Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Laponia mogłaby spodobać się św. Mikołajowi- opowiada podróżnik z Gdyni Rafał Król

Anna Mizera-Nowicka
W Laponii śnieg ma różne barwy. Nigdy nie jest jednak biały - mówi Rafał Król, podróżnik z Gdyni
W Laponii śnieg ma różne barwy. Nigdy nie jest jednak biały - mówi Rafał Król, podróżnik z Gdyni archiwum prywatne
Laponia ma w sobie coś magicznego - mówi podróżnik z Gdyni, Rafał Król, który na mapie swoich licznych wyjazdów zaznaczył również to miejsce jako godne polecenia. Gdynianin przyznaje, że nie jest przypadkiem, iż to właśnie Laponię określa się mianem krainy Świętego Mikołaja.

W wiosce Mikołaja nie poczujesz magii

- Magii jednak nie poczuje się w wiosce Rovaniemi, w której Finowie wybudowali domek oraz fabrykę Świętego Mikołaja. To plastikowa wydmuszka, taki mały Hollywood nastawiony na turystów. Jest ich tam zresztą wielu. Trudno więc o jakąś magię. Zabiła ją komercja - ocenia podróżnik. - Ci, którzy chcą poczuć wyjątkową atmosferę, powinni odjechać trochę dalej na północ, pod krąg polarny. Można tam zobaczyć piękną, autentyczną drewnianą architekturę, tajgę i dziko biegające renifery. Można naprawdę poczuć się jak w krainie św. Mikołaja.

Czytaj także: Jarmark Bożonarodzeniowy w Gdańsku. W zagrodzie św. Mikołaja są żywe renifery [ZDJĘCIA]

Rafał Król opowiada, że wyobraźnię rozbudzają fascynujące, ogromne przestrzenie, zorze polarne i... różne barwy śniegu.
- Na północy światło słoneczne pada z góry. Śnieg nigdy nie jest więc biały i nie razi po oczach - tłumaczy gdynianin. - Słońce jest nisko nad horyzontem, więc każdy przedmiot ma długi cień. Wszystko jest w kolorach pastelowych - od różu, fioletu, po błękit. A gdy trafi się na noc z zorzą polarną, to już naprawdę jest bajkowo.

Ale nie tylko krajobrazy sprawiają, że każdy wie, iż Laponia to świat Mikołaja. Zapędzając się w te rejony, nie sposób bowiem nie spotkać reniferów. Zwierzęta, które tak odruchowo kojarzą się z bożonarodzeniowym obdarowywaniem się prezentami, spacerują tam całymi stadami.

- Trzeba na nie bardzo uważać. To nieprzewidywalne, dość głupie zwierzęta - mówi ze śmiechem pomorski podróżnik. - W tamtych rejonach i samochody jeżdżą bardzo wolno, nie tylko dlatego, że drogi są oblodzone. Jeszcze bardziej niebezpieczne jest to, że w każdej chwili przed maskę auta może wypaść kilkanaście reniferów. Mimo że chwilę wcześniej stały obok zupełnie bez ruchu, albo biegły w zupełnie innym kierunku.

Podróżnik podkreśla też, że choć wiele tych zwierząt chadza własnymi ścieżkami, bez żadnych obroży, w Laponii nie ma "bezpańskich" reniferów. Wszystkie należą bowiem do ludu Sami, który puszcza je luzem. Zwierzęta swobodnie hasają przez cały czas. Tylko raz w roku mieszkańcy Laponii spędzają je i znakują.

Mikołaj mógłby naprawdę pokochać Laponię

- Renifery są im bardzo potrzebne. To ich główne źródło mięsa, którym się żywią - wyjaśnia Rafał Król. - Ale Sami wykorzystują też futra tych zwierząt. Są bardzo twarde. Lepiej izolują ciepło niż karimata. Widziałem osoby, które wykorzystują je jako miejsce do spania na śniegu.

Gdynianin przekonuje, że w Laponii wyjątkowi są również ludzie.
- To traperzy kochający wolność i przestrzeń. Chyba jedyny nomadyczny lud w Europie! - mówi Król.
Czy mógłby zamieszkać wśród nich Święty Mikołaj? Z pewnością... bo jak przekonuje podróżnik, trudno nie zakochać się w Laponii.

[email protected]

Treści, za które warto zapłacić!
REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI


Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki