają zakaz wyjazdów do końca roku. Dotyczy to jednak meczów ligowych, a nie rozgrywek o Puchar Polski.
Trzeci argument przemawiający za Lechią to statystyki. Legia, Wisła, Lech, Śląsk to wielkie ligowe firmy, ale to właśnie w rywalizacji z Legią biało-zieloni osiągali najlepsze wyniki. W stolicy Lechia zwyciężała dwukrotnie - 3:0 i 1:0, a na PGE Arenie aż cztery razy. Teraz też można powtórzyć korzystny wynik, pod warunkiem gry agresywnej przez całe spotkanie, dobrze zorganizowanej i przede wszystkim skutecznej, bo to jest największy problem Lechii w ostatnim czasie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?