Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lechia Gdańsk chce wygrać z Legią Warszawa po raz trzeci

Paweł Stankiewicz
Tomasz Bolt/Polskapresse
Już po raz trzeci w tym sezonie Lechia Gdańsk zmierzy się z Legią Warszawa w rozgrywkach piłkarskiej T-Mobile Ekstraklasy. Będzie to druga konfrontacja tych zespołów na PGE Arenie w bieżących rozgrywkach. Mecz rozpocznie się w sobotę o godzinie 18, a obejrzeć go będzie można także w Canal+ Sport. Arbitrem spotkania będzie Mariusz Złotek ze Stalowej Woli.

W Warszawie nie wspominają miło rywalizacji z biało-zielonymi. W dwóch meczach tego sezonu Legia nie potrafiła zdobyć punktu. Mało tego, nawet nie strzeliła gola. W sierpniu ubiegłego roku Lechia zwyciężyła w stolicy 1:0, a jedynego gola strzelił wówczas Paweł Buzała. Jeszcze bardziej udany okazał się rewanż na PGE Arenie, w którym gdańszczanie wygrali 2:0.

Bohaterem meczu był Daisuke Matsui, który strzelił obydwa gole. Matsuiego w Lechii już nie ma, a "Buzi" wraca powoli do kadry po kontuzji. W sobotę powtórka będzie mile widziana, tym bardziej że Lechia bardzo potrzebuje tych trzech punktów, jeśli - jak deklaruje trener Ricardo Moniz - nadal chce walczyć o zajęcie miejsca na podium w T-Mobile Ekstraklasie. Patrząc na różnice pomiędzy drużynami, to gdańszczanie nie mogą pozwolić sobie na stratę punktów w meczu z Legią.

Mistrzów Polski w meczu z Lechią po raz pierwszy poprowadzi w tym sezonie Henning Berg. A odkąd Norweg został szkoleniowcem, to Legia nie przegrała jeszcze żadnego spotkania ligowego. Jednak każda passa, nawet ta najlepsza, kiedyś musi się skończyć. I oby dla Legii seria meczów bez porażki za kadencji trenera Berga miała swój finał właśnie w sobotę na gdańskiej PGE Arenie.

- W tym sezonie Legia przegrała z Lechią dwukrotnie, a to pokazuje, że przed nami trudne spotkanie w Gdańsku. Chcemy się zrewanżować i już nie możemy się doczekać tego starcia. Lechia preferuje system 4-3-3, wykorzystuje szybkich skrzydłowych i stara się grać swoją piłkę niezależnie od tego, z kim gra - ocenia trener Berg.

W sobotnim meczu w składzie Legii zabraknie na pewno Michała Żyry, który musi pauzować za cztery żółte kartki.
Mecz Lechii z Legią cieszy się dużą popularnością. Do czwartkowego popołudnia sprzedanych zostało ponad 8 tys. biletów. W gdańskim klubie spodziewają się jednak, że na stadionie może zasiąść nawet około 20 tys. widzów i zachęcają do szybszego zaopatrzenia się w wejściówki.

- Nasze przypuszczenia opieramy na obserwacjach. Bierzemy też pod uwagę dynamizm sprzedaży biletów w porównaniu do innych meczów - mówi Michał Lewandowski, rzecznik prasowy Lechii.

Kibiców na pewno przyciąga rywal, ale też fakt, że Lechia potrafi z Legią wygrywać. W Gdańsku z tym zespołem zazwyczaj było ciekawie, nawet jeśli biało-zieloni przegrywali 1:2 lub 2:3. W tym sezonie można nawet mówić, że mistrzowie Polski mają gdański kompleks. Jest szansa, że poprawi się sytuacja kadrowa zespołu Moniza na to spotkanie. Do dyspozycji szkoleniowca powinien już być Deleu, a do gry powinien być też gotowy Sebastian Madera.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki