Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lechia bez punktów z Legią, ale jej gra wygląda coraz lepiej

Paweł Stankiewicz
Szymon Starnawski
Piłkarze Lechii Gdańsk w drugiej połowie zagrali swój najlepszy mecz w tym sezonie, a to i tak nie pozwoliło zdobyć w stolicy choćby punktu..

Widać wyraźnie, że Lechia wreszcie odżyła po odejściu trenera Joaquima Machado. Młodzi szkoleniowcy mają pomysł na ten zespół i potrafią go dobrze przygotować do danego meczu oraz właściwie ustawić na boisku. Widać było, że każdy z piłkarzy dokładnie wiedział, co ma robić na boisku, jak grać, jakie ma zadania do wykonania. I to wszystko wygląda z meczu na mecz coraz lepiej, a i dyspozycja fizyczna zawodników idzie w górę.

Lechia pokazała się w stolicy z bardzo dobrej strony. I choć w pierwszej połowie to gospodarze dominowali i kilka razy było naprawdę groźnie w polu karnym, to jednak Bruno Nazario miał kapitalną szansę na strzelenie gola dla biało-zielonych. Młody Brazylijczyk w Warszawie zagrał świetny mecz i jeśli będzie dalej prezentował podobną formę, to drużyna będzie miała z niego jeszcze bardzo dużo pożytku. Kilka jego zagrań było fantastycznych, ale zdecydowanie musi popracować nad skutecznością, bo miał dwie znakomite okazje bramkowe i przynajmniej jedną z nich powinien zamienić na bramkę. Zresztą skuteczność to był największy problem Lechii w stolicy. W drugiej połowie podopieczni Untona całkowicie zdominowali grę.

Potrafili utrzymać się przy piłce, oddawać dużo strzałów na bramkę rywali i stwarzać sobie dogodne okazje. Z zespołem mistrza Polski i to na jego boisku, trzeba jednak je wykorzystywać, bo tak silny rywal na pewno będzie w stanie dojść do dobrej sytuacji. I tak też się stało. Legia w drugiej połowie nie miała atutów ani za wiele do powiedzenia, nie zagrażała specjalnie bramce strzeżonej przez Mateusza Bąka, a jednak zgarnęła trzy punkty. Bo wystarczył jeden stały fragment gry w samej końcówce meczu, aby Orlando Sa strzelił zwycięskiego gola dla gospodarzy.

I to była w zasadzie jedyna sytuacja Legii w tej części spotkania. Oczywiście można analizować i zastanawiać się, czy ta bramka nie padła ze spalonego. Nawet jeśli tak się stało, to był on na tyle mały, bo nawet nie wszystkie powtórki to klarownie wyjaśniły, że trudno mieć jakieś pretensje do sędziego, że uznał gola zdobytego przez Portugalczyka.

- Co z tego, że jesteśmy chwaleni, skoro fakty są takie, że wracamy do Gdańska bez choćby jednego punktu i to po takim meczu - mówili rozczarowani piłkarze biało-zielonych.

- Wolałbym, żebyśmy zagrali brzydko, a zdobyli punkty - przyznał bez wahania pomocnik Lechii Ariel Borysiuk, były piłkarz Legii.

I trudno się z tym nie zgodzić. Gdańszczanie mogą jednak mieć pretensje tylko do siebie, bo gdyby wcześniej wykorzystali jedną z kilku znakomitych okazji bramkowych, to może nawet wróciliby z Warszawy nie z jednym, ale z kompletem punktów. Widać na szczęście coraz więcej pozytywów w grze Lechii.

Działo się na boisku, ale i poza nim. W czwartek doszło do spotkania w gronie akcjonariuszy mniejszościowych Lechii, którzy mają oddelegować osobę ze swojego grona. Ta osoba zasiądzie w zarządzie klubu obok Agaty Kowalskiej i Dirka Willersa. Na razie nie zapadły kluczowe decyzje, choć kandydat został wybrany.

Jak udało nam się dowiedzieć, akcjonariusze mniejszościowi najpierw chcą się spotkać z właścicielami Lechii, żeby omówić zasady współpracy oraz wpływ na to, jak klub będzie funkcjonował. Istnieją bowiem wciąż obawy, że przedstawiciel akcjonariuszy mniejszościowych byłby w zarządzie tylko marionetką.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki