Lębork: Port Jachtowy został już sprawdzony

Okazało się, że w audycie znalazła się m.in. uchwała o powiększeniu rady spółki do pięciu osób, która nigdy nie została zarejestrowana, czy zapis o tym, że rada nadzorcza portu powinna mieć posiedzenia przynajmniej raz na kwartał, w praktyce odbywało się to rzadziej.

- Na bieżąco powinna być też monitorowana sytuacja finansowa spółki - mówi Strzechmiński. - Wyniki audytu dostarczyły nam też informacji o tym, że już w 2009 roku został przygotowany pozew o wypłatę zaległych należności od Bakisty, który z niewiadomych przyczyn został wycofany.

Burmistrz nie ukrywa, że kondycja portu przez to, że na bieżąco nie spływają należności od spółki, jest kiepska.

- W tej chwili chodzi o ok. 200 tys. zł zaległych opłat - mówi Strzechmiński.

Innego zdania są właściciele spółki. - Od ponad miesiąca staramy się uzyskać z biura rachunkowego prowadzącego księgowość portu dokumenty dotyczące wzajemnych rozliczeń - odpowiada Elżbieta Szczecina z zarządu firmy.

Kompletne dokumenty przedstawiciele Bakisty otrzymali na ostatnim spotkaniu z burmistrzem Łeby. Wtedy też, jak mówi burmistrz, właściciel firmy zadeklarował, że złoży oświadczenie, w którym uzna za zasadne roszczenia miasta. Tak się nie stało.

- Czekaliśmy, ale niestety ze strony spółki brak dobrej woli - mówi burmistrz i dodaje, że w takiej sytuacji pełnomocnik prawny prezesa Portu Jachtowego zwrotu należności zamierza dochodzić za pośrednictwem sądu, a umowa z Bakistą zostanie rozwiązana.

Przedstawiciele Bakisty sugerują z kolei, że Port Jachtowy nieprawidłowo naliczał opłatę za prąd. W ciągu kilku lat miało się nazbierać od 70 d0 90 tys. zł należności więcej. - Problem ten będzie przedmiotem odrębnego postępowania - pisze Szczecina.