Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lechia Gdańsk może wygrać z Legią. Mamy trzy argumenty

Paweł Stankiewicz
Fot. Karolina Misztal
Biało-zieloni na pewno nie będą faworytami rywalizacji z wicemistrzem Polski i aktualnym wiceliderem ekstraklasy. Wciąż brakuje im stylu, a przede wszystkim skuteczności. Nie widać także zawodnika, który może regularnie trafiać do siatki przeciwników Lechii.

Dziś można tylko tęsknić za Antonio Colakiem czy Kevinem Friesenbichlerem, którzy nie byli wielkimi gwiazdami, ale potrafili zdobywać bramki. A Legia to uznana marka i jeden z najsilniejszych klubów w Polsce. To wszystko jednak wcale nie oznacza, że Lechia nie ma po co jechać do Warszawy. Biało-zieloni mogą sprawić niespodziankę, wygrać w stolicy i awansować do ćwierćfinału Pucharu Polski. Tym bardziej że to najkrótsza droga do europejskich pucharów.

Pierwsze, co przemawia za podopiecznymi trenera Thomasa von Heesena, to dość napięty kalendarz rozgrywek zespołu Legii, a przy tym coraz węższa kadra z powodu odniesionych kontuzji. Trener Henning Berg musi robić zmiany i rotować składem, a Puchar Polski zajmuje trzecie miejsce w hierarchii ważności stołecznego klubu, po Lidze Europy i rozgrywkach ekstraklasy. Po pucharowym spotkaniu z biało-zielonymi wicemistrzów Polski czeka zaraz mecz ligowy, potem europejskie puchary i znowu liga, więc zmian w drużynie na czwartkowe spotkanie można się spodziewać.

Być może miejsce w składzie zachowa nowy bośniacki piłkarz Legii Stojan Vranjes, dla którego byłby to pierwszy mecz przeciwko Lechii, w której grał jeszcze miesiąc temu.

Lechia może wygrać w Warszawie, bo - jak dotąd - stadion przy ul. Łazienkowskiej nie jest w tym sezonie twierdzą Legii. Na cztery ligowe mecze u siebie wicemistrzowie Polski zanotowali tylko jedno zwycięstwo. Do tego trzeba doliczyć dwa remisy i jedną porażkę. A skoro w Warszawie wygrała Korona Kielce, to dlaczego biało-zieloni nie mieliby tego uczynić? Tym bardziej że zagrają na pewno zdeterminowani, bo brak wyników nikogo w zespole cieszyć nie może. I właśnie ta determinacja może być kluczem do sukcesu. Do tego piłkarze będą wspierani przez swoich kibiców, którzy mają zakaz wyjazdów do końca roku. Dotyczy to jednak meczów ligowych, a nie rozgrywek o Puchar Polski.

Trzeci argument przemawiający za Lechią to statystyki. Legia, Wisła, Lech, Śląsk to wielkie ligowe firmy, ale to właśnie w rywalizacji z Legią biało-zieloni osiągali najlepsze wyniki. W stolicy Lechia zwyciężała dwukrotnie - 3:0 i 1:0, a na PGE Arenie aż cztery razy. Teraz też można powtórzyć korzystny wynik, pod warunkiem gry agresywnej przez całe spotkanie, dobrze zorganizowanej i przede wszystkim skutecznej, bo to jest największy problem Lechii w ostatnim czasie.

Szukasz więcej sportowych emocji?

POLUB NAS NA FACEBOOKU!">POLUB NAS NA FACEBOOKU!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki